z pl.listserv chomor-l - to nie mój znajomy.
;)
Ładnych parę lat temu bawiłem w Pradze z paroma znajomymi, wśród których
znajdował się jeden wyjątkowy - Maciej. To pospolite imię maskowało
niezwykle skomplikowaną osobowośc: M. miał zawsze mnóstwo świetnych
pomysłów... po fakcie ("Trzeba było jechać w lewo, na tym skrzyżowaniu 100
km wczesniej" itp.).
W stolicy Czech próbowaliśmy zamelinowac się w tanim ho(s)telu, lecz ceny
(i tak o niebo niższe niż dziś) nie bardzo nas satysfakcjonowały.
Postanowilismy więc podpytać młodych tubylców. (J)a, jako "sfiatowiec",
zagadnąłem więc miejscowego (s)kauta, a rozmowie bacznie przysłuchiwał sie
(M)aciej:
j - do you speak english?
s - ne
j - sprichst du deutsch?
s - ne
j - pa ruski gawarisz?
s - ne
Mina mi zrzedła, ale od czego był Maciej:
m - a po czesku mówisz?
s - ano! ja sem czech!
m - ku...wa, ale my akurat po czesku nie