Widziałem już ten reportaż na stornie agencji VII. Bez dwóch zdań, rewelacyjny materiał.
Fotoraf - wielki szacun
Proszę bardzo o krótką informację. Co w tych zdjęciach jest tak wielkiego, że należy "czapkę z głów" przed mistrzem?
Tylko Canon. Po 30 latach uzbierało się tego sporo
Do tego nie trzeba być fotografem żeby docenić ciężką pracę dobrego fotoreportera. Fotografowałeś kiedyś ludzi chorych, cierpiących, umierających ? Potrafił byś fotografować kiedy masz przed sobą osobę z chorobą zakaźną ? Piszę nie tylko w obronie doskonałego warsztatu Jamesa Nachtweya. Sam miałem i mam takie doświadczenia i wiem, jakie to jest trudne.
Ale może lepiej schować głowę w piach i udawać, że tego typu sytuacje nie maja miejsca w tym polukrowanym, konsumpcyjnym i kiczowatym świecie ?
Leica MP, 28/2, 35/1.5, 50/2.2, 75/1.9
Tak, pojechać do Afryki, Azjii lub Ameryki Południowej, zrobić zdjęcia nędzy w najbiedniejszym slamsie a później wrócić do luksusowego świata z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Choć wielu takich fotoreporterów nie radzi sobie z tym co widzieli i chla na umór. Więc o co chodzi? Czy o to, że "tam" jest prawdziwy świat a "tu" - "polukrowany, konsumpcyjny i kiczowaty"? A może o to, że piękne może być tylko to co biedne i cierpi w dodatku.
Dodam jeszcze cytat z www.reporter.egu.pl poświęcony JN.
"Był właściwie wszędzie gdzie działo się coś ważnego: od Salwadoru, przez Somalię, Bałkany po Czeczenię. Dzięki zawodowemu szczęściu był naocznym świadkiem ataku na World Trade Center 11 września 2001 roku i jednym z dwóch fotografów, którzy działali w samym centrum wydarzeń."
Jak to możliwe, że był akurat pod WTC w chwili ataku? Po prostu WIEDZIAŁ!!!Ten człowiek nie dokumentuje rzeczywistości. On ją współtworzy. Czemu w swoich pracach niczym nie sugeruje, że to co fotografuje jest w większości wynikiem polityki jego kochanego kraju. Że to przedstawiciele jego narodu maczają paluch w większości kryzysów i wojen na świecie.
Dla mnie ten człowiek jest pożałowania godny.
Ostatnio edytowane przez 1jac ; 07-10-2008 o 08:41
Tylko Canon. Po 30 latach uzbierało się tego sporo
Cholera prosta ta Twoja recepta na dobry materiał... Szkoda tylko, że realia są całkowicie odmienne. Obejrzy sobie jeszcze raz powyższy reportaż zapodany w tym temacie. Ale tym razem nie patrz pod pryzmatem "piękną czy nie piękna fotka" tylko skup się na tragedii tych ludzi i jak świetnie (jeżeli możemy tak mówić w tych kategoriach) przedstawił to Nachtwey. Zresztą największym plusem tego materiału jest to, że autor dotarł do tych osób a ci go zaakceptowali co idealnie widać na tych zdjęciach.
To chyba jakiś żart z Twojej strony. Bo w innych kategoriach te zdania mi trudno odebrać. Jak wnioskuje z tekstu, miał szczęście, że akurat był w NJ w dniu ataku a dzięki znajomością udało mu się wejść na teren tragedii. Myślałem jednak, że to oczywiste...
A po co ma to robić? Przedstawianie do czego doprowadzają wojny i konflikty a także bieda to za mało? Przecież każda racjonalnie myśląca jednostka, może sobie dopowiedzieć resztę nie musi mięć wszystkie łopatologicznie podanego.
Oby więcej takich godnych pożałowania ludzi...
Ostatnio edytowane przez Zemun ; 07-10-2008 o 12:39
Bartek. Raczej ? Nie róbmy "jaj z pogrzebu". Mnie ta teoria też dała do myślenia, ale po co do tego mieszać fotografów
.
Faktycznie: to jak dana osoba interpretuje sobie zdjęcia świadczy O NIM samym a nie o twórcy. Materialista zapewne pomyśli: zrobił dla pieniędzy.
Ktoś o niskim poziomie empatii powie: dla "sztuki" lub inne tego typu bzdury.
I jeszcze tylko kilka pytań: czy można utrwalać takie obrazy myśląc tylko o zarobku ? Myśląc tylko o "robieniu sztuki" ? Będąc bezduszną "maszyną" ?
Czy wyjdą tak osobiste i LUDZKIE fotografie ?
Pozdrawiam z szacunkiem i wyrozumiałością dla odczuwających i myślących inaczej.
Leica MP, 28/2, 35/1.5, 50/2.2, 75/1.9