Zamieszczone przez
MMM
Wyjaśnienie tego fenomenu jest dosyć proste. Większość ludzi nie ma kompletnie gustu, nie zna się na fotografii i nie potrafi ocenić efektów pracy fotografa. Oni kupują zdjęcia na których "ładnie wyszli", a nie dobre fotografie.
Nie oszukujmy się, fotografia ślubna to po prostu chałtura, bo ogól klientów nigdy nie doceni dobrej fotografii, więc kto ją będzie robił i za jakie pieniądze? Papierowa GO z 85/1.2 i poprzechylane bez sensu kadry to jeszcze nie artyzm. Znam jednego fotografa, który zajmuje się zdjęciami reklamowymi i on się wstydzi mówić że zajmuje się także ślubami. Ludzie do niego nie przychodzą dlatego że robi piękne ślubne fotografie, a dlatego że jest "znany", "ma renomę", "znajomi mówili że to artysta" itd. Efektów jego pracy i tak nie byli by w stanie odróżnić od jakiegoś przeciętnego lokalnego pstrykacza bo się po prostu nie znają a wybierają go chyba ze snobizmu bo jest dosyć drogi.
Też tak kiedyś myślałem że trzeba skompletować sobie jasne stałki, ze dwa 5D i wtedy dopiero można robić zdjęcia na śłubach. Nic bardziej błędnego. Inny mój znajomy fotograf jako podstawowego sprzętu na ślubach używa 30D + 17-85 i 580EX. Zdjęcia robi tylko w jpegach bo na RAWy "nie ma czasu" i to w dodatku nawet nie w pełnej rozdzielczości żeby na kartę więcej weszło. Technicznie mocno przeciętnie, ale facet ma wyczucie i kilkanaście lat doświadczenia jeszcze z analoga. I ma klientów, odbitki 20x30 wychodzą nieźle, wszyscy są zadowoleni i ma więcej chętnych niż mocy przerobowej. A ze mnie się śmieje że wydałem worek pieniędzy na jasne stałki którymi trzeba żonglować i 5D a na końcu klienci zapytają "czemu te zdjęcia są 'nieostre' ?".