Jedno z drugim się przecież nie kłóci. :lol:Cytat:
korespondent wojenny to prędzej kulkę dostanie a nie mu ktoś sprzęt ukradnie
Wersja do druku
Jedno z drugim się przecież nie kłóci. :lol:Cytat:
korespondent wojenny to prędzej kulkę dostanie a nie mu ktoś sprzęt ukradnie
czyli wniosek z tego watku jest taki ze jednak fotografowanie w domu tablic testowych ma swoje zalety ;)Cytat:
Zamieszczone przez Dolek
Właśnie, ale oprócz tablic możesz jeszcze fotografować, ale już tylko w miare "bezpiecznie" np. teściową.Cytat:
czyli wniosek z tego watku jest taki ze jednak fotografowanie w domu tablic testowych ma swoje zalety
Ależ nie! Nigdy bym tak nie pomyślał! Jak tak można!Cytat:
Zamieszczone przez Nemeo
I nie tego dotyczy wątek.
Podglądałem w akcji ludzi z dużej agencji. Pstykali linhofem (~350kzł). Ekipa składała się z fotografa, dwóch asystentów i jadnego gościa, który trzymał się z boku i źle mu patrzyło z oczu.
Myślę, że dla bezpieczeństwa wystarczy szwędać się z kimś i najlepiej żeby to nie był fotograf. Na przykład: po Krakowie łażę z rodowitym krakowiakiem, mało że zna miasto jak mało który przewodnik, to jeszcze jet słusznej postury i w dodatku dość nieufny.
A w niedzielę będę na zlocie harlejowców i inntych takich. Dresiarze przy nich to pikusie. Ale aparat możesz położyć gdzie chcesz i skoczyć po piwko. I nikt go nie tknie. Taka to subkultura.
Hmmmm, jakos po avatarze nie wygladasz na zadnego z nich ;)Cytat:
Zamieszczone przez Semtex
fotkami sie pochwal jak zrobisz :)Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Pewnie że się pochwalę.
NO pomysł świetny a jak buchną nam torbe to i przy pogoni może użyją przeciwko Nam - chyba lepiej trzymać w kieszeni (lepiej mieć szykie nogi hehe) - nie ma to jak liczyć na siebie samego. :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Marfackib
Jak sie ten watek czyta, to lepiej sie na zbieanie znaczkow z fotografowania przezucic. Ja jestem wlasnie takim "wysokim chudym", jak ide robic zdjecia to mam aparat na wierzchu (reka, nie szyja), nie bede wyjmowal co 30 sekund zeby sparwdzic kadr. Fotografuje glownie miasto i architekture, bardzo lubie zaniedbane dzielnice. Nie ograniczm sie do ulic, laze po bramach, rozpadajacych sie drewnianych klatkach schodowych w kamienicach, nie raz zdarzyo sie lazic po dachach, piwnicach, opuszczonych fabrykach. Brzydze sie zdjeciem robala, kwiatka, kota, dziecka i innej cholery. I zyje. Moze kiedys mnie okradna, ale troche dobrych (mam nadzieje ze dobrych) zdjec mi zostanie. Jak sie bede bal na zapas, to tylko odlezyn w domu dostane.
Chyba trochę przesadziłeś. Nie ma chyba bardziej uroczego motywu niż dzieci :roll:Cytat:
Zamieszczone przez fredi
A wracając do tematu to łażenie po rozpadających się ruderach i innych cholerach może skończyć się nie tylko łomotem od dresów i utratą sprzętu ale również nieszczęśliwym wypadkiem i też utratą sprzętu :roll: