Najważniejsze: WSZYSTKO zależy od tego, jak zachowa się człowiek z aparatem, ZANIM zrobi zdjęcie. Jeśli idziesz z setką albo dłuższym, to nawet nie musisz być zauważony i wtedy nie ma obaw, nie ma sprawy. Długi obiektyw pozwala na to, by nie przeszkadzać chwili po prostu się dziać; to czasem daje zaskakujące efekty. Ale jak idziesz "na ulicę" z 50-ką albo 28 mm -- nie da się być niewidzialnym i robić swoje. Kontakt z osobą portretowaną jest nieunikniony. Co więcej, moim zdaniem jest niezbędny, ale to zależy od podejścia. Lubię złapać kontakt z człowiekiem po drugiej stronie lustra, dlatego zanim nacisnę spust, patrzę w oczy, uśmiecham się, czasem podchodzę bliżej, a jak jest chwila, to zagadam, zapytam czy mogę zrobić zdjęcie. Nie dostałam jeszcze odmowy. Oprócz tego staram się wyglądać jak najbardziej amatorsko pomimo wielgachnego "profesjonalnego" aparatu i to chyba też ma niemały wpływ.