Tutaj akurat martwią mnie te plastikowe "connectory" dzięki którym możemy szybko odpiąć aparat od uprzęży. Niestety - szybko.
1)złodzieje
2)przypadkowe wypięcia
Dochodzi również kwestia dużego latania sprzętu podczas poruszania się/schylania/kucania. Za luźno to lata. Ideałem jak dla mnie byłby taki pasek, hmm, jak to opisać. Spróbuję :
pasek składa się z 2 części :
1) paska łączącego szlufki aparatu (tak jak normalny pasek Canona), tyle że z takiego śliskiego materiału (jak to w canonowych paskach przy samych szlufkach aparatu jest, takie czarne wąskie)
2) gąbeczki na ramię, przez którą gładko przelatywałby pasek opisany w nr 1). Dzięki temu mielibyśmy usability takie jak w Z-strapie (dzięki temu, że pasek by się ślizgał), ale i również wygodę związaną z noszeniem aparatu na pasku po ukosie (gąbeczka na lewym ramieniu, aparat na prawym biodrze/nerce/kawałku brzucha)Nie dynda za bardzo? Nie obija ciała? Dla mnie idealnym sposobem noszenia 2 puszek to właśnie jedna pucha na skos, a druga podczas focenia normalnie na szyi, a podczas dłuższego niefocenia na drugi skos. Tyle że jest jeden podstawowy problem : tej puszki, której pasek jest pod spodem nie idzie łatwo wydobyć i przyłożyć do oka :D