Nie no panowie... lampa blyskowa to nie spawarka...
W mojej opinii autor watpliwosci demonizuje problem.
Wersja do druku
Nie no panowie... lampa blyskowa to nie spawarka...
W mojej opinii autor watpliwosci demonizuje problem.
Pozwolę sobie na wtrącenie kilku słów. Po pierwsze nie podoba mi się twój arogancki sposób dyskutowania. Po drugie sam zabroniłem używania fleszy w stosunku do mojej córki przez pierwsze 3 miesiące życia. Mam kompletnie w nosie badania i opinie ekspertów, którzy co 3 lata zmieniają zdanie (masło szkodzi czy margaryna?). To samo dotyczy zdrowotnego picia czerwonego wina i jeszcze pięciu tysięcy innych rzeczy.
I rzecz najważniejsza. Jak robi się zdjęcia z fleszem. Kiedy zobaczyłem moją mamę, która podchodzi do niemowlęcia na odległość jednego metra i nap... (napiernicza - żeby znowu ktoś się nie przyp. do brzydkiego słowa) lampą prosto w buzię dziecięcia to ją prawie ze schodów zrzuciłem. I powiedziałem głośno - NIE!!! I koniec.
A z szacunku do innych i do zdrowia niemowlęcia, bobasa czy jak go zwał - nie używam NIGDY flesza w stosunku do dziecka poniżej 3 miesiąca życia.
Strasznie mi przykro z tego powodu... I jak na razie badań i opinii ekspertów na temat błyskania fleszem nikt tu nie przytoczył, przytoczone były opinię mające bardzo niewiele wspólnego z tym tematem...
Trzeba było ją zrzucić... Ale jakieś wnioski poza tym że masz ochotę zrzucać ze schodów tych co walą fleszem w buzię dziecięcia ? Każdy sobie robi co chce, w sumie od zakazu używania flesza nic nikomu się nie stanie a raczej jak się trafi sensowny fotografujący to będzie miał lepsze zdjęcia niż z lampą...
Temat się trochę rozrósł, ja tylko przypomnę że pozwoliłem sobie podważyć idiotyczną rekomendację nie błyskania lampą na chrzcie...
Miałem własną matkę zamordować dla dobra dziecka? ;-)
Tak już na serio, to wcale nie jestem za zakazem. I nawet wierzę w większe "uświadomienie" fotografów niż cioć, babć a nawet często rodziców niestety. Ale mały człowieczek to tak niesamowicie ciekawa księga życia. Ostatnio np. dowiedziałem się, że zatoki dolne kształtują się dopiero w okolicach 5 roku życia. No, ale to już za daleko od tematu fotografowania na chrzcinach. Przepraszam!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Absolutnie tak.
Każdy jest przewrażliwiony na jakimś punkcie. Ja (przyznaję) na punkcie dziecka, ktoś inny na punkcie matki, jeszcze ktoś inny na punkcie prezydenta. To forum publiczne, każdy ma inny punkt widzenia, mnie nie podobał się jeden pogląd na sprawę, Tobie nie podoba się mój, itd.
Dla porządku - nie zamordowałem swojej Mamy i bardzo Ją kocham. A jeśli moje słowa Cię zabolały, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Może wróćmy do tych chrzcin?
Ależ absolutnie mnie nie "zabolały", zresztą nie widzę powodu dla którego by miały. Świadczą one tylko i wyłącznie o Tobie, a jeżeli chodzi o przeprosiny to zły adres. Z mojej strony koniec OT.
Wydaje mi się iż temat szkodliwości oddziaływania lampy błyskowej na narząd wzroku został raczej wyczerpany.
To ja tylko dorzucę dwa grosze dotyczące okresu noworodkowego - tak dużo osób tutaj pisze z taką pewnością, że można, że nie szkodzi, że nie ma badań i dowodów. No pewnie i nie ma (bo i skąd mają być). Tyle że dziecko to nie przedmiot, który później potencjalnie będzie miał lub nie "wadę" - DZIECKA odczucia są najważniejsze - tak tak panowie i panie, nie wasze zdjęcia.
A co do odczuć - polecam wejść na parę minut do ciemnej piwnicy i później sobie błysnąć lampą prosto w oczy - miłe prawda? A noworodek był w piwnicy 9 miesięcy i jeszcze trochę czasu minie zanim jego źrenice zaczną reagować wystarczająco szybko na zmieniające się natężenie oświetlenia.
To tyle z praktycznych obserwacji 4-tygodniowego taty. Bo oczywiście wszyscy tutaj piszący mają praktycznie podparcie do swoich słów? :rolleyes: