Jak widać są różne szkoły. Jedni są zdania że dobra UV-ka nie popsuje obrazka i jest wręcz czymś koniecznym. Inni zakręcają obojętnie co, aby tylko było dla bezpieczeństwa, a pozostali są zdania że UV-ka psuje obraz i że to coś zbędnego. Jestem z tych, którzy dbają o sprzęt (chyba nawet za bardzo) i wyłącznie dla bezpieczeństwa wole mieć nakręcony filtr na zabawki, które jak wiadomo tanie nie są.
Zastanawiam się tylko czy warto inwestować 250zł, jak można mieć NIBY coś podobnego za 70zł. A pytam o ten filtr bo jego testu nie znalazłem w sieci, a wiem że filtry HOYA z serii szarej HMC, to zawsze było coś lepszego, a ten wydaje mi się jakoś podejrzanie tani, porównując do innych - tych niby PRO. :)