Ja może tak źle nie miałem, ale ze dwa razy zdarzyło mi się, nie dociśnięcie odbłyśnika w 580 do końca i wtedy lampa wariuje. Kilka sekund "grozy" i mina głupia "ale o co chodzi"
Wersja do druku
Ja może tak źle nie miałem, ale ze dwa razy zdarzyło mi się, nie dociśnięcie odbłyśnika w 580 do końca i wtedy lampa wariuje. Kilka sekund "grozy" i mina głupia "ale o co chodzi"
Jak już wspominałem, zawsze mam za dużo osprzętu i nigdy mi nic nie zabrakło.
A ja zaliczyłem swoją spadkę w ostatni weekend. Miałem za zadanie przetestować nowe filtry - więc po pracy wpadłem do domu - zabrałem aparat, obiektywy, statyw, wężyk, filtry, zapasowe baterie i szybciutko pojechałem w plener.
Na miejscu rozłożyłem sprzęt, porobiłem dziesiątki zdjęć i po 1,5 godziny wróciłem do domu, gdzie okazało się, że ... w aparcie wogóle nie była włożona karta pamięci :mrgreen:.
W aparacie miałem ustawioną możliwość robienia zdjęć bez włożonej karty, a jeszcze fotka wyświetlana była z kilka sekund po zrobieniu - dzięki czemu miałem możliwość korekty naświetlenia w oparciu o histogram :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
mnie mój mentor gdy pracowałem jako asystent ślubny ciągle powtarzał, że to ja jako fotograf pracuje i robię foty a reszta musi przeszkadzać. na początku starsznie mi to przeszkadzało lecz po kilku samodzielnie wykonanych sesjach człowiek jakoś naturalnie przeobraża się w reportera i już mu tłu nie przeszkadza.
największą moją wpadką było wysypanie się 580 exII poprostu lampa przestała świecić/ błyskać. dzięki bogu jak zawsze mam przysobie drugi aparat 40D i na tej wmontowanej slub przebrnołem teraz zawsze na zlecenie ide z 2 aparatami 3 szkłą no i 2 lampy. stres, który wtedy przeżyłem na początku"służby"pamiętam do dnia dziejszego uuuuuuffffffff. NIGDY WIECEJ
Jeszcze jedna akcja mi sie przypomniala.
Z poczatku lutego tego roku.
W piatek mialem miec slub w UK, a w sobote w Szczecinie.
Ten w UK skonczylem o 23.00. Wrocilem do domu okolo 2.00 - zgralem zdjecia, wzialem spakowany podreczny i pojechalem na lotnisko. O 6.20 mialem odlot do Sz-na.
Przedmioty martwe lubia sie psuc gdy tego nie trzeba i siadla mi nawigacja.
Nie polecam i wiecej nie bede mial nawigacji z dyskiem twardym - raz na tydzien twardy reset, a i ten nie zawsze pomagal bez stacji dokujacej.
No nic - wydrukowalem mape - przeciez dojade.
No i dojechalem jak po nitce - szukalem zjazdu na moj parking z autostrady i.. przegapilem.
Zmeczony, rozproszony, nieuwazny - przegapilem i tyle. No bo nawigacja zawsze "mowila kiedy zjechac".
Nic tak chyba nie przytepia zmyslu orientacji w terenie jak sama nawigacja.
Nastepny zjazd byl w remoncie a nastepny po.. 20 milach
Bylo jakos w pol do piatej, a bramki zamykali o 5.50.
Mape mialem wydrukowana tylko do zjazdu z lotniska.
No i tu sie zaczela jazda. Szkoda pisac. Dobrze ze to byla 4 rano z piatku na sobote - zero aut, wiec cofanie na autostradzie moglo sie udac. Czego nie chcialbym juz powtarzac.
Nie zebym cofal do przegapionego zjazdu - przegapilem po prostu nastepny :D
Tej nocy przybylo mi mase siwych wlosow, jestem pewien :D
Kiedy juz wpadlem na prawidlowa droge powrotna na lotnisko pozostala kwestia czy zdaze i czy juz zalatwiac backup fotografa na impreze ktora ma sie zaczac za kilka godzin.
Obliczylem ze jest szansa ze zdaze, bede okolo 5.40 - ale nie zdaze odstawic auta na parking "long stay" - jedyna szansa to zostawic auto pod terminalem.
Wpadlem na parking 5.35 - odprawilem sie raz dwa i po 20 minutach siedzialem w samolocie.
Od tego momentu wszystko przebieglo planowo ;)
Dodam ze slub szczecinski wypadl niespodziewanie, dwa tygodnie przed terminem okazalo sie ze fotograf zachorowal (jakkolwiek..) a ze to mlodzi zwiazani z moja najblizsza rodzina - ustalilismy ze przylece dzien wczesniej - mialem oryginalnie miec sobote wolna i dopiero pojawic sie w Szczecinie w niedziele.
Wiecej takiego maratonu nie chcialbym powtarzac. Jak sobie pomyslalem ile razy moglem sie "potknac" i slub by nie wypalil.. Wstyd..
Wszystko bo przegapilem zjazd.
Jeszcze tylko wspomne ze kilka tygodni wczesniej ta sama nawigacja (wlacza sie czasem sama i wylacza rowniez - totmtom go 910 - zdecydowanie odradzam) wlaczyla mi sie w schowku nad glowa przed startem z radosnym i glosnym: "turn around when possible".
To byla dopiero siara.
Po powrocie do uk zapoznalem sie dosc bolesnie z cennikiem parkingu typu "short stay" :D
No ale to i tak nic bo po tygodniu odkrylem ze pod siedzeniem pasazera w dalszym ciagu lezy 135L w futerale - bylem swiecie przekonany ze zostawilem ja w torbie domu. A nie zawsze zamykam auto. Bylem wiec "do przodu" o szklo :D
Moje wnioski z tej akcji - uzywac papierowych map i znakow przy drodze jak najczesciej, nie dac sie oglupiac nawigacji ;)
Nie planowac dwoch slubow w ciagu 24h w odleglosci 1500km.
To i ja opiszę swoją akcję. Co prawda nie miała większego wpływu na zdjęcia, ale i tak wstyd.
Rok temu. II liga zachodnia, małe derby między Chemikiem Police, a Pogonią Szczecin. Na trybunach prawie 3 tysiące ludzi, z czego ze kilkuste kiboli Pogoni jakieś 10-20 metrów ode mnie.
Zasadam na krzesełku, przetrwałem może 20 minut. Robię zdjęcie i nagle fik... Koziołek do tyłu, na plecy z nogami do góry. Na oczach kiboli pekło mi krzesełko. Nie musze mówić jaki mieli ubaw. Koledzy z aparatami patrzeli z zażenowaniem... Wróciłem do domu, przeglądam zdjęcia, a tam seria 10 zdjęć nieba i chmurek zrobiona przy okazji fikołka... :mrgreen:
Czesc wszystkim :D
Ostatnio snilo mi sie, ze fotografowalem slub - pucha pieknie trzaskala foty, eLki az wypadaly z torby tak ich duzo mialem hehehe. Ceremonia dobiegala konca i aparat odmowil posluszenstwa. Na szczescie mialem drugi i szybko zamienilem puszki. Jak sie pozniej okazalo podczas pierwszego tanca padla druga puszka..
No wlasnie - a co jesli padlyby 2 tak naparade na samym poczatku calej imprezy i to w realu?
Kurcze az strach pomyslec :P
za dużo czytasz tego forum :P
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
"te forum", oczywiście
heeheh no duzo duzo :)
Ale jakby tak pierdyknelo na calej imprezie to lipa..
A gdyby tu nagle było przedszkole, w przyszłości, i wasz synek mały by tędy przechodził w przyszłości i nie mówcie że nie macie synka bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić czy nie ksiądz)!