-
Jak starałem się wykazać, Mroczek musiał mieć na myśli obiektywy różniące się ogniskową ale identyczne pod względem BEZWZGLĘDNEJ wielkości otworu. Liczba przesłony określa jego wielkość WZGLĘDEM ogniskowej. A zatem dłuższy obiektyw Mroczka mając tej samej wielkości przód, miał większą liczbę przysłony, co w żargonie fotograficznym oznacza, że był ciemniejszy. Wpadała do niego ta sama ilość energii świetlnej ale musiało jej wystarczyć do naświetlenia większej powierzchni elementu światłoczułego.
-
@ fret:
Właśnie to o czym słusznie przypominasz powoduje, że wywód masz błędny, za to wnioski jakoś tak dziwnie zgodne ze stanem faktycznym. Dlatego i ja bym obstawł przy Twoim zdaniu. ;-)
@ Kolaj:
Już przyznałem rację, że to chyba jedyne logiczne usprawiedliwienie zdania Mroczka, ale jednocześnie nie mogę zrozumieć dlaczego jakikolwiek fotograf miałby porównywać obiektywy i opisywać ekspozycję w odniesieniu do wielkości BEZwzględnej różnych stałek? :confused: Skąd ta pewność? To byłby jedyny w całym jego tekście tego typu precedens...