Odp: Zaplanowana nieprzydatność
Moja Amiga 500 +500 nie dość że odpaliła to "Kennedy Approach" ciągle odrywa mnie od peceta.Szpulowiec działa ,Czarne płyty grają.Kamerka SonyCCD-TR45E też działa.
To sprzęt przeszło trzydziestoletni..
Ale najbardziej mnie boli że zdjęcia prababci w albumie mamy są do obejrzenia,a te nasze z cyfry ..no niestety.Przepadną.Fotki zdrukowane które są na światło wystawione obrabiają się same.
Niegdyś myślałem o digitalizacj dorobku i sprzedałem ciemnię za symboliczną złotówkę :lol:
Szkoda ludzi którzy płacą za ślubne i inne płytki licząc że ich potomkowie obejrzą..Gdy mówię o kopiach ,przegrywaniu okresowym na ogół słyszę że pan fotograf powiedział że CD jest niezniszczalne.Swoją drogą to ile tych plastykowych niezniszczalnych krążków ,poszło,pójdzie na hałdę w Ghanie.:idea:
Odp: Zaplanowana nieprzydatność
Ja dostałem nową drukarkę Canon i nie ma możliwości podłączenia pod Windows 7 tylko pod XP. Na szczęście w jednym z komputerów mam tyle, że zamiast na imprezę z laptopem to pojechałem ze stacjonarnym. Mam przechodni skaner ( przechodzi z rąk do rąk ) Nikon do 4x5 cala i tu aby go zainstalować potrzeba już Windows 2000...
Odp: Zaplanowana nieprzydatność
Kennedy Approach to pierwsza gra jaką uruchomiłem na Atari z dyskietki. A jak już przy dyskietkach jesteśmy to mam 3,5 calowe "no name" z roku około 1994 i wciąż trzymają zapis. Obecnie sprzedawane firmowe Verbatimy już po jednym użyciu potrafią mieć Bad-y.
Odp: Zaplanowana nieprzydatność
:) ja niedawno wykopałem jakieś moje dyskietki 5 1/4" z roku 1987 i oczywiście dały się bez problemu odczytać