Moim zdaniem tą częścią wypowiedzi zabiłeś polot wcześniejszej.
Wersja do druku
No nie wiem, jeszcze się nie odezwał, może uznał, że wziąłem się jednak za robotę :-D
I jeszcze jedno, może nie do końca śmieszne, ale jakie widowiskowe.
Msza, gorąco było w samej koszuli pracowałem. Na przysiędze trochę się przeciskałem, ciasno, kamerun ahtysta, ksiądz też nie ułatwiał. W efekcie zawadziłem parę razy białą koszulą o lilie. Po chwili z pierwszej ławki wypadła na posadzkę mama Młodej. Zwyczajnie zemdlała. Wszyscy zrozumieli przeżycia, wyprowadzili na powietrze, docucili itp.. Na weselu mama przyznała mi się, że myślała, że dostałem stygmatów i to dlatego zemdlała.
Bo o tym, jak prawie spaliłem pasek aparatu nad świeczką z ołtarza, to chyba nie ma co pisać, nie? Śmierdziało na pół kościoła.
o jejku śpiący byłem. mylić się jest rzeczą ludzką :)
Simplus Cup Trzebież 2009 - piłka plażowa kobiet. Ceremonia wręczenia medali. Siatkarki stoją na pudle ustawionym w strefie serwów, powoli zbierają się oficjele do wręczenia medali. Wszyscy fotoreporterzy ruszyli z aparatami do robienia zdjęć, stoją na środku jednej połowy boiska. Szerokie szkła, mniej szerokie szkła.
Wszyscy stanęliśmy koło siebie, ja z brzegu. Nagle zza pleców słyszę "Mógłby mi Pan nie zasłaniać?". Odwórciłem się i zobaczyłem jakiegoś starszego typa, który kompakcikiem fotografował spod siatki. Moja odpowiedź była szybka: "Mógłby Pan nie czaić się za plecami wszytkich? Tak ciągle będzie miał Pan pretensje, że Panu zasłaniają". Miał nieciekawą minę, ale się nie odezwał.
Kilka minut później ten typ okazał się komisarzem zawodów i uczestniczył we wręczaniu medali. :mrgreen:
Inna akcja miała miejsce na Polickich Dniach Muzyki. Przyjechał Zespół Śląsk i występował w lokalnym kościele. Pojawiło się kilku lokalnych fotografów, kilku przyjezdnych. Fotografowali tak jakby to był pusty kościół bez widowni, pozycja stojąca i "niech oglądają moje plecy". Ja mam świadomość, że nie jestem najwazniejszy na imprezie więc ciągle przemykałem w pozycji "zbieracza ryżu".
Po imprezie okazało się, że kilku fotografów dostało ochrzan, do mnie zaś dotarły głosy, że zachowywałem się jak profesjonalista. Fajnie coś takiego usłyszeć.
haha pozycja "zbieracza ryżu". padlem z krzesla :D
moze by zalozyc watek z ciekawymi okresleniami w naszej dziedzinie bo to naprawde poprawia nastruj :D
W ubiegłym roku: sobota. korek jak cholera, z 3 pasów robi się jeden, ja się spieszę do Młodej, więc za bardzo nie przejmuję się tym, czy ktoś mnie wpuszcza, czy nie. Zajeżdżam drogę jakiejś pańci, oczywiście wymyśla mi, macha łapami. W ramach odpowiedzi posyłam taki przymilnie bezczelny uśmieszek i jadę dalej. Do Młodej zdążyłem na umówioną godzinę. Uff... 20 minut później na podwórko wjeżdża tamta pańcia, wyciąga z tyłu suknię ślubną i zaczyna: "nawet córeczko nie wiesz, jaki był korek, jak ci ludzie bezczelnie jeżdżą.." Nawet się nie łudziłem, że mnie nie pamięta, miałem za bardzo charakterystyczny samochód.. :(
Swoją drogą trzeba mieć niezłe szczęście, żeby wymusić, przejechać pół miasta i spotkać się z kimś pod jego domem.