Temat zszedl totalnie na bok, a chodzilo o zupelnie prostsze rzeczy.
"Amazing Race" to wyscig, uczestnicy otwieraja koperte i dowiaduja
sie dokad jada. Wedlug waszych kryteriow powinni znac co najmniej
200 jezykow. Poza tym jest to ewidentnie TV Show, pary dobrane sa tak, by byly konflikty, kontrowersje itd. Czesto sa to prosci ludzi, ktorzy
pewnie nigdy nie byli poza swoim miastem. Ale jednoczesnie jest to okazja
zobaczyc wiele wspanialych miejsc "od kuchni", wodospady Victorii,
Rio, wiele znanych miast, program byl juz wszedzie.
W tym roku np w Patagonii i Zanzibarze, skad mieli leciec do Warszawy.
Jeden odcinek trwa zwykle jeden dzien, w Polsce np uczestnicy
odwiedzili po drodze Oswiecim i bylo to pokazane z ogromnym szacunkiem,
nie byl to wyscig lecz kazdy po drodze mial tam sie zatrzymac
i zapalic lampke na torach, prawie wszyscy plakali...
Ale poza tym sie po prostu scigaja, gubia w nieznanch miastach itd.
I wszedzie ludzie im pomagaja, szukaja razem na mapie miejsc,
w Paryzu czy Niemczech, Afryce wszedzie widac normalnych zyczliwych
ludzi. W Warszawie za to martwe zaciete twarze i wszyscy zamiast
pomoc udaja, ze ich nie ma, "jakbym mowila do sciany" to tekst
z programu. Dopiero ktos w recepcji w miedzynarodowym hotelu
im pomaga. Pozniej stoja zagubione na ulicy i prosza "ktos mowi
po angielsku?" zatrzymuje sie w koncu dziewczyna i ich gdzies prowadzi.
Wczesniej idacy tlum udaje, ze nic nie widzi... Prosza taksowkarzy,
by ich podprowadzili na Pieskowa Skale, ci chca $100 za wskazanie
drogi, dziewczyna zaczyna plakac, a oni "bye, bye" i sie smieja...
"Ja placze, a oni sie smieja".
Widzowie zobaczyli Polske "od kuchni" i z pewnosci wakacji
tam planowac nie beda...