Zamieszczone przez
1jac
Mógłbym powiedzieć zartobliwie, że oprócz Nachtweya wszystkich. Ale to nie jest prawda. Nie mam jednego, bądź kilku faworytów. Cenię co najmniej setkę fotografów za ich prace, nie za ich misję naprawy świata. A cały mój odrzut do JN zasadza się na jego misjonarsko-mesjastycznych zapędach. Facet jest zwykłym (dobrym) fotoreporterem, a dorabia do tego jakąś ideologię o zbawianiu świata. To mnie brzydzi.
Jestem przeciwnikiem posiadania i wyznawania guru, mistrza czy jakkoliwek by to nazwać. Jak się uczę, to wynajmuję nauczyciela, płacę mu, wukonujemy prace, zdaję egzamin i finisz. Ewentualnie nastepny etap. Traktowanie kogoś jak guru ogranicza (czywiście traktującego). Tak uważam.