polemizował bym ja tam chodziłem rano i to nie raz blisko i daleko hotelu, nie było strażników, nie było zagrożeń :) polecam zdrowy rozsądek
w Kenii tubylcy boją się policji i za dobrze żyją z turystów żeby ich atakować
Wersja do druku
Mój kolega wybrał sie rano z żoną na wschód słońca na plaży. Skończylo się to spotkaniem z osobnikiem który przyłożył mu maczetę do szyi i pozbawił wszystkiego co miał przy sobie, nie wspomne o przerażonej żonie która w spazmach obserwowała całą sytuację. Generalnie polecam również zdrowy rozsądek, ostrożność jednak nie zawadzi. Najbezpieczniej jest na safari, żyrafa Ci portfela nie zabierze, gepard komórki nie ukradnie :) To słowa naszego masajskiego przewodnika. :)
Choć faktem jest że z próbą rabunku można spotkać się wszędzie. Jedziemy "autobusem" przez Mombasę; w drodze przełom, na którym wyhamować trzeba prawie do zera. W tym momencie do okna zbliża się Tambylec i próbuje wyrwać znajomej plecak z aparatem. Gdyby nie miała go przełożonego przez rękę to by go straciła. Cała akcja trwała 2 sekundy i gość zniknął...
W tropikach, z racji duzej wilgotnosci powietrza, mozna doswiadczyc roznorakich awarii technicznych. Mi zastrajkowal AF/MF w 85L, na szczescie po 5min naprawil sie sam (no moze mu slonce pomoglo) :)
Po powrocie nie zapomniej się fotkami pochwalić :)
jeśli będzie się czym chwalić to na pewno nie zapomnę :>