a co do usprawiedliwiania piractwa wysokimi cenami - nie stać mnie na mercedesa za moją roczną pensję a mojego kolegę po fachu z Niemiec stać na jednego miesięcznie więc jutro pójdę do salonu i sobie wezmę jednego bo mi się należy:)
Wersja do druku
a co do usprawiedliwiania piractwa wysokimi cenami - nie stać mnie na mercedesa za moją roczną pensję a mojego kolegę po fachu z Niemiec stać na jednego miesięcznie więc jutro pójdę do salonu i sobie wezmę jednego bo mi się należy:)
Ale jakbyś sobie skopiował mercedesa z salonu? :D
Dlatego porownywanie piractwa do takiej "standardowej" kradziezy jest problematyczne.
Juz lepiej byloby dac przyklad jazdy bez biletow - teoretycznie przewoznik nie zbiednial... ale tez nie dostal tego co mu sie nalezy w zamian za usluge.
Zbiedniec - nie zbiednialem.
Zarobic - nie zarobilem.
I 20-sekundowe kawałki mp3. Jak zawsze, reprezentatywne. Ale wciąż to nie zmienia sytuacji. Przypadek opisany przeze mnie i tak jest bardziej prawdopodobny, niż ten opisany przez Ciebie.
Zapewne, ale obydwaj bawimy się przykładami. Ja po 6 latach pozbyłem się PSa, Office'a, Nero itp i jakoś z tym żyję. Inna sprawa, że w międzyczasie wydałem około 6000zł na inne oprogramowanie.
Chyba bardziej chodziło mi o filozofię Kalego. Jeżeli ukradniesz program to dobrze, jeżeli tobie ukradną coś to źle. W ludziach jest jakieś społeczne przyzwolenie na kradzież. Programu, filmu, muzyki "nie kradnie się". To się załatwia, ściąga, zdobywa itp. Nigdy nie kradnie, jak zegarek, aparat, komórkę. Dlaczego nikt nie chwali się tutaj kupionym okazyjnie "ciepłym" obiektywem czy body? Nie udawajmy, że nie ma handlu kradzionym towarem. Jest - ale nie ma na to przyzwolenia. Kupiłeś, siedź cicho i nie wychylaj się. Jakoś nie miałem szczęścia spotkać w sieci stron z kradzionym towarem, z programami - tak.
Nie twierdzimy ze piractwo jest dobre, ale sam podales doskonaly przyklad na to jak bardzo rozni sie od "klasycznej" kradziezy. Zegarek/komorka jest fizycznie jedna, zabierajac ja komus pozbawiasz go mozliwosci dalszego z niej korzystania. O skopiowaniu programu jego autor moze sie nawet nie dowiedziec, fizycznie nic mu nie ginie. Traci za to mozliwosc uzyskania pieniedzy w zamian za usluge (napisanie programu). Nie zostaje okradziony, ale wykorzystany.
Drodzy Forumowicze musze coś sprostować bo niewiedza wasza w zakresie licencj Windows Oem jest wielka :) ja w związku z prowadzeniem sklepu komputerowego mogę zabrać głos w tej sprawie żeby wyjaśnic kilka kwesti i przytaczam cytat Diabła gdyż najtrafniej on wyraża sens OEM choć zmieniło się troszkę jesienią tamtego roku a dokładnie to że nie ma obowiązku zakupowania żadnego dodatkowego podzespołu z wnętrza komputera ani tzw. manipulatora;)/myszki/ żeby spełnić warunki licencji. Każdy może zakupić Windowsa XP OEM nakleić licencje w widocznym miejscu i zainstalować na dowolnym sprzęcie i to właśnie w tym momencie staje się OEM-em tzn. przywiązuje dana licencję do zainstalowanego sprzętu.
Nieprawdą jak twierdzi JSK jest że można sobie zmieniać w środku sprzęt do woli. Generalnie system sprawdza 5 głównych podzespołów komputera a dokładnie symbole Vendora/producenta danego podzespołu i generalnie jeśli wymienimy jeden z nich na inny z tej samej rodziny np. płytę oparta na intelu 915 na inną tego samego producenta na i945 to nie powinną być problemu z aktywacją przez internet - istnieje też mozliwość instalcji płyty od innego producenta ale na podobnym pcb, zazwyczaj wówczas też nie ma żadnego problemu. Jeśli natomiast ingerencja w sprzęt jest znacząca wówczas system poprosi o kontakt telefoniczny a tu juz wiele zależy od uprzejmości osoby z którą rozmawiamy, oraz przedstawienia problemu /zawsze można powiedzieć że płyta jest po naprawie-wymianie gwarancyjnej...zdarzają się jednak nawet tak skrajne przypadki w których konsultant żąda przesłania kserokopi dowodu zakupu i zdjęcia systemu...do czego oczywiście nie ma prawa. W mojej firmie pomagamy klientom w takich sytuacjach załatwiając za nich temat aktywacji za pomocą magicznego numeru OEM nadanego firmie przez MS :) I jeszcze jedna inforamcja dotycząca systemów z allegro ... według licencji powinny być zainstalowane na sprzęcie /komputerze/ z którym zostały kupione w innym wypadku korzystanie z systemu jest nielegalne. Sorki za tak długi wywód ale chciałem żeby wszystko było jasne...jesli nie udało mi się to proszę pytania na priva, chętnie pomogę rozwiać wątpliwości :)
A ja namieszam w kotle i dotkne innej kwestii - jakiegos dziwnego "przyzwyczajenia" ze jak ktos ma tego typu programy to na 99,9% nielegalne i dostaje pytania "skad sciagnales" "podrzuc instalke" itp.
A mnie to boli bo np windowsy2000 sam kupilem (na szczescie razem z kompem wiec tansza wersja - OEM), na PS CS2 tez sie wykosztowalem (na szczescie mialem prawo do upgrejdowej wersji), Office 2003 tez oryginalna, pelna wersja studencka (jedna z 3 licencji dostepnych w tej wersji), Nero - dokupilem do nagrywarki bo w dobrej cenie dorzucali OEMowego nero. Wymieniac dalej nie bede... zdjecie polki z oryginalnymi grami juz gdzies pokazywalem :p .
Tak wiec tego typu przyklad to rowniez negatywny stereotyp... ze masz offica i xpki to na pewno nieoryginalne :? .
Pazurek a jak ktoś zacznie sprzedawać twojefotki i to pod swoim nazwiskiem? Nie zmienisz zdania? Przecież nic nie stracisz nadal będziesz mieć swój pliczek może nawet RAW, może negatyw ale to nie ty dostaniesz za nie pieniążki - powiesz eee jedno zdjecie ile można na nim zarobić a jeśłi ta osoba która cię (jak to piszesz) wykorzystała dostanie za nie grubą kase??
Kradzież to kradzież obojętnie co się kradnie - sam w czasach studenckich używałem piratów ale nie jestem z tego broń Boże dumny, bardziej mi wstyd.
Bez sensu jest porownywanie piractwa do kradziezy samochodu, bo pirat nie zabiera nic fizycznie wlascicielowi (w przypadku programu - upraszczajac - jego tworcy). Korzysta za to bezprawnie z mozliwosci programu nie uiszczajac oplaty, nie gratyfikujac tworcy za prace jaka wlozyl w jego stworzenie. I naturalnie zgoda, oczywiscie potepiam to.
Ciekawe jest jednak pytanie, czy gdyby NIE dalo sie skopiowac (hipotetycznie) programow, to czy ludzie by je kupowali czy szukali darmowych alternatyw? Ile procent zainstalowaloby linuksa z openoffice gdyby nie dalo sie spiracic windowsa z office? Moglo by sie okazac ze tylko firmy kupuja oprogramowanie specjalistyczne bez ktorego nie moga sie obyc.
Z drugiej strony, ciekawe ile osob skopiowalo by sobie mercedesy z salonu, gdyby sie dalo? :roll:
Zycie nie sklada sie tylko z bialego lub czarnego ;-)
Jak napisalem wczesniej zabic mozna z zazdrosci albo w obronie wlasnej 8) i choc to tez morderstwo, to w swietle prawa i moralnosci rozni sie i to dosc mocno ;-)
A wracajac do tematu - problem jaki tu jest rozpatrywany dotyczy nie kradziezy w celach zarobkowych tylko kradziezy na uzytek wlasny. I choc to tez jest zle zjawisko, to jego skala ma zupelnie inne podloze. Dlatego walka z nim, rowniez powinna przebiegac inaczej.
A porownywanie piratow domowych do mafii handlujacej nielegalnym oprogramowaniem jest taka sama patologia jak robienie z czlowieka broniacego swojego zycia i majatku mordercy.
Ja bym kopiował Maybacha, jakby się dało :D Wszystko zależy od kosztów.
Co do kwestii, że producent nie zarabia, jeśli ktoś kopiuje jego program zamiast grzecznie kupić w sklepie. Jest on w takiej samej sytuacji jak właściciel kiosku koło mojego domu, który mógłby mieć do mnie pretensje, że u niego nie kupuje codziennie gazety. A ja po prostu nie mam na to ochoty (np. czytam sobie prasę w sieci). W hipotetycznej sytuacji gdybyśmy stali na gruncie prawa autorskiego, ten sklepikarz wykazałby, że ponosi stratę, bo nie zarobił. Ale prawdziwym problemem jest to, że ma on roszczenie do mojej własności.
Ale jaki ma do tego tytuł? Czy jest właścicielem mojego ciała? (Bo tylko w takim przypadku mógłby mnie zmusić do kupowania tej gazety u niego wbrew mojej woli).
Analogicznie producenci oprogramowania? Jaki mają tytuł własności do mojego komputera, moich płyt? Idei nie można posiadać, gdyż nie może co do niej wystąpić konflikt co do rzadkości. Idee to dobra wolne. Nie można "posiadać" jakiegoś kodu (oprogramowania) - można posiadać tylko nośnik na którym się on znajduje.
Możliwość niemalże nieograniczonego kopiowania powoduje, że oprogramowanie nie jest dobrem rzadkim (gdyby było nierozerwalnie związane z jakimś nośnikiem, kwestia wyglądałaby inaczej), tak samo jak każda myśl, idea, więc nie może wystąpić konflikt co do rzadkości (jeśli ja sobie coś wymyślę, albo podpatrzę co ty wymyśliłeś i to wykorzystam, to nie pozbawia cię twojej własności, w przeciwieństwie do kradzieży). Ergo, własność intelektualna to fikcja i rządowy monopol, który niszczy tradycyjne prawa własności i przyczynia się do rozwoju państwa policyjnego.
Cytat specjalnie tak dlugi, zeby zachowac dla potomnosci te glupoty jesli kiedys sie (moze) opamietasz i bedziesz chcial usunac. Duzo pseudonaukowego belkotu... a nie prosciej po prostu napisac "bede krasc bo mam ochote, jest to latwe i nawet sie specjalnie kryc nie trzeba, taki fajny kraj..." :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Totez nikt nie chce wsadzac do wiezienia "piratow domowych" :) (stadionowych - chetnie). Jak dla mnie max. kara w tym przypadku to trzykrotnosc wartosci kradzionego softu. Ewentualnie jeszcze x3 dla bezczelnych, ktorym sie wydaje "ze im sie nalezy bo..." (tu wstawic dowolna ze standardowych wymowek).
Bo napisałeś "nie kupuję" i "kioskarz nie zarabia". Ale jeśli skserujesz gazetę wtedy właśnie nie zarobił wydawca bo stworzyłeś (nielegalną zresztą) kopię gazety. I wtedy ma to rację bytu jako przykład.
A Ty walnąłeś coś tak "z d*py"..
Bzdura. Kioskarz nic nie powie bo codzienne wydania internetowe gazet to legalny kanał dystrybucji.
Pozwolę sobie na mały offtop. Od czytania Stallmana do zrozumienia Stallmana droga baaardzo daleka. Próbujesz pisać o rzeczach których absolutnie nie rozumiesz. Wyrwane z kontekstu słowa tworzą pseudofilzoficzny bełkot zamiast spójnej całości.
Masz rację, uogólnienia krzywdzą ale nie mówiliśmy do tej pory o takich jak ty, korzystających z okazji zakupu tańszego, legalnego oprogramowania, tylko wątek rozwijał się wokół wszelkich możliwych uzasadnień piracenia. I problemem nie jest sysop tylko aplikacje typu PS, Dreamweaver, flash, CAD itp.
Chodziło mi o hipotetyczny przykład (co by się działo, gdyby sklepikarz był objęty takim monopolem jak producenci oprogramowania). Ale np. małe sklepy mają pretensje do dużych, że te nie pozwalają im zarobić (czyli tak naprawdę mają pretensje wobec klientów). Takich przykładów jest więcej, ale zawsze chodzi o to, że ktoś ma roszczenia do zarobku, który mógłby mieć hipotetycznie, gdyby coś się wydarzyło. Nazywanie tego stratą to nieporozumienie.
ciekawe na jakim sofcie uczyliście się obsługi komputerów i oprogramowania typu np. ps, cad, itp ???
Na legalnych OEMowych Windows ME a pozniej na legalnych OEMowych Windows 2000, PSa sie uczylem na legalnym PS Elements 2.0 ktorego dostalem wraz z Canonem 10D a ze mi podpasowal to sie wykosztowalem na PS CS2 pozniej. CAD nie uzywam.
A ogolnie to zarzuciles trollowy argument od czapy - ze niby do nauki to pewnie "kazdy" sie na "legalnym inaczej" uczyl?
Ba, ja nawet AutoCADa się uczyłem w szkole na legalnym sofcie :) To był ewenement chyba na skalę polską - szkoła w której była cała pracownia legalnego acada 12.0 :-D A najpiękniejsze to było do tego softu kilogramy instrukcji. Nie to co teraz, phi :(
Zbyt mala ilosc cykli zapisu odbije sie na tym, ze tego CF'a zajedziesz dosyc szybko. Poza tym chcial bym zobaczyc jak polykasz CF'ke :D
Sporo piratow domowych powinno zostac ukaranych nie za piracenie, ale za to, ze nawet nie staraja sie cos zmienic w swoim postepowaniu i byc legalnymi. Kompletnie olewaja fakt legalnych alternatyw wybierajac upierdliwego spinacza z bugami czy inne jemu podobne. Tylko ciagle te same argumenty ze windows drogi, ze ofis drogi, ze fotoszop drogi...
Liczac pare lat uzytkowania takiego XP to wyjdzie pewnie z jedno piwo na miesiac :D
no to policzmy ;-)
2400 (na giledize byla taka oferta ze CS2 - fotokurier) / 3zl (no bo tyle za browarek to trzeba dac ;-) ) to daje 800 mies czyli :mrgreen: / 12 mies = 66 lat z haczkiem ;-)
no to moze na winko sie przerzucimy ;-) - tu juz jest lepiej
2400/40=60mies /12 = 5 lat abstynencji :twisted:
XP Home kosztuje z tego co wyzej pisano 350pln. Uzytkuje swojego ktorego dorzucono mi do laptopa juz ponad 3 lata. To jest 36 miesiecy, co daje 10pln miesiecznie. Liczac ze przecietnie facet zlopie browar co weekend w ilosciach rzedu 2-3 to daje raptem mala abstynencje jednego weekendu miesiecznie.
A liczac ze wyszedl pare lat wczesniej jak to 3 lata i ze 3 lata bedzie go mozna pouzywac jeszcze to wyjdzie nawet mniej jak browar miesiecznie.
e o XP to wogole sie nie wypowiadam - bo to jest koszt przy zakupie kompa wlasciwie pomijalny ;-)
Gdyby sie komus zdarzyl jednak nalot to mozecie liczyc na darmowa pomoc prawna:
http://www.partiapiratow.org.pl
a jak to sie ma wszystko do rownosci prawa? dlaczego jak 90% uzytkownikow lamie prawo to ja mam za to odpowiadac a powiedzmy 80% tych rowniez lamiacych nie? bo na mnie padlo i tyle? moge sobie bardzo latwo wyobrazic sytuacje ze policjanci ktorzy robia naloty, prokuratorzy ktorzy wydaja nakazy i pani sedzina ktora wyda wyrok, rowniez maja jakis nielegalny soft, mp3, filmy itp.... no i jak to ugryzc? (kto jest bez grzechu nich pierwszy rzuci kamieniem...)
nie biorac pod uwage softu (z ktorego dosc latwo mozna wykazac niska szkodliwosc czynu... po prostu gdybym nie mial pirata, nie uzywalbym tego softu wogole bo nie stac mnie na niego i tyle) to zgodnie z tym co napisali w ostatnim Chipie mozna nie obawiac sie konsekwencji... filmy mp3 itp. podciagane sa pod "dozwolony uzytek"... .
poza tym jakby firmy softwarowe za posrednictwem policji scigali zwyklych nielegalnych uzytkownikow domowych wykazali by sie wyjatkowa glupota... przeciez jakbym od poczatku nie mogl zainstalowac sobie "darmowego" windowsa, to musialbym korzystac z innego darmowego oprogramowania (linuxa) a przez to np. w miejscu pracy tez zainstalowalbym linuxa bo po prostu nie umialbym uzywac windy... zrozumieli to dawno producenci roznego rodzaju urzadzen, ktorzy sponsoruja pracownie na specjalistycznych uczelniach, bo za kilka lat absolwent takiej uczelni bedzie wybieral sprzet... no i sa duze szanse ze wybierze akurat ten na ktorym dobrze sie poznal juz za czasow szkolnych (oczywiscie jest to uproszczone rozumowanie ale duzo w tym prawdy)
EDIT: jeszcze jedno sobie przypomnialem :) dlaczego za ogladanie filmu, sluchanie muzyki itp. musimy placic z gory?.. jest takie powiedzenie.. z gory tylko k... bierze.... dlaczego nie moze byc tak ze jak obejrze jakis film i mi sie bedzie podobal to zaplace? a jak nie to nie? a powiedzmy tylko pokryje koszty tworcow? jak mi sie jakis produkt nie podoba to nie kupuje i tyle...
A jaka jest gwarancja ze Apple dla siebie czy jakiejs innej organizacji nie zainstalowalo sobie tam backdoorow? Jak dostaniesz sie do tych plikow z windy? Jakie masz gwarancje ze za 10 lat dostaniesz sie do backupow?
Open source chyba jednak pewniejsze i lepsze. A do tego za darmo ;)
Z Windy jak i z każdego innego systemu nie masz dostępu do tych plików czyli jest bezpiecznie. Dane leżą w postaci plikopartycji i nie ma gdzie backdoora wsadzać bo to zwykły plik zaszyfrowany AES-em 128 bitowym podmontowywany podczas logowania użytkownika. A z Windy mozna sobie ten pliczek nagrać na DVD lub inny dysk jako backup i podmontować np. u kolegi pod OSX lub pod Darwinem w linii komend jako zwykły obraz dysku.
Przedziwny sposob okreslania bezpieczenstwa ;) Rownie dobrze niezaszyfrowane mozesz okreslic "bezpiecznie". Leza na systemie plikow nieobslugiwanym przez winde :D
Backdoora wklada sie do aplikacji szyfrujacej, nie do zakodowanego pliku.
Popatrz na funkcje "master password". Opis na stronie apple mowi:
Teraz pomysl i powiedz mi jaka ja mam gwarancje, ze oprocz mnie ktos u Apple, NSA, FBI czy w pentagonie nie ma kompletu "master passwordow" pozwalajacych na dostep do moich danych?Cytat:
A master password [...] lets you unlock ANY filevault account on this computer.
A jak ja chce sobie zalozyc taki zaszyfrowany plik na dysku USB to co? Za kazdym razem mam odprawiac modly nad konsola? Zdaje sie ze apple takie wygodne klikane... A... Zapomnialem. Ograniczone jak zwykle :D
Ciekawostka:
http://www.allegro.pl/item141429172_...od_vista_.html
;]
dokładnie tak, po świecie chodzą miliony ludzi którzy popełnili jakieś przestępstwo ale ich nie złapano.Cytat:
a jak to sie ma wszystko do rownosci prawa? dlaczego jak 90% uzytkownikow lamie prawo to ja mam za to odpowiadac a powiedzmy 80% tych rowniez lamiacych nie? bo na mnie padlo i tyle?
chyba będzie coraz trudniej to udowodnić. Pytanie pod co podciągnie to prokurator. Może pod KKCytat:
nie biorac pod uwage softu (z ktorego dosc latwo mozna wykazac niska szkodliwosc czynu... po prostu gdybym nie mial pirata, nie uzywalbym tego softu wogole bo nie stac mnie na niego i tyle) to zgodnie z tym co napisali w ostatnim Chipie mozna nie obawiac sie konsekwencji... filmy mp3 itp. podciagane sa pod "dozwolony uzytek"... .
Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
§ 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.
Art. 291. § 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Art. 292. § 1. Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. W wypadku znacznej wartości rzeczy, o której mowa w § 1, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 293. § 1. Przepisy art. 291 i 292 stosuje się odpowiednio do programu komputerowego.
§ 2. Sąd może orzec przepadek rzeczy określonej w § 1 oraz w art. 291 i 292, chociażby nie stanowiła ona własności sprawcy.
pod art. 291 można podciągnąć p2p
System plików jest obsługiwany za pomocą dodatku lub jesli partycja jest w formacie FAT32. I nie wiem o czym mówisz skoro dane są zaszyfrowane.
Aplikacja szyfrująca jest na poziomie Darwina który jest Open Source. Szukaj tam backdoora.
To tak samo jak hasło root'a aby mieć dostęp do wszystkich kont użytkowników np. żeby zresetować hasło dostepu.
Sprawa jest prosta, FileVault to tylko interfejs do szybkiej enkrypcji danych. Jak się komuś nazwa nie podoba to może sobie utworzyć obraz dysku szyfrowany najzwyklejszym AESem i podmontować podwójnym kliknięciem po Applowemu albo wpisując odpowiednią komendę pod konsolą ;). Dane w ten sposób można szyfrować na dysku USB nawet za pomocą obrazu dysku o zmiennym rozmiarze - więcej danych to rośnie - z szyfrowaniem na systemie plików jaki chcesz, problemu nie widzę ;). Dodatkowo FileVault defragmentuje obrazy dysków żeby obrazy nie zajmowały wiecej niż potrzeba.
Ja się parę lat temu spotkałem w ofercie składanej przez pewną firmę jednemu z banków z informacją, że dwa oferowane przez firmę pudełka komunikują się przy użyciu DECNeta, co ma dodatkowo podnosić poziom bezpieczeństwa, gdyż "protokół ten jest mało rozpowszechniony" :)