Ludzie Wam się (przepraszam za określenie) w d***ch poprzewracało! Szumofobia zaczyna siegać apogeum! Czy ktoś normalny oglądając wywołane zdjęcie patrzy na nie przez lupę z odległości centymetra w poszukiwaniu szumu??? Czytając (od roku) Wasze wywody na temat różnych aparatów doszedłem do wniosku, że wszystkie one, to kupa złomu, która nie nadaje się w ogóle by nazywać je aparatami fotograficznymi, bo tym się po prostu nie da robić żadnych zdjęć! Wg. niektórych ostatnim aparatem fotograficznym był Zenith. Teraz to tylko szumy, tragiczny AF, zbyt mało lub zbyt dużo "guziczków", niepotrzebne filmy... a gdy komuś potzrebne, to oczywiście nie takie jak z profi kamery...
Jednym słowem dramat!!!
Ciekawe, że niektórzy z Was podobno nawet robią jakieś fotki... pytanie czym???
Skoro najnowsze aparaty, to dno i żenada, proszę zdradżcie te cuda, ze które warto zapłacić, szukam nowego body, więc chętnie kupię ten wspaniały nieszumiący, ze świetnym AF, wyświetlaczem jak telewizor, ergonomiczny, niepobierający prądu itp. itd aparat... zdradżcie ideał, proszę!