Wypraszam sobie :razz:
Wersja do druku
Jak ja lubię te uogólnienia... Każdy ma swoją teorię - jedynie słuszną. Robiący w RAW-ach to "onaniści sprzętowi", w JPG-ach - lamerzy, a noszący czerwone skarpetki - geje.
Prawda jest taka, że równie dużo "onanistów sprzętowych" nie robi w RAW-ach, bo nie wie co z nimi później zrobić. Jeśli nie używasz RAW-ów i Ci to pasuje, to w porządku, ale nie wysnuwaj dziwnych teorii na temat tych, którzy z nich korzystają, bo być może są im potrzebne i potrafią z nich "wyciągnąć" więcej niż z JPEG-ów.
Oj. Fotografia ma dawać przyjemność. Spór o format zapisu obrazu w aparacie do niczego nie prowadzi. Ja zaczynałem we własnej ciemni - i to było to. Laby mocno zmniejszyły u mnie radość z robienia zdjęć - dopiero inwestycja w cyfrę przywróciła mi pełnię frajdy. Lubię bawić się zdjęciami - a tutaj RAW jest niezastąpiony. Janusz Body ( kopalnia wiedzy fotograficznej ) ma rację , RAW niewątpliwie nie jest dla każdego , chociaż ja akurat temat tego wątku uważam za prowokację ... Temat zresztą chyba został już wyczerpany.... Pozdrawiam ( zwłaszcza pana Janusza ).
Ja się zgadzam z Januszem tylko poszedł bym nieco dalej. Dla 97% użytkowników profesjonalnych fotografujących dla dzienników oraz amatorów wystarczający jest średnio skompresowany jpg o rozdzielczości 4Mpix. Można zatem robić takie zdjęcia tyle że jest jedno ale. Jeśli zrobimy kiedyś zdjęcie naszego życia, tak przypadkiem to strasznie będzie szkoda że ma tylko 2Mpix i zniekształcenia od kompresji :D
Najrozsądniejszym rozwiązaniem faktycznie jest robienie w RAW+JPEG, dla 90% ujęć mamy sprawę załatwioną na wejściu, natomiast pozostałe 10% możemy !! poprawić i często uratować. Bynajmniej nie radził bym kasować RAWów nawet jeśli jpg jest udany bo zawsze może się okazać że kiedyś będziemy chcieli coś szczególnego zrobić z danym zdjęciem i RAW będzie nieoceniony. Tak wiem każdy ma przed oczami te płytki na które trzeba to wszystko zgrywać, ale to się zmieni, ciągle się zmienia, góra 1,5 roku i pod strzechy większości z nas zawitają nagrywarki Blue Ray, no i na jednej płytce zmieści się 25 a nie 4 GB, a taki cake na 50 płytek naprawdę wiele miejsca nie zajmuje.
Resumując warto sobie ułatwiać życie i JPEG to nam daje, ale warto też mieć szansę na maksymalny komfort kształtowania efektów swojej pracy czy hobby a to nam daje RAW.
Ciekawie podany temat. Pozwolę sobie przedstawić punkt widzenia amatora :) Robię tylko RAW-y. Nie dlatego, że jestem wybitnym estetą, jestem zwyczajnym amatorem, fotografuję głównie moje wycieczki turystyczne, troche portretu, trochę do kotleta, jednym słowem co sie da. Za poprzedniej komuny byłem posiadaczem Zenita i lubiłem slajdy. Problemem była zawsze temperatura światła, nie posiadałem filtrów korekcyjnych, gdyż przekraczało to moje mizerne możliwości finansowe. Nie miałem czym walczyć z zafarbem. Jedną z zalet fotografii cyfrowej jest RAW, gdzie mogę sobie bez najmniejszego problemu wprowadzić stosowna korekcję balansu bieli. Czynność nie jest uciążliwa nawet przy setkach plików. Często używam wzorca bieli i wykonuję zawsze kilka dodatkowych zdjęć, na których w sposób banalny dokonuję kalibracji. Usawienia przenoszę na kolejne RAW-y i tyle. Czasem przy wysokim kontraście oświetlenia podciągam cienie, robię jpeg-a i koniec zabawy. Wyostrzania zazwyczaj nie stosuję, gdyż nie lubię zdjęć trącających sztucznością. Co do szumów, to specjalnie z nimi nie walczę, na papierze szumu nie widać. Nie lubię natomiast aparatów, które same odszumiają. Razi mnie widok jesiennego liścia, który ma jednolitą zółtą powierzchnię i wygląda jak plastikowy, bo ktoś za mnie postanowił zrobić mi "dobrze" i odszumił obraz brutalnie mordując drobne detale. To była zresztą główna przyczyna pozbycia się N D50. Podsumowując, jestem amatorem, nie pretenduję do tytułu artysty, maniaka, czy onanisty, ale jako świadomy Obywatel IVRP mam prawo do robienia fotografii technicznie nienagannych. To umożliwia mi RAW. KONIEC.
To ja tez przedstawie "punkt widzenia" :lol: Dla mnie praca z RAWami jest po prostu... szybsza.