Chodzi głównie o czas, który w dzisiejszym świecie jest dobrem deficytowym.
Jak mam jakąś rezerwę, wolę zjeść normalnie. Jak bliski spóźnienia - wybór pada na fast foody.
No i uważam, że trochę demonizujesz jakość tego żarcia. Wszak liczy się materia organiczna...