Czy jeśli przywiozłbym aparat na Żytnią to sprawdzenie przebiegu robią od ręki ??
Wersja do druku
Czy jeśli przywiozłbym aparat na Żytnią to sprawdzenie przebiegu robią od ręki ??
Napisałem "deskę ostatniej nadziei".
Jak nie podziała, to sprawa trafi do sądu.
Oto treść, wypocin:
"Drogi Canonie,
Sytuacja którą pokrótce opiszę wpłynie z znacznym stopniu na moje przyszłe życie.
Na początku grudnia stałem się posiadaczem Państwa systemu (Canon 5DmkII (26xxxxx61), 24-70 f/2.8(309xxxx), 70-200f/2.8(27xxxx) oraz pechowego 85f/1.8). Sprzęt wymagał kalibracji wiec systematycznie w miarę możliwości i terminów wysyłałem go do E-CSI w warszawie.
Początkowe wysyłki a było ich kilka przebiegały bezproblemowi, w zleceniu Z/2xx/04/11 poprosiłem o przeczyszczenie pyłka pod soczewką co wydaje mi się że jest normalną usługą gwarancyjną z racji iż jak takiej klasy sprzęt może ulec zapyleniu.
Jednakże problemy zaczęły się w momencie kiedy doszło do obiektywu 85mm f/1.8. W pierwszym zleceniu Z/11xx/05/11 wyraziłem się w miarę jasno ponieważ serwisant przepisał fragment zlecenia do opisu a chodziło mianowicie o kalibrację FF oraz czyszczenie soczewki. Widoczny był czarny paproch pod tylną soczewką. Obiektyw wrócił jednakże wykonano tylko czynność kalibracji. Czyszczenie zostało pominięte po czym wysłałem obiektyw ponownie do poprawy. Tak oto wygenerowało się drugie zlecenie na ten sam problem Z/2xxx5/05/11. Obiektyw wrócił po jakimś czasie, ale z jednego pyłka zrobiło się ich kilkadziesiąt (większe widoczne przy patrzeniu bezpośrednio przez soczewki, i dziesiątki mikro pod przednia soczewką widoczne pod kątem). Było to ewidentne zagranie celowe, obiektyw został zniszczony ponieważ problem urósł do wagi Krytycznego do dalszego funkcjonowania. Zgłosiłem sprawę po raz kolejny do poprawy z prośbą o bardzo dokładne sprawdzenie jak działa serwis że dochodzi do takich sytuacji. Obiektyw został wysłany 3 raz - Z/19xx/06/11, i wrócił do mnie w dniu wczorajszym - jakby mogło być inaczej jak z zabrudzeniami. Wystosowałem oficjalne pismo do CIS celem podjęcia środków które pozwolą mi korzystać ze sprzętu a nie wysyłać go tylko do serwisu. W rozmowie telefonicznej z kierownikiem serwisu padały sprzeczne słowa "brak pyłków" po "brak pyłków wpływających na jakość zdjęć" - jednakże moje pytanie brzmi: czy serwis ma prawo decydować o tym co dla klienta jest odpowiednie a co nie? Obiektyw jest bezwartościowy - bo nie zarabia na siebie jak było to przewidziane i jego wartość rynkowa dzięki CSI jest minimum 300-400pln mniejsza.
Usługa nie została wykonana, pyłki nadal są w obiektywie a CSI - mówi i tu cytuję "
Witam
Jeśli uważa Pan, że obiektyw nadal ma zabrudzenia proszę dostarczyć sprzęt do serwisu z dokładnym opisem gdzie według Pana znajdują się zabrudzenia. Wbrew Pana opinii w obiektywie nie było żadnych zanieczyszczeń które wpływałyby na jakość obrazu generowanego przez optykę.
Serwis nie decyduje o wymianie sprzętu.
Pozdrawiam,
Grzegorz Nabiałczyk
"
Stwierdzenie "Jeżeli Pan uważa" -- nie uważam, ja twierdzę
oraz "Wbrew Pana opinii w obiektywie nie było żadnych zanieczyszczeń które wpływałyby na jakość obrazu generowanego przez optykę" - sugeruje że pyłki są.
Jako użytkownik, Państwa profesjonalnego sprzętu proszę o ustosunkowanie się do tej sprawy, i wymianę obiektywu na nowy pozbawiony wad, wynikających z działania waszego usługodawcy.
Orientacja na klienta powinna być w priorytecie, jednakże w tym przypadku jest zachwiana z winy serwisu.
Na dowód wszystkich tu zapisanych słów, posiadam dokumenty, zlecenia, oraz korespondencję z serwisem CSI.
Jeżeli nie potraficie mi Państwo pomóc, rzutować to będzie nad wizją zmiany systemu - na takim w którym klient będzie traktowany poważnie i z należytym mu szacunkiem.
Sprzęt wydawało by się do użytkowań profesjonalnych traktowany jest jak worek ziemniaków z którym każdy może zrobić co chce...
Nie kryję rozczarowania ale tak jak wspomniał, ta sytuacja będzie rzutować na moich przyszłych decyzjach, gdyż nie spodziewałem się że spotka mnie taka ... przykrość.
Proszę o skierowanie tej wiadomości do osób które będą decyzyjne w wydaniu jakiejś rzeczowej odpowiedzi, i zarazem decyzji.
Z wyrazami szacunku
xxxxxxxxxxxxxx
telefon xxx xxx xxx
"
Mam małe nadzieje, ale warto spróbować.
Jak nie pomogą, to mam Canona 5DmkII i trochę gratów na sprzedaż - > + obiektyw z pyłkami.
Pozdrawiam
Na Żytniej wcale nie trzeba umawiać się telefonicznie już dwa razy przyjezdżałem bez zapowiedzi i po oczekiwaniu około 15 minut wzieli aparat do zczytania licznika.Tak wogóle to cięzko jest się tam dodzwonić.
Jak ktoś nie ma możliwości podjechania do nich, to proponuję zamiast z telefonu skorzystać z formularza kontaktowego. Z tego co wiem, to są one rejestrowane i serwis na nie odpowiada. Kontaktowałem się z nimi w ten sposób parę razy i zawsze dostawałem konkretną odpowiedź w krótkim czasie.
Niestety moim skromnym zdaniem CP nic nie pomoże. Piszę to z doświadczenia. Ostatnio sam składałem reklamację na działanie CSI i zostałem potraktowany przez CP jeszcze gorzej niż przez CSI. CP zadzwoni do CSI, zapyta o sprawę i udzieli Ci informacji, że według autoryzowanego serwisu wszystko jest OK i reklamacja jest nieuzasadniona :) Tak było w moim przypadku. Sprawę załatwiał Pan Jacek K. Olał mnie totalnie. Obiecał parę rzeczy po czym kontakt sie urwał i do dziś nie otrzymałem ostatecznej odpowiedzi. Banda złodz.... Sam dokończ. Powodzenia.
Nie kupiłem tego obiektywu aby wysyłać go wielokrotnie do serwisu,
Miał on służyć do pracy a nie jako "szczura doświadczalny" serwisu.
Gdyby w pierwszym zgłoszeniu wpisali: "naprawa nie podlega usłudze gwarancyjnej", zrozumiał bym z zaznaczeniem że proszę o odpłatne usunięcie zabrudzeń - WSZYSTKICH.
Teraz nie potrafią wrócić choćby do stanu wyjściowego, i stwierdzenie - "wpływa na jakość zdjęć" jest chorym obrazem ich podejścia do pracy, ponieważ decydowanie które pyłki usunąć a które nie nie pokazuje jakie jest podejście do klienta.
Witam.
Mam pytanko.
Co oznacza "Status: 3. Czeka na decyzję" na stronie serwisu?
Wysłałem 40D do regulacji autofocusa i takie mam info na ich stronie o nim.
Czeka na decyzję czyją serwisanta czy moją , bo kontaktu z ich strony nie było ani na maila ani na komórke.
O co choziiii ???
Pozdrawiam.
Dziś dotarł do mnie mój zestaw 60D + 50 f1,4 po kalibracji.
Równe 2 tygodnie grzebali się z robotą, ale to by było do wybaczenia, gdyby zrobili wszystko tak jak trzeba.
Jak był front focus tak jest nadal bez zmian.
Nie mam pojęcia dlaczego został wymieniony pierścień ostrości w zupełnie sklepowym egzemplarzu obiektywu. Zostawiło to oczywiście ślad w postaci paprocha centralnie pod przednią soczewką.
W poniedziałek znów sprzęt zostanie wysłany z nadzieją na poprawę.
Zaczynam się obawiać że będzie mnie czekała wyprawa do Warszawy i siedzenie im na karku do skutku.
Paprochy to ich specjalność, wiem coś o tym.
Teraz oddasz z jednym, w magicznie się rozmnożą, potem chcąc wyegzekwować jakieś działania napotkasz na opór i stwierdzenia typu "paproch nie ma wpływu na jakość zdjęć"
Zrób fotę pyłka który jest w środku i trzymaj jako dowód.
Lepiej się zabezpieczyć w razie problemów.
Hmm, no spotkało i mnie, by sobie poprawić zawiozłem w poniedziałek swojego 24-70L do kalibracji bo wydało mi się, że AF częściej pudłuje niż kiedyś. Zostawiając body i szkło pan z serwisu powiedział, że na środę lub czwartek powinno być gotowe, zniecierpliwiony zadzwoniłem dzisiaj po południu, co z kalibracją - pan na to niestety trzeba będzie wymienić jakąś taśmę zoomu bo coś tam się poluzowało czekamy na części naprawa może potrwać 2 tygodnie :(
Zonk taki, że się załamałem bo w niedzielę chrzest mojej córeczki i i siostra miała obsługiwać mój aparat :| Szukam jakiś wypożyczalni co by nie zostać na lodzie, jak ktoś może coś polecić z wawy to proszę o info.
Tyle z tego dobrego, że szkło jest na gwarancji i naprawa i kalibracja bezpłatna, niedobrego, że kupiłem nówkę i używałem jakieś 3 miesiące zrobiłem może z 1-2 tysiące zdjęć :roll:
pozdr
Początkiem sierpnia oddałem do serwisu obiektyw EF 70-200 f2.8L IS USM II na żytniej z powodu uszkodzonego AF i IS. Po otrzymaniu otwieram i ku mojemu zdziwieniu - syf w nim i malaria!! Na przedniej soczewce AF wewnątrz szkła paproch na 3mm. a w tylnej części jakieś małe kłaczki, pyłek. Wg specyfikacji obiektyw jest pyło szczelny odporny na wilgoć. Dzwonię zaraz do serwisu a oni że nie możliwe żeby był kurz w środku. Ja i 6 kolegów jesteśmy ślepi? Kazał koleś przysłać ponownie - spakowałem i poszedł. Po powrocie palec odbity na przedniej soczewce AF, mniej pyłku w tylnej części a wiecej paprochów - nerwy puściły. Telefon do serwisu - kazali przysłać. Zgadnijcie - nie dali rady!! Dzwonie do przedstawiciela Canon - kazał przysłać. Stwierdzili że jest biała plama, że zabrudzenia nie mają wpływu na jakość zdjęć. Mówię kolesiowi że 3x w serwisie to porażka za taką cenę obiektywu (prawie 9000zł) gdzie przez miesiąc obiektyw jeździ na żytnią a nie zarabia na siebie? /To tak jakby oddał mercedesa do serwisu a dostał z zabrudzonymi fotelami i paluchami na przedniej szybie, a na tylnej kanapie były rozsypane frytki itp./ Stwierdził, że specjalista ocenił że biała plama nie jest z winy serwisu bo to jest cześć nie rozbieralna i nie mogła dostać się w serwisie. Zastanawiam się kogo robią w balona? Przekazał do serwisu i mają naprawić... Aż boję się jak przyślą go i spojrzę na niego.
Pytanie - czy jeżeli nie poradzą sobie mogę zażądać nowego obiektywu? 3x w serwisie i kolejny u przedstawiciela gdzie został ponownie przekazany na serwis??
Tak. Powołaj się na niezgodność towaru z umową. Pozdrawiam.
Serwus.
Ile czasu (przeciętnie) zajmuje serwisowi sprowadzenie części? Wiem, że wiele zależy od rodzaju usterki, ale pewnie jakieś przybliżone standardy można określić. Czekam na sprowadzenie modułu mocującego lustro.
U mnie prawie rok temu miała miejsce identyczna sytuacja... Canon 40D, 50 1.4, również FF, wymieniony pierścień ostrości (nikt w serwisie nie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie "PO CO?") i uwaga... obiektyw też wrócił z paprochem!
---
A teraz z innej beczki... czy uszkodzenie gniazda kart pamięci podlega naprawie gwarancyjnej?
Moja 85tka bez L po tygodniu używania złapała kilka pyłków na ruchomej soczewce.
Pan na infolinii powiedział, że może to być wada konstrukcyjna i możliwe, że usuną kłaczki na gwarancji.
To moja druga 85tka z takim problemem, w innych szkiełkach canona, mimo ciężkiej eksploatacji nie miałem takiego problemu. Ten typ chyba tak ma :(
A te pyłki jakoś przeszkadzają robić zdjęcia - tak tylko pytam ;)8-).
Raczej nie, ale jak będzie ich przybywać to kto wie, serwis zaczął się plątać w zeznaniach więc chyba problem występuje.
1-2 dni robocze, to maks.
Jakby każdy do nich dzwonił z pyłkami na szkłach to ludzie z normalnymi problemami by się nie dodzwonili ;)
Nie widać na zdjęciach więc po co się przejmować ?;)
A żeby ostudzić się polecam wyciąć kwadracik 1cm na 1cm i położyć na soczewce, pstryknąć zdjęcie i zobaczyć jak to wygląda ;)
Wiele złego powiedziano do tej pory o serwisie na Żytniej. Sam miałem fatalne doświadczenia - przez pół roku starałem się skalibrować dwie stałki (!) do korpusu i jakoś się "nie dało". Dzisiaj jednak jestem tak mile zaskoczony, że poczułem wielką chęć podzielenia się radością.
Ostatnio wysłałem 5d z odklejonym lustrem do serwisu. Naprawa gwarancyjna, jendak otrzymałem cennik, który uwzględniał czyszczenie matrycy za kwotę 130 zł. Odmówiłem i powiem szczerze, że spodziewałem się najgorszego. Po odebraniu sprzętu byłem jednak tak zaskoczony, że przez chwilę zastanawiałem się, czy aby na pewno odesłali mi odpowiedni korpus. Obudowa na błysk (nawet w zakamarkach!), przeczyszczona matówka (było kilka pyłków), matryca elegancka. Koszt czyszczenia: 0 zł. Da się? Mam nadzieję, że takie zmiany to już na zawsze.
Dwa razy kontakt z Żytnią i na razie pozytywne odczucia
Ale pani w okularach to ma dość ciężkawy dowcip. :)
Wnoszą, nie wnoszą :) Gdyby trafiło na bardziej czepialskiego, to po niektórych "dowcipach" mogłaby wywiązać sie ostra i nieprzyjemna wymiana zdań.
Oczywiście, dla nas najistotniejsza jest jakość pracy techników, jednak to kto i jak obsługuje odbiór/wydawanie sprzetu bywa niekiedy równie istotne.
Na tym kończe osobiste uwagi, bo temat nie jest wart dłuższego zainteresowania.
To już trochę czasu minęło, ale w swoim czasie doprowadzili mnie do szewskiej pasji, zarówno oni jak i sam Canon Polska. Moje 400D miało krzywo zainstalowaną matrycę - obrócona o jakieś 0.8 stopnia, zawsze miałem horyzont opadający w prawo. Oddałem do nich aparat na gwarancji. Wrócił z adnotacją w gwarancji, że matryca jest OK, za to wymienili wyświetlacz - "bad pixel". Tylko że na wyświetlaczu była naklejona przeze mnie osobiście krzywo folia zabezpieczająca, odłażąca już na rogach, nawet jej się serwisantowi zdjąć nie chciało - więc mam 100% pewności że nie zrobili kompletnie nic. Wysłałem w tej sprawie pismo do Canona Polska - nie dostałem nawet głupiego maila z nie zobowiązującym "przepraszamy, sprawdzimy, bla bla bla" (na nic więcej szczerze mówiąc nie liczyłem). Baaardzo Canon stracił w moich oczach, nawet się zastanawiałem nad przesiadką na coś innego.
A czasami szybka a sam wyświetlacz to nie są dwie różne rzeczy?
Ja bym nie był tutaj pewny w 100% na Twoim miejscu.
W telefonach też możesz często zmienić wyświetlacz a szybka zostaje sama.
Horyzont zawsze leci w prawo?
U mnie na 7D czasami leci w lewo, ale to moja wina gdy nie ściągnę okularów lub za słabo przycisnę je do muszli ocznej.
Masz pewność, że aparat idealnie jest wypoziomowany?
Masz rację - jest szybka, znalazłem na youtubie (o1ddxYooAnQ). Co nie zmienia faktu, że aparat wyglądał na nie ruszany, a też wydaje mi się mało prawdopodobne, żebym nie zauważył bad piksela, jestem wrażliwy na takie rzeczy. Miałem wrażenie, że nie zrobili kompletnie nic, tylko wpisali coś do gwarancji, żeby nie wyszło, że olali. Ale mogę nie mieć racji.
To nie była kwestia horyzontu - a właściwie nie tylko. Póki krzywo wychodził horyzont, zwalałem winę na siebię. Że coś jest nie tak dotarło do mnie jak zacząłem używać aparatu do robienia reprodukcji - statyw, zdjęcie robione w dół, staranne ustawianie żeby krawędzie reprodukowanego materiału były równoległe do krawędzi wizjera, po czym zdjęcie wychodzi krzywe. Za pierwszym, drugim razem uznałem, że się nie postarałem, ale po kilku tygodniach dotarło do mnie, że pierwsza operacja jaką wykonuję przy poprawianiu zdjęcia to zawsze obrót o 1 stopień CCW (powiedzmy 0.8-1.2 stopnia). To już było statystycznie istotne ;) Gdybym miał działający skaner, pewnie bym się nigdy nie zorientował. Potem prosiłem o ustawienie aparatu do reprodukcji kilka osób, na różne sposoby - wychodziło to samo.Cytat:
Horyzont zawsze leci w prawo?
U mnie na 7D czasami leci w lewo, ale to moja wina gdy nie ściągnę okularów lub za słabo przycisnę je do muszli ocznej.
Masz pewność, że aparat idealnie jest wypoziomowany?
Teraz to już bez znaczenia - nie mam tej 400D, oddałem w prezencie.
I tak mój obiektyw 70-200 2.8L IS USM II 3x był na czyszczeniu paprochów po naprawie gwarancyjnej - wymienili całe wnętrze ale i tak na fotach widać plamki. Jest już lepiej i mniej jak wcześniej, ale kupując obiektyw nie było w ogóle bo konstrukcja nie pozwala. Ich wymówki że to nie ma wpływu na zdjęcia jest dziwny - wysłałem im na mail zdjęcia z dwóch korpusów bo wymówka że śmieci na matrycy nie wchodzą w grę. Teraz czekam na ich odpowiedź i będzie trzeba skorzystać z prawa... Macie jakieś pomysły co im zrobić odnośnie wymiany na nowy?
Po trzeciej nieskutecznej naprawie mają obowiązek wymienić słoik na nowy lub na Twoje życzenie oddać kasę. Koniecznie trzymaj dokumentację i korespondencję z nimi. I pamiętaj, że gwarantem jest producent i to do niego zwracasz się z roszczeniem. Serwis możesz pominąć na drodze reklamacyjnej wymiany wadliwego obiektywu.
chyba przestanę narzekać na serwis na żytniej po ostatnich przejściach w pewnym znanym serwisie :/ opisze historię osobno
Hm, no byłem tam dwa razy i właściwie generalnie nie mogę narzekać. Zawiozłem 550D i dwa szkła (17-40/4 i 24-70/2.8) do regulacji, bo nie do końca byłem zadowolony z efektów działania AF. Korpus jest po gwarancji, więc regulowali odpłatnie, a szkła do korpusu w ramach gwarancji. Po pierwszej regulacji oba szkła na długich końcach ostrzyły w punkt, natomiast pojawił się BF na szerokim kącie w obydwu szkłach. Popstrykałem trochę fotek pod tym kątem i odwiedziłem Żytnią jeszcze raz. Pani zaniosła zabawki na zaplecze i poprosiła żebym zaczekał, bo może technik da radę sprawdzić od ręki, no i dał ;). Gdy sprzęt wrócił z zaplecza zrobiłem na szybko trochę zdjęć na parkingu przed, i już było "dobrze". Pani zza lady oddając mi zabawki potwierdziła, że wg technika istotnie był BF po pierwszej regulacji. Gdybym jednak musiał 2x wysyłać sprzęt i czekać, to już nie byłoby tak fajnie. Oddzielną sprawą jest jakość działania AF w 550D - problem jest znany, ale nie o tym wątek, natomiast o dziwo udało się jednak spowodować że opisywany zestaw działa lepiej niż "out of the box" - dzięki serwisowi.
ja tam chciałem w D450 żeby odblokowali mi wbudowaną lampę bo jakiś "trybek" przeskoczył w mechaniźmie wysuwania, wiem że jest nie potrzebna ale denerwowało mnie to że nie działa, chcieli za narawę 300 zł, pójdę tam w ostateczności ale nie ulega wątpliwości że są dobrzy, (mechanizm w końcu się odblokował sam, no może dzięki mojej nieznacznej pomocy i działa od tamtego czasu już rok):-)
Oto mój przypadek z drugiego kontaktu z Żytnią.
40D, err99 i wysyłka na Żytnią. Jeżeli chodzi o terminy i kontakt to IDEALNIE, lepiej być nie mogło:
- poniedziałek po południu wysyłka ze Szczecina DHL,
- wtorek rano otrzymali i po kilku godzinach wycenili naprawę mechanizmu lustra,
- środa po południu wysyłka do mnie
- dzisiaj, czyli czwartek po południu aparat dotarł do mnie.
Ale... Przy sprawdzaniu statusu naprawy w e-serwisie okazało się, że utworzono nowe zlecenie i jego typ naprawy określono jako GOODWILL. Po krótkim telefonie okazało się, że serwis wymienił mi migawkę, która nawiasem mówiąc miała 50 tysięcy.
Wszystko fajnie, tylko że o tym jak otrzymałem go okazało się że EOSInfo nadal pokazuje praktyczne taki sam przebieg jak tuż przed wysyłką do serwisu. Serwis zarzeka się, ze migawka została wymieniona.
Nie wiem co o tym myśleć. Może wymiana migawki nie oznacza zawsze wyzerowania licznika, tylko np. licznik resetowany ręcznie?
Najważniejsze, ze w ciągu 3 dób aparat wrócił sprawny i solidni zapakowany.
PS. Rok temu naprawiałem rozkręcające się 70-200/2.8 i skręcenie bloku optycznego wraz z kalibracją pod korpus zajęło im... tydzień.
No właśnie. Podobno licznik może być powiązany jakoś z mirrorboxem, a nie ściśle z migawką. Czyli jednym słowem całkiem prawdopodobne jest wymienienie migawki bez zerowania licznika.
Czyli jeśli ktoś chwali się jakimś 500tyś przebiegiem bez wymiany migawki to ... może ma już wymienione 3 migawki ?
Witam,
Niestety, i ja musiałem oddać mojego Canona do serwisu. Zakupiony na początku września 2011r, model PowerShot SX 130is, przebieg ok 1500 fotek (w tym ok 30 filmów hd).
Jakoś w październiku zauważyłem, że na filmach widoczna jest biała plamka (coś jak stuck pixel na matrycy). Myślałem że to wina brudu na obiektywie, ale nie - wręcz przeciwnie, obiektyw był czysty. Kontaktowałem się z Canonem w Niemczech, odesłali mnie na Żytnią. Po udanej korespondencji z E-CSI (pozdrawiam serdecznie pana Macieja Heyman'a - kontakt na 5+!), zaniosłem aparat do sprzedawcy, gdzie go kupiłem (EURO RTV AGD). Przedstawiłem problem, oraz korespondencję z Canonem w Niemczech, oraz E-CSI.
Data zgłoszenia reklamacyjnego w EURO RTV AGD: 20.02.2012
Aparat na dzień dzisiejszy (12.03.2012): 9. Zlecenie zakończone (wg. E-CSI).
Po krótkiej korespondencji z Panem Maciejem, dowiedziałem się, iż aparat wraca z serwisu w Niemczech, wymieniono obiektyw, była to wina wady migawki.
Oczywiście wszystko robione w ramach gwarancji producenta.
Czy ktokolwiek miał podobną sytuację? I mógłby mi przybliżyć problem, który powstał? Szczerze powiedziawszy, jestem laikiem jeśli chodzi o naprawy sprzętu foto - chciałbym wiedzieć, co, dlaczego, i przez kogo tak się stało - chciałbym uniknąć czynności, które mogłyby skrócić żywotność mojego sprzętu do fotografowania.
Pozdrawiam