nie, nie DH to nie dla mnie :D
bagażnik trzeba mieć to raz ;] a dwa to on + sprzęt ważyć będzie koło 2-3kg, a nie po to kupuje drogie lekkie rzeczy, żeby potem dowalić 3kg hehe, ale tutaj schodzimy już na inne tory dyskusji :)
Wersja do druku
nie, nie DH to nie dla mnie :D
bagażnik trzeba mieć to raz ;] a dwa to on + sprzęt ważyć będzie koło 2-3kg, a nie po to kupuje drogie lekkie rzeczy, żeby potem dowalić 3kg hehe, ale tutaj schodzimy już na inne tory dyskusji :)
Alzail
no tak ale nie po to się kupuje lustrzanke zeby potem piekne gorskie pejzaże i sportowe akcje fotografowac "małpką". Z drugiej strony nie po to wydaje się grube pieniądze na sprzęt żeby go zaraz rozwalić.
Cały problem w tym jak pogodzic przyjemnosc szybkiej jazdy na rowerze (nartach) z robieniem fotogafii o dobrej jakości :(
Oczywiscie jednego dnia mozna nastawiac sie na ekstremalną jazde a drugiego dnia na robienie zdjęć, ale zawsze jest poczucie ze coś stracimy.
Jedno jest pewne albo jazda pełnym "gwizdkiem" bez aparatu, albo nieco spokojniej i z aparatem. Wychodzi na to ze pozostaje tylko kompromis, bo niestety złotego środka nie ma.
niestety, jak zawsze i wszędzie ;/
Moim zdaniem sprawa wygląda tak:
Jeździłem i jeżdżę w z zasadzie na każdym rodzaju sprzętu rowerowego, od szosy, przez xc na down hill-u kończąc. Zwykle też mam jakiś sprzęt przy sobie, nie zawsze lustrzankę (choć często) ale co najmniej kamerę.
Po pierwsze - zawsze wożę aparat na plecach. Aparat idzie w torbę foto, a następnie w tej torbie do plecaka. Wiadomo, czasem się jedzie daleko, ale jak się chce aparat, nie am co narzekać, że trzeba go nosić ze sobą. Uważam, że plecak to jedyne rozsądne i najbezpieczniejsze miejsce. Zjeżdżałem tak zarówno w xc, gdzie zwykle plecak przepacam na wylot, jak i w DH.
Po drugie - jeśli chodzi o mnie, to plecy są również najbezpieczniejszym miejscem podczas wypadków, nie twierdzę, że u wszystkich tak się dzieje, jednak co do siebie mam pewność popartą faktami. Miałem nieprzyjemność wylecieć zza kierownicy przy blisko 60 km/h podczas ostrego zjazdu na trasie narciarskiej latem, wywracałem się na korzeniach na rowerach xc i nigdy na plecy. Po prostu po wielu wywrotkach, nawet zupełnie nieoczekiwaną wywrotkę nauczyłem się kontrolować i nie lecę jak worek ziemniaków, zwykle, o dziwo, po locie przez kierownicę ląduję na nogach, choć chwilę potem się przewracam.
Prosto na plecy wywróciłem się tylko raz, chciałem przejechać po dwóch, okrągłych balach, które improwizowały mostek nad potokiem i na dodatek były mokre i śliskie. Rower wyślizną się spode mnie, i spadłem na plecy do potoku, o dziwo mając rower wciąż w rękach (tak jak bym się położył na plecach i pedałował jak podczas normalnej jazdy). Akurat miałem analogową, plastikową lustrzankę Canona przy sobie. Ja sobie zerwałem paznokieć i potłukłem plecy, aparatowi nic się nie stało, nie miał nawet śladu.
Podsumowując: Moim zdaniem wibracje przenoszone prosto na aparat, nawet z amortyzowanej ramy, kiedy rower jedzie po nierównej drodze, są zabójcze dla aparatu. Takie silne drgania nie występują ani w samochodzie, ani podczas zajadu na nartach. Lepiej jest wieźć aparat na plecach, uchroniwszy go przed drganiami które występują praktycznie podczas każdej jazdy, niż wieźć go gdzie indziej bo może (ale nie musi, w przeciwieństwie do drgań) mieć miejsce wypadek, który na dodatek nie musi się skończyć na plecach. A jak komuś plecak przeszkadza, to po prostu niech zostawi aparat w domu.
To prawda, że najrzadziej na rowerze wywraca się kolarz na plecy. Najczęściej na "pysk" lub na bok :)
sid, jaką masz tą torbę? mam plecak rowerowy który jest bardzo chudy i nie wyobrażam sobie włożenia tam torby którą posiadam (jakaś Nikona) lub Mini Trekkera AW.
ps: masz odpowiedni nick do tego tematu :)
Dlatego ja zwykle nie używam małych rowerowych plecaków, tylko najczęściej takie ok 30l. Wtedy spokojnie można włożyć średnią torbę foto (body +2 obiektywy i "flesz") i jakiś polar i butelkę wody i inny szpej. Jak plecak jest dobrze ustabilizowany pasem biodrowym i piersiowym to jest wygodny. No ale co kto lubi i zależy jakie są priorytety. Jak idę z założeniem katowania roweru, to nawet nie będę miał siły wyjmować aparatu, więc go nie zabieram. Jak jadę spotkać się z naturą, to zwykle znajdzie się miejsce na taką torbę foto.
Muszę przyznać, że jesteś pierwszą osobą nie znającą mnie osobiście, która domyśliła się skąd wziął się mój nick :) Koledzy, którzy jeździli dh, fr nadali mi go kiedy jako jedyny z towarzystwa jeździłem na fulu na dwóch SID-ach ;) Ale to już dawne czasy. Ksywka została i funkcjonuje znacznie częściej niż moje imię ;)
A tak strzały, skąd właśnie SiD, padały daleko, a to, ze to Sid z Toy Story, a to, ze grupa muzyczna, a, że z Australii jestem ;)
Sid, dzieki, na to czekałem na opinie praktyka DH/FR.
Czyli potwierdzasz ze wożąc aparat w plecaku po "wytrzęsawkach" wszystko było z nim OK.
Ja na rowerze lustro worze w plecaku Tamrac Adventure 7 aparat jest chroniony w plecaczku i przed deszczem jak i uszkodzeniami a ciało skutecznie amortyzuje uderzenia, myślę, że to najlepsze rozwiązanie ;)
pozdro
Jak długie trasy pokonujecie z tymi plecakami na plecach?