To zdecydowanie permanentny brak czasu nie kasy ;)
Wersja do druku
Tak jak napisał Czacha + kasa to by sie nawet znalazła ale warsztatów z wyższej połki brak . to co jest to masówka kolejnych edycji w/g tego samego schematu. do tego jak sie okazało nie wszystkie całkiem legalne z punktu widzenia podatków ale to temat na innąrozową.. Oczywiście. fotografów przybywa lawinowo ;) wiec każda forma doskonalenia znajdzie swojego klienta. szkoda tylko że oferta warsztatowa kończy sie na połce pałac i zdjęcia w krzakach. jak już ktoś pobiega po tym Złodziejowie itp to oczekuje czegoś z połki wyżej. a tu długo pusto jak w studenckiej lodówce. Dopiero pare połek wyżej są te fotowyprawy N czy jak to sie tam nazywa
Cały problem polega na tym, że na warsztaty z wyższej półki są drogie. Bo muszą - koszty wykładowców, profi modelek itd. Efektem tego uczestnikami są ludzie, których stać na warsztaty. Sęk w tym, że często sa to osoby dość początkujące, dla których te warsztaty sa na wyrost (ale mają kasę - zabronisz im udziału?). A jak się ma na warsztatach początkujących z zaawansowanymi to ciężko je zrobić na poziomie o jakim myślisz. Często bardzo fajnie zapowiadający się fotografowie, którym te warsztaty by się przydały nie jada na nie, bo ich nie stać.
Organizator warsztatów musi się nieźle gimnastykować by pogodzić różne sprawy nie do pogodzenia. Kto nie przyjmie początkującego użytkownika w sytuacji gdy jest problem z zebraniem kompletu uczestników?
Inaczej to wygląda z punktu widzenia uczestnika, a inaczej organizatora.
Wiem jak zrobić idealne warsztaty. Tylko gdyby one miały mieć 3-4 uczestników i do tego miałaby być przyspawana cała ekipa - modelka, stylistka, wykładowca, zakwaterowanie, itd to byłyby to takie pieniądze, że .. nie byłoby chętnych. Dasz za weekend 3 tysiące? Dlaczego to tyle kosztuje? Bo VAT, bo nawet szukanie chętnych na plener kosztuje (baner itd), kosztuje strona www którą trzeba mieć itd itd. Zrobisz to po amatorsku to nikt ci za to 3 tysi nie da.
Jacku, Toskania przecież sprzedała sie na pniu. a szczególnie tania nie była. ale za to dobrze zorganizowana i z dobrm przewodnikiem. Na Norwegię i maroko zt ego co widze też są chętni. i to jest klucz do sukcesu.być może formuła warsztatowa już sie przejadla i poprostu foto wolą wspolne focenie w ciekawych zakątkach świata.
Bo tak obiektywnie, to jakie te warsztaty są? Mamy do wyboru:
1. fotografowanie modelek w pozycjach typu boli mnie głowa, ząb, ucho, pochyliłam się i mi strzyknęło w krzyżu - przy murku, w parku, na łące.
2. fotografowanie modelek w pozycjach typu boli mnie głowa, ząb, ucho, pochyliłam się i mi strzyknęło w krzyżu - w studio
3. fotografowanie modelek w pozycjach typu boli mnie głowa, ząb, ucho, pochyliłam się i mi strzyknęło w krzyżu - nago
4. fotografowanie pary młodej w pozycjach typu weź mnie, zostaw mnie, przytul mnie, pocałuj mnie, chodź się przejść, o jakie fajne coś
I w zasadzie na tym się kończy.
Każdy, kto coś tam w życiu sfotografował i myśli, co robi, ma te tematy opanowane. Poszukuje, albo spotkania z kimś inspirującym, albo nowych technik obróbki, albo sposobu żeby wyrwać sie z domu. Wyjazdy fotograficzne są świetnym połączeniem wyrwania się z domu ze spotkaniem z kimś inspirującym. Tutaj bym się dopartywał popularności wyjazdów fotograficznych. Mają tę wielką przewagę, że mniej się nudzą, bo krajobraz się zmienia.
dinderi - nie zgodzę się. Miejscówki dostają róznorodne i to na jednej imprezie (np ostatni plener: konie - stajnia, pałac, park, jezioro z pomostami itp, Jaguara, Harleya, schody, krzaki ;-) studio i gładkie tła). Modelki też celowo dobieram różne (było ich ostatnio 6) - subtelne i takie typu CKM, blondynki i brunetki. Jakie pozy i miny będą ? Takie jakie będą chcieli fotografowie.
Ale to inna fotografia. Wypisałeś plenery krajobrazowo-podróżnicze, że tak to opiszę. Plenery modelkowe to inni klienci. Owszem, parę osób pojawiło sie tu i tu, ale większość się na tyle specjalizuje, że nie jest zainteresowanych każdą ofertą. W dodatku swoje imprezy określam jako plenery. Tam jest nacisk na samodzielne fotografowanie. Ale oczywiście ci mniej zaawansowani na tych plenerach dużo sie nauczą od innych uczestników (albo ja im podpowiadam). Choc ostatnio urozmaicam - ostatnio była pani, która uczyła obróbki. Tylko problemem jest brak czasu na dodatkowe atrakcje. Doba ma tylko 24 h :smile: Kiedyś zaprosiłem Medikon i Sigmę na plener. Strata połowy dnia gdy za oknem są ładne modelki - tak to po częsci odebrano.
dinderi to w sumie dobrze podsumował. Prawdą jest żepewnie jest i klient na plener pt "baba w krzakach" i bedzie zachwycony. ba, napływ klientów na takie warsztaty jest stały albo i rośnie po każdej promocj bez VAT w mediamarkt. natomiast ja pisałem że nie ma praktycznie nic z warsztatowej połki wyżej. pomiędzy "krzakami" a foTowyprawami Nikona jest wielka pusta przestrzeń do zagospodarowania. I o tym niezaoranym ugorze Jacku mówię. Sprawdziłeś sie jako świetny organizator wiec kto jak nie Ty ma to ogarnąć.? Są tanie przeloty po europie. potrzeba tyko koordynatora takich wypraw, albowim z róznych względów trudno jest sie zebrać na fotopodróż do barcelony czy Paryża w pojedynkę.
Cena, cena, cena. To co robię (Toskania czy Maroko) jest atrakcyjne cenowo bo jedziemy w 8-12 osób - samochód jest wspólny na 3-4 osoby, bierzemy cały pensjonat, żywienie w dużej częsci grupowe. Jadąc samemu czy we 2 nie da się zrobić takiej imprezy tak tanio, nie wspominając o tym, że jedziemy na pewniaka (miejscówki) i mamy miejscowego przewodnika i tłumacza (nie opłacamy jego podróży z Polski). Kosztuje mnie to dużo zachodu, ale nieskromnie przyznam, że nikt sobie samemu tego nie zrobi w takiej cenie. A zrobię ja i to będzie taniej, ale będzie w grupie (to lepiej czy gorzej - zależy czy ktos jest indywidualistą czy też chce podpatrywac innych)
Barcelona czy Paryż- można się wybrać dowolnie dużą (albo dowolnie małą) grupą. Oczywiście najlepiej jak najmniejszą i najłatwiej się wtedy skrzyknąć. Tam sie nie wynajmuje wspólnie samochodu itd. Nie będa tańszy niż zrobienie sobie takiej wyprawy samemu czy z kumplem. Dlatego na razie takiej oferty nie dałem.
Jesli mam coś zrobić na 3-4 osoby i pojechać z nimi, a do tego nie dopłacać (moja podróż, moje noclegi, wyżywienie), to ... każdy uczestnik ma 25-33% większe koszty niz gdyby jechał sobie sam. I to zakładając mój zarobek = 0.
Podkreślam tu rolę ceny, ale jest to jednak istotne. Napiszesz - fajnie przygotowane to OK, mozna zapłacić. Ale na forach pierw jest 10 wpisów osób które krzyczą - czemu tak drogo? Przy moich imprezach (Toskania, Maroko) mogę wykazac, że to nieprawda, że taniej sobie tego nie zrobi.
Zeszlismy nieco z tematu, z oceny Złodziejowa zeszliśmy na warsztaty ogólnie, a teraz na plenery czy fotowyprawy. Kradnę wątek, kończmy OT.
Tzn tłumaczę, że punkt widzenia organizatora warsztatów, plenerów i tego typu imprez jest trochę inny, ale tu powinny pisać Marcelina czy Alicja, nie ja.
Odświeżę wątek bo jestem ciekaw aktualnych opini na temat warsztatów w Złodziejewie.
Czy ktoś był na warsztatach fotografii ślubnej? Warto się wybrać?
Osobiscie myslalem o tym zeby sie wybrac na weekendowe warsztaty ale odstraszaja mnie dwie rzeczy
1. Cena - kosmiczna
2. Program warsztatow weekendowych ( 1 dzien - przyjazd, powitanie, zakwaterowanie, omowienie dnia nastepnego, kolacja, 2 dzien - wlasciwe warsztaty, 3 dzien - sniadanie, podsumowanie dnia poprzedniego, pozegnanie) - czyli w sumie jeden dzien intensywnego focenia, omawiania itp a 2 dni pogaduszek przy ognisku, sniadaniu itp
Ale trzeba przyznac ze jak sie oglada zdjecia z warsztatow to sa swietne i miec takie zdjecia w swoim pf fajnie by bylo miec :)