Jeżeli stałeś przed wyborem i miałeś obydwa szkła w rękach i mogłeś obejrzeć wyniki jakie dają czy to na ekranie czy to na papierze i nie byłeś zdeterminowany ceną a dokonałeś wyboru biorąc Tamrona to współczuję!!!
Musisz mieć poważną wadę wzroku.
Wersja do druku
Z wielką uwagą wczytuję się w ciekawą dyskusję.
Muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się, że najlepszym wyborem (może nie generalnie, ale w mojej sytuacji) jest zakup 24-105/4L i nie chodzi tu o kupowanie "na siłę" obiektywów pod FF (zwłasza, że nie wiem, czy kiedykolwiek będzie mnie na nią stać). Po prostu kiedyś będę musiał zmienić body, które z założenia będzie lepsze od posiadanego C 450D i chciałbym, aby obiektyw był sensowny, zarówno pod względem jakości wykonania, parametrów, jak i wygody użytkowania. Z tego względu propozycje typu "T17-50/2.8+50/1.4+85/1.8" mnie nie przekonują - z praktycznego punktu widzenia niewiele bym zyskał.
Szkiełko 24-70/2.8L sobie odpuściłem - jest za drogie i nie ma IS. Światło nadrobię wspomagając się lampą.
Trochę mnie jeszcze kusi C 15-85 (z uwagi na dobre recenzje), ale chyba jednak będę musiał dołożyć ok. 1k i kupić ww. elkę... Czytając Wasze posty, dochodzę do takiego właśnie wniosku.
Będę wdzięczny za dalszą, rzeczową dyskusję. Może jeszcze wykrystalizuje się jakaś alternatywa dla często wspominanej elki...
[QUOTE=krisnrj;926739]nie wiem czy chodziło ci o mnie czy właśnie o at_m.
ja już też nie wiem o kogo chodzi, zgubiłem się od tego wszystkiego ;) W każym razie, morał jest jak dla mnie taki, że skoro do 5d dawali w kicie 24-105, to w zestawach XXD powinni dawac conajmniej 17-55, a w zestawach XXXD 17-85. Wtedy współczynnik ceny i jakości korpusu do ceny i jakości obiektywu doń dokładanego byłby okay i wynosił w przybliżeniu 2:1. No ale to tylko moje luźne przemyślenia.
Fakt jest faktem, że 50mm 1,8 to super obiektyw, pomimo wszystkich jego wad, jego największym plusem jest stosunek jakości do ceny. Jak dla mnie, ta wydmuszka to majstersztyk...
24-105 i 15-85 to są IMHO bardzo różne obiektywy. Biorąc pod uwagę to co masz, zastanów się, co tak naprawdę zyskasz kupując którykolwiek z nich? Kupując L-kę będziesz żonglował trzema obiektywami, nic nie zyskujesz na zakresie, minimalnie na świetle na środkowych ogniskowych. 15-85 to tylko dwa obiektywy do podpinania i zysk szerokiego kąta - różnica 15, a 18mm jest wbrew pozorom spora. IMHO i jedno i drugie, to średni pożytek, chyba, zdecydowana większość Twoich fotografii pokrywa się z zakresem jednego z tych obiektywów, albo brakuje Ci szerszego kąta. Moim zdaniem jednak i w jednym, i w drugim wypadku za dużą kasę zyskujesz stosunkowo niewiele, bo chyba nie drukujesz posterów, gdzie przewaga optyczna w stosunku do tego, co posiadasz byłaby faktycznie zauważalna? Jeżeli koniecznie musisz wydawać teraz na szkła, to moim zdaniem z większym pożytkiem wydasz kasę na jakąś porządną, jasną stałkę, albo zoom'a ze stałym światłem 2.8, bo wtedy ewidentnie zyskujesz nowe możliwości fotograficzne.
Jak to nic nie zyskuję na zakresie? Zmieniając EF-S 18-55 na EF 24-105 nie zyskuję na zakresie? Przecież 105 na FF, to na APS-C coś ok. 168! Myślę, że ten obiektyw (24-105/4L) byłby przez większość czasu założony na obiektyw.
Wydaje mi się, że różnica w jakości pomiędzy 18-55 (za 300 zł), a 24-105 (za 3300 zł) byłaby również zauważalna i to nie tylko przy drukowaniu posterów.
Oczywiście, bez kupna dodatkowego szkła też bym jakoś przeżył, ale jak pisałem wcześniej - później mogę mieć problem z wydaniem 3k, z uwagi na inne wydatki. Teraz jest jeszcze taka możliwość, stąd ten wątek. Początkowo chciałem kupić nowe body - 60D (za 3,3k), a później zmieniłem plany (w dużej mierze po lekturze tego forum), gdyż wyszło na to, że lepszym wyborem wydaje się zakup dobrego szkła (a C 24-105 kosztuje również ok. 3,3 k, co za zbieżność:))
Zgadzam się, że kupując 15-85 zyskałbym niewiele.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Oczywiście na body:-D Obiektyw na obiektyw nie byłoby łatwo założyć:)
Nic nie zyskujesz na zakresie, w porównaniu do tego, co już masz (napisane w stopce).
Zbieranie obiektywów z priorytetem pokrycia zakresu, w którym robi się zdjęcia jest pójściem na łatwiznę, skutkującym potem niskim poziomem zadowolenia z posiadanego zestawu.
Zamiast rozszerzać zakresy, trzeba myśleć o typowych sytuacjach w których lubimy robić zdjęcia i o tym, czego wtedy potrzebujemy. No chyba że zdjęć robić nie lubimy, ale lubimy posiadać obiektywy... osobliwie te z czerwonym paskiem, chociaż pasują do naszych potrzeb jak wół do karety.
Jeżeli lubimy robić zdjęcia w górach, być może optymalnym zestawem byłby UWA i tele. Ale ktoś w tej samej sytuacji będzie preferował długą stałkę makro zamiast telezooma. Albo jeden uniwersalny o szerokim zakresie, bo akurat zdjęcia w górach nie są dla niego celem, a dodatkiem i nie chce sobie zawracać gitary. Są ludzie, którzy biegają z lustrzanką i samotną 50-tką, a jak nie starcza im miejsca by się cofnąć, wyjmują z kieszeni kompakt. I nikt nie jest ograniczony - jeżeli, co podkreślam - lubi robić zdjęcia i robi je (i niezbyt ważne z jakim obiektywnym skutkiem).
Muflon dobrze już tu wniosek sformułował a Modzi przykleili. Jak nie wiesz co kupić, zmień hobby.
Masz dwa obiektywy, które razem pokrywają zakres 18-250.
To jest nas więcej z wadą wzroku, a może na odwrót? Pozytywne myślenie determinuje niesamowite wyostrzenie wzroku u kolegów? Coraz częściej spotykam się z transcendentnymi ocenami obiektywów canona, które skutkują argumentami: "canon to canon, a sigma/tamron to kundelki".
Panowie/Panie* jesteśmy poważni, albo nie jesteśmy poważni ;)
Pozdrawiam.
*niepotrzebne skreślić