Jeśli są potrzebne dwa korpusy, żeby foty jakoś wyglądały... Szacun, każdy ma swoją ścieżkę rozwoju.
Wersja do druku
Jeśli są potrzebne dwa korpusy, żeby foty jakoś wyglądały... Szacun, każdy ma swoją ścieżkę rozwoju.
Mam podobnie, dlatego noszę zwykle dwa obiektywy, a czasem nawet tylko jeden - ten szerszy i jeden aparat. Zmiana obiektywu zajmuje mi niewiele więcej czasu niż zajęłoby włączenie drugiego aparatu.Zwykle staram się przewidywać czy będę potrzebował dłuższego czy szerszego obiektywu. Szybkie zamiany zdarzają się zbyt rzadko żeby chciało mi się targać drugie body, poza tym obawiam się żeby mi ono zawadzało.
W czasie wyjazdu mam dwie puszki: dla mnie R-ka i M50(wcześniej X-T10) dla żony. Do R mam rf24-105 oraz 70-200, a ostatnio 16-35, ale rano z hotelu przeważnie wychodzę z jednym szkłem. M-kę targa żona. Mój bagaż podręczny(kabinowy) to plecak foto o wadze ~ 9kg. Taki zestaw doskonale mi się sprawdza, ale jest to sprawa całkowicie indywidualna.
Ja na wyjazdy biorę 16-35 VR (i pracuje on praktycznie najwięcej na 16 mm, kupiłem więc stałkę 14 mm i będę najwyżej cropował). 24 mm to wg mnie zdecydowanie za mało na ciasne uliczki. I drugie szkło to 70-300. Nie zabieram środka zakresu ogniskowych. Kiedyś zabierałem 50/1.8 bo jasny i mały/lekki. Ale i tak go nie podpinałem.