Właśnie. Często kolejni zleceniodawcy sugerują się głównie jakością obsługi, bo zdjęcia i tak będą ładne, choć nie najładniejsze.
a może jest inaczej...
My patrzymy na zdjęcie technicznie. Ma byc ostre, dobrze naświetlone itp.
klient patrzy na zdjęcie przez pryzmat co ono przedstawia - kto na nim jest.
Zdjęcie może być zje.... na maksa, zaszumione tak, ze nadaje się do skasowania jeszcze z poziomu aparatu, ale jeżeli to jedyne zdjęcie na jakim jest np. 90 letnia prababcia PM to to zdjęcie będzie dla nich WAŻNE.
Przykład z wesela mojego kuzyna.
Zawołał mnie i kazał zrobić zdjęcie jak siedzi na kolanach jakiegoś swojego dalekiego kuzyna... Cóż, co ja będę z panem młodym dyskutował :)
Co się okazało ?
Oni się widzieli się 3 raz w życiu. 30 lat temu ich rodzice zrobili im zdjęcia jak ten kuzyn trzyma go na kolanach (mają może 4 i 2 lata), 15 lat temu zrobili dla żartu remake i to miała być 3 fotka z serii. :twisted:
Dlatego młodzi poza albumem dostają płytę - nawet jeśli część zdjęć nie będzie super-hiper i nie będzie ekstra postprocessingu najważniejsze żeby młodym się podobało. Niech z tym robią co chcą.
IMHO zdjęcie gdzie wąsaty facet siedzi drugiemu na kolanach nie musi być ekstra obrobione - ono jest po prostu częścią historii.
Zadajmy sobie pytanie Dla kogo robimy zdjęcia ? Dla siebie i do portfolio czy dla młodych ludzi ?
Uważam, ze należy robić zdjęcia, których nie trzeba się wstydzić. Co za problem dać im zamiast 300 obiecanych w umowie zdjęć 368 ? Na płycie wystarcza IMHO dobre zdjęcia. Nie muszą być genialne.
wlasnie..
Ten konflikt interesów jest znany przecież już od wieków w każdej branży, gdzie styka się kasa i sztuka/rzemiosło. Fotograf i tak jest w dobrej sytuacji, bo jego usługi nie są jakieś kosmicznie drogie a jedynym efektem są tanie fotografie. Co ma natomiast powiedzieć taki architekt, który bardzo rzadko może zrealizować swoje wizje, bo każdy teraz chce mieć domek typu dworek, czy jakąś inną k.pę, a żyć przecież z czegoś trzeba. Niestety, biznes to jest sztuka kompromisów i albo mamy kasę, albo jesteśmy zadowoleni ze swoich dzieł...
jak będą rzeczowi to da się z nimi dogadać. Dlaczego tak boicie się pokazac reszty ? Pokazać to nie dać ! Za tym MUSI iść ekstra kasa bo to co w umowie dostali :)
sytuacja:
panna młoda tańczy z jednym z gości. Oboje ruszają się świetnie (trenują tańce czy cos takiego) Dobre światło, goście odsuwają się od nich. Super warunki do pracy :) Zrobione chyba z 20 dobrych kadrów. Ile im dać ? Jedno do albumu, max dwa-trzy na cd. Więcej nie wypada bo to ich znudzi przy oglądaniu. Ale jak się uprą ? to niech mają :P
Zapis o 800 złotych, który zaproponowałem to dla upierdliwców, którzy i tak będą marudzić! pokazać im surowe rawy i niech się przebijają przez serię 10 zdjęć lecącego welonu !
Usunąć do awaryjnego kibelka mniej udane kadry, wszystko przenumerować np. w LR, stworzyć netową galeryjkę lowres, z niewielkim zapasem zdjęć, powiedzmy o 50 więcej niż w umowie i powiedzieć że to wszystkie. Niech wybierają.
Za duże oszustwo?
Ja robię tak, że całe repo z plenerem to 100-120 zdjęć które obrabiam porządnie i to idzie na odbitki albo do fotoksiążki, że tani jakoś strasznie nie jestem to nie mam ochoty kazać płacić za każdą dodatkową fotę i wrzucam na płytę jeszcze ze 300 zdjęć potraktowane tylko presetami z LR, wtedy każda ciocia znajdzie się na zdjęciu i nie ma problemu, dodatkowo młodzi mogą już za opłatą zażyczyć sobie obrobienia dowolnej ilości z tych zdjęć. Nigdy jeszcze pary nie marudziły na takie rozwiązanie.
Podczas tańca wlazł łokieć tłustej teściowej, którego nie da się wyretuszować. Dziewczyna nawet nieźle wyszła, ale paskudny łokieć zostaje w kadrze. Sprzedawać? Ja mówię nie - do kibelka!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Mądre i sprawiedliwe :-)