No ja w maju na komunie przylatuje na weekend więc też sobie coś zamówie ;)
Pozdrawiam
Wersja do druku
No ja w maju na komunie przylatuje na weekend więc też sobie coś zamówie ;)
Pozdrawiam
Muszę powiedzieć, że jestem zbudowany. Co by nie powiedzieć o wyjaśnieniach (nie ze wszystkim się zgadzam) to widać że są prawdziwe. Pan z cyfrowych wręcz obnaża kulisy handlu, który to handel jak wiemy brutalny jest. ;) Jak nie sprzedamy my, to zrobi to konkurencja. :)
Dziś tak brakuje rzetelnego opisu rzeczywistości, że takie zachowanie należy traktować i tak traktuję, z szacunkiem.
ps. I nie zawsze jest tak jak pisze Merde, że za każdy wzrost kosztów zapłaci klient. Do czasu. Przy prawidłowo działającym rynku przejdzie do konkurencji.
Zresztą cena nie jest jedynym miernikiem, jak pisze flankerp.
Zawsze zapłaci klient z prostego powodu - bo rynek od dłuższego czasu nie działa prawidłowo. Importerzy mają stosunkowo wysokie marże, a sklepy dzielą się ochłapami i żeby funkcjonować muszą minimalizować koszty i sprzedawać "na masę".
Nie wiem czy to tylko u nas tak się wszystko przewróciło "do góry nogami", ale znam przypadki (z mojej branży), że na Zachodzie osoba, która u nas jest odpowiednikiem mojego klienta dostaje wyższy rabat (tam) niż ja (w Polsce).
Niestety - dla większości klientów jest jedynym wyznacznikiem w momencie zakupu.Cytat:
Zresztą cena nie jest jedynym miernikiem, jak pisze flankerp.
Oops, sorry - czasem bywa też tak, że nie cena końcowa się liczy, tylko "ile dostanę rabatu" ;-)