"Się" nie przerażaj. Ostatecznie udzielili Wam zgody więc może nie warto zakładać, że kierują nimi jedynie złe chęci.
Wersja do druku
Mungo tak narozrabial ze teraz nawet nasz bratni narod amerykanski bierze przyklad z naszej ukochanej wladzy IV RP i rowniez zaczyna sciagac cykaczy metro-kolejowych
http://www.nikonians.org/cgi-bin/dcf...wmode=threaded
ludzie Policja? dworce? To nic. Policjant od razu Cię nie spałuje ani nie zacznie strzelać Przygotowując decyzję o warunkach zabudowy jeżdżę po wsiach okolicznych i fotografuję zabudowania. Sporo ludzi tylko z zaciekawieniem się przygląda czasem zapyta "po co to" albo zacznie strzeżyć zęby bo myślą, że ktoś z gazety przyjechał. Miałem kilka śmiesznych sytuacji - np na jednej z zapadłych wsi w których listonosz chyba nie był od dobrych 10 lat (a jest to ich jedyny kontakt ze światem) dwóch panów opierających się o płot (a może płot podpierający) z poważnymi brakami w uzębieniu rzuciło pytanie głosem Himilsbacha - "co znów będą przesiedlać?" Lecz częściej dochodzi do ostrych spięć z rolnikami - zdarzyło się, że gość do mnie z widłami i psem wyskoczył stanowczo zakazując robić zdjęć, innym razem obstąpiło mnie trzech rosłych dżentelmenów a czwarty już biegł żeby wezwać policję. Ale ostatnio jadę sobie spokojnie już wracając z jednej z takich wiosek aż nagle widzę samochód w lusterku wstecznym gościu długimi po oczach klaksonem po uszach i do wyprzedzania a droga była dość wąska zwolniłem zjechałem a gość zajeżdża mi drogę i wypada z samochodu jak w reklamie PZU - byk normalnie - na szczęście okazało się, że był to jego normalny sposób bycia i tylko grzecznie zapytał, po co robiłem zdjęcia. Drżę tylko na myśl o wprowadzeniu przepisów o naruszeniu miru domowego - bo co prawda kamizelki kuloodporne są, ale widłoodpornych jeszcze nie wymyślili.
Wcale nie zaczyna, tak bylo od zawsze i nie tylko w stanach...
Ale po 9/11 to zaczela sie prawdziwa nagonka, fora zagraniczne pelne sa takich watkow:(
W UK jest tak samo - w ostatnia niedziele fotografowalismy na Canary Warf w centrum londynu, pierwsza rzecz jaka uslyszalem po wyjsciu z metra to ze nie moge uzywac statywu, ktory mialem w rece:( i niepowinienem robic 'za duzo zdjec'?! Na moje pytanie ile jest za duzo ochroniaz juz nie potrafil odpowiedziec:)
A pol godziny pozniej zabronil mi uzywania obiektywu bo jest 'za duzy':) prawda, maly nie byl - sigma 50-500:)
Stwierdzil tez ze dwadziescia kilka zdjec to duzo (w dobie cyfry!) i juz nie powinnismy robic wiecej a juz najlepiej jak sobie wogole pojdziemy...
Wiec nie klnijcie na kaczygrod ze zacofany, to po prostu takie czasy:(
Wyciagnac bedziesz mogl ale z fotografowaniem juz gorzej.
W wiekszosci panstw cywilizowanych, jak je nazywacie, nie mozna bezkarnie fotografowac czego sie chce i gdzie sie chce. Nie raz moze was zatrzymac policja, sluzby porzadkowe i zatrzymac lub zniszczyc materialy, ktore posiadacie.
Bardziej tolerancyjni i mniej upierdliwi sa mieszkancy miejscowosci turystycznych, choc nie do konca. Przekonal sie o tym moj przyjaciel, fotoreprter niemieckiej agnecji, ktory o malo zycia nie starcil we Wloszech. Fotografowal "klimatycznych" mieszkancow pewnej, a jakze turystycznej, miejscowosci.
Przed linczem uratowal go ksiadz, ktory wezwal karabinierow. Karabinieri, to taka specjalna policja o sklonnosciach faszystowskich i sadystycznych, z ktora sie nie dyskutuje. Nie dyskutuje z nimi nawet mafia wloska.
A Niemiec? Porzadnie zlany spedzil dwa tygodnie w szpitalu wieziennym i tydzien w areszcie "do wyjasnienia".
Sprawy nie robil, bo wloska biurokracja jest lepsza od naszej, a poza tym grozily mu sankcje finansowe za naruszenie dobr osobistych fotografowanych osob, ktore sobie nie zyczyly sesji. Mialy do tego prawo.
W takich np Stanach, wejdziesz na laczke zrobic foto motylka, wlasciel laczki zastrzeli cie i ma do tego prawo. USA to podobno cywilizowany kraj, ale wiele przepisow maja rodem z dzikiego zachodu.
W Arfyce twoja glowa moze trafic na pal, w Peru, w najlepszym razie okradna cie lub poznasz chlod lufy kalasznikowa, a w krajach muzulmanskich zastrzela lub, znowu opoczujesz kalasznikowa, ktory znikniw za np 10 USD .
Na Ukrainie dostaniesz toporem na bazarze, na Bialorusi zgarnie cie KGB, w Berlinie za fotografowanie metra zamknie cie Polizei.
Chcac fotografowac na jakims terenie, bezpiecznie najlepiej powiedziec o tym wlascicielowi, miec kogos miejscowego znajcego jezyk i obyczaje i nie cwaniakowac, bo mozna oberwac wszedzie i za darmo i to mocno.
Znajomosc norm spolecznych, obyczai, zaleznosci, pomaga w docieraniu do miejsc, do ktorych nigdy nie dotra ignoranci, cwaniacy i...rozniez licealisci.
Nie liczcie na sluzby dyplomatyczne, poniewaz nic nie zrobia, nawet amerykanskie, jesli naruszycie normy spoleczne, czy przepisy.
Tylko w socjalizmie wszystko bylo "nasze", czyli niczyje. Niestety zwyczaje, czy bardziej ich brak, przechodza z ojca na syna, a z syna na wnuka itp, itd. Socjalizm opanowal tylko czesc swiata, o czym moga nie wiedziec w innych jego rejonach i beda egzekwowac z cala stanowczoscia prawo do prywatnosci.
aaa...wyjezdzajac do cywilizowanych krajow i nie tylko, nalezy zawsze miec przy sobie wazne dokumenty. Nie majac ich w przypadku nieprzyjemnosci nasze problemy zwielokrotnia sie.
We wszystkich tych karajach mozna fotografowac w zasadzie do woli pod warunkiem, ze czlowiek potrafi sie zachowac.
"jamochłony" - turysci, jesli chodza, jezdza po szlakach turystycznych sa zazwyczaj bezpieczni.
Jak zorganizowac pelner moge napisac na priv. Gwarantuje brak problemow!
No, nie chwaląc się mnie jedna pani dawno temu w parku pogoniła, bo myślała że robią zdjęcia jej dzieciom (pedofil jakiś czy cuś) ;-) A pstrykałem kwiatki... dla świętego spokoju pokazałem na LCD i się odczepiła :-D