-
to i ja ....
pierwszy slub na ktorym fotografowalem - kolega ktory dostal zlecenie zapytal mnie czy bym nie wystapil w roli drugiego fotografa, bo panstwo mlodzi chca zeby chwile z kamera pobiegal w kosciele w trakcie ceremonii (na ich sprzecie, bo generalnie nie zalezalo im specjalnie na video). Swiadek w dniu slubu z samego rana podrzucil mu kamere, a on w 1.5h probowal ja rozkminic z grubsza. Skonczylo sie calkiem fajnym filmikiem z wyjscia z domu, zabawy itd
Jedyny 'minus' to calkowity brak nagrania z kosciola za sprawa wcisnietej pauzy!!!
Do dzis widze jego mine kiedy po ceremonii chcial sobie zerknac na to co sie nagralo i jak wyszlo ... powiem tylko ze nigdy nie widzialem zeby sie ktos tak spocil przy moze 15stopniach na dworze w tak krotkim czasie.
Nasza wspolna wtopa z tamtego dnia to goscie weselni w ujeciach plenerowych, ktorych polowa na zdjeciach patrzy sie na jednego, druga polowa na drugiego fotografa ....
-
I mnie trafiła się "wpadka". Wczoraj operacja kolana a w niedzielę miałem robić zdjęcia na chrzcie...
-
W ubiegłą sobotę, poszedłem odwiedzić dziadka bo znalazł się w szpitalu. Nic poważnego. Na miejscu okazało się, że dziadek leży sam w dwuosobowym pokoju. To mi się trafiło - bo w szpitalu nie zdarza się to często, by leżeć samemu w kilkuosobowej sali więc miałem okazję porobienia różnych ujęć i to nawet z lampą. Po powrocie do domu zrzucam zdjęcia do kompa, jednym okiem patrzę w tv.... i nie wiem do dziś, co nacisnąłem (byłem przekonany, że F6) przy zrzucaniu między folderami. Zdjęcia wsiąkły!!!! Nie ma na dysku, nie ma na karcie. Recovery nie pomogło, przeszukiwanie dysków nie pomogło, nie ma zdjęć!!! A takie miałem fajne ujęcia :(
-
Tiaaa... Nie ma to jak fajne ujęcia dziadka ze szpitala.
-
No różne się fotografuje okazje :) jak to w życiu.
-
Ładnie pank to ująłeś: „Nie ma”
-
Zlecenie fotografowania I Komunii Św, jeden fotograf (ja) i kamerzysta. W polowie eventu patrze a na lcd napis "Karta nie sformatowana, czy chcesz sformatowac?" No jasne ze nie chce! Przeciez na niej gdzies ze setka zdjec powinna juz byc, powinna... jak karta zdechla (Kingston 4GB) to leze i kwicze przed rodzicami. Uroczystosc dokonczylem na Sandisku. W domu z drzacym sercem i mokra na plecach kosszula podpialem Kingstona do czytnika, zapuscilem recovery i ufff, wszystko jest. Karta jeszcze na gwarancji wrocila do sprzedawcy, od dzis zadnych Kingstonow na jakiekolwiek zlecenia!
-
A ja dałem d...y 2 dni temu. Akurat nie w fotograficznej mierze, ale architektonicznej. Padł mi dysk z lapku i wszystkie pliki po ostatnich zmianach miałem na szczęście na penie. Dysk padł, trudno - myślę sobie - kupię SSD :) - ale musiałem wyjechać na szybko i pakuję: dokumenty, klucze, wydruki, etc. - wsiadam do samochodu jadę do Jaworzna - mam złożyć papiery na ZUD, ok - wszystko mam, dalej do Krakowa - PKP przy Mogilskiej - szukam dokumentacji dla jednego dworca - uff mam - zdążyłem, jadę do biura w Nowym Sączu, siadam przy kompie, włączam, szukam plików... kurde, nie ma... Aaaa! Chwila, są na gwizdku! Szukam go w torbie, wywaliłem całą na lewą stronę - nic. No to może w samochodzie - szukam - i nic! Wiem, że zabierałem gwizdek z mieszkania w Krakowie... hmm... gdzie on do jasne ch... jest? Zgubiłem? Miałem tam jedyną kopię dokumentacji którą mam za tydzień składać wartą >100 tyś zł... F%%K zgubiłem Pena!... Cały mokry od piątek odzyskiwałem dane z maili, itp - w sumie udało mi się odnaleźć kopię na dropboxie z kilku dni wstecz... Dzisiaj wróciłem do Krakowa - ufff.. pendrive został w porcie USB z boku monitora... Uratowany!...
Zawsze na laptopie miałem kopię projektów oraz na dysku zewnętrznym w sieci firmowej, ale nie sądziłem, że będę musiał pracować przez ostatnie 2-3 tygodnie pomiędzy 4 kompami - w pracy domu i na wyjeździe - i pendrive był jedynym nośnikiem oryginalnych plików. Chwała bogu, że nie zgubiłem nigdzie gwizdka a dodatkowo dobrze, że jakaś kopia była "w chmurze". Od dzisiaj muszę codziennie kopiować każdy plik w 3 miejsca - pendrive, dysk kompa przy którym aktualnie pracuję i dropbox lub sieć...
Swoją drogą - zna ktoś jakiś dobry program do synchronizacji plików między folderami wielu komputerów?...
-
Takich programow jest kilka, jednak po tym jak mi kiedys wcielo znaczna ilosc rawów podczas synchronizacji dalem sobie z mini spokoj. Byc moze byla to kwestia nieumiejetnej obslugi jednakze teraz wole to robic recznie. Co do gubienia zewnetrznych nosnikow, ja na kazdym mam swoja wizytowke (jako plik) nr. tel i tekst "Drogi znalazco, jesli stales sie posiadaczem tego nosnika nie kasuj z niego zadnych danych i skontaktuj sie ze mna. Czeka nagroda pieniezna znacznie przewyzszajaca jego wartosc." Byc moze jestem naiwny ale mam wiare w ludzka uczciwosc, szczegolnie ze obecnie taki pendrive czy nawet karta pamieci jest sprzedawana w cenie plastiku.
-
Ostatnio robiłem pierwsze wesele. Około 22, robię zdjęcia, wszystko pięknie ładnie. Nagle zorientowałem się, że zdechł mi aparat. Wszystkie nastawy na małym wyświetlaczu były podświetlone, ale nic poza tym, aparat w ogóle nie reagował na próbę wykonania zdjęcia.
Wyłączam aparat, włączam - nic. Nie działa.
Zamarłem, bo to moje pierwsze wesele, dla znajomych jeszcze na 1 body. Poszedłem w 'bezpieczne' miejsce i tam wyciągnąłem wszystko z aparatu, co tylko było możliwe. Odczekałem minute i zapakowałem wszystko od nowa. Na szczęście był to jakiś chwilowy zwis, ale już teraz muszę myśleć nad zakupem czegoś nowszego.