Podobno całkiem sporo ludzi jest przekonanych, że Ziemia jest płaska. I co z tego?
Wersja do druku
Też uważam, że tego typu zdjęcia można by spokojnie zrobić innym obiektywem np. 85mm f/1.4 L. Na tych zdjęciach najważniejsze jest bardzo dobre światło, kompozycja i retusz, a nie to czym zostały zrobione. Jeśli ktoś uważa, że takie zdjęcia da się robić jedynie obiektywami ze światłem f/1.2 to pewnie jest po prostu naiwny.
Ale szokuje mnie zdanie wypisywane przez samego mistrza i zamieszczone na stronie: Belovely You | Tips on The Canon 85mm 1.2 and Shallow Depth of Field from Jake Olson mianowicie:
Gdyby obiektywy producentów niezależnych tak się zachowywały zostały by natychmiast uznane za niegodne fotografowania. A tu autor wypowiada takie "bluźnierstwo" o szlachetnym szkle systemowym, co więcej obdarzonym czerwonym paskiem, które dostarcza magicznych zdjęć, niemal samo fotografuje, po podpięciu takiego obiektywu rola fotografa staje się pomijalna ;)Cytat:
Using the Canon 85mm L II 1.2 is very tricky. On all of these sessions I had to take at least 2000 shots and then sort through them all in post to find which ones obtained subject focus.
gwiazdy maja swoje kaprysy ;)(uzywając porównania do show biznesu)
aaa jeszcze jedno, moge sobie byc naiwny (wolno mi), i wierzyc ze szkło naprawde pomaga w osiągnieciu sukcesu/celu na zdjęciu (moja babcia, swiec Panie... mawiała "że szkłem du...y sie nie da utrzeć" i do wszystkiego potrzebe sa odpowiednie narzedzia
85L a 85 1.8 to inna bajka. Z tego pierwszego bajkę można osiągnąć już na etapie body a z drugiego czasami długo trzeba się namęczyć w PS a efekt i tak był daleki od oczekiwanego.
A to nie jest tak że 85L ma duszę? ;)
Bardzo Cię przepraszam, nie chciałem Cię urazić. Nie kierowałem tej wypowiedzi do Ciebie.
Oczywiście zgadzam się, że posiadanie dobrego obiektywu ma jak najbardziej sens. W szczególności, gdy jest się zawodowcem i w ten sposób można zaoszczędzić trochę czasu podczas post produkcji. Rozumiem, że w takiej sytuacji zakup tego instrumentu szybko się zwróci. Ale nadal uważam, że na zdjęciach najważniejsze jest światło i kompozycja a nie model obiektywu jakim były zrobione.
No to ja już jestem po zakupie. Poszedłem do sklepu świecie przekonany po C85/1.4 IS, podpiołem do Body wyszedłem przed sklep porobiłem trochę zdjęć no i... szału na mnie nie zrobiły.
Jeszcze z ciekawości podpiołem C85/1.2, jeszcze raz przed sklep... trochę luźnych zdjęć i... zmieszany podziękowałem i pojechałem do domu przejrzeć zdjęcia i wywołać kilka Raw-ów.
No i decyzja podjęta... Do sklepu i kupno przestrzelonej wcześniej sztuki C85/1.2L
Czemu nie kupiłem tytyłowego Canona 1.4 IS:
Bokeh bardzo podobny do mojej C85/1.8 (trochę lepszy), bardzo mięki, mydlany, łagodny... (takie rozmycie gaussowskie w Photoshopie)
Obrazek ostry, ale bardzo kontrastowy (co w cieniu bardzo ciemne, co w słońcu bardzo jasne)... ciężko mi się to obrabiało.
Do portretu mi średnio leży gdyż twarz jest bardzo ostra widać wszystkie pory i zmarszczki, wiec dużo pracy nad skórą a za to Bokeh jest nie w moim typie i jako całośc mi się gryzie.
No i najważniejsze... co w moim przypadku przelało czarę goryczy... AF... Szybki ale wcale nie taki celny (dużo nie trafionych zdjęć, oj bardzo) i na dalekie odległośći miał problem z trafieniem, gdzie... 85/1.2L trafiała.
Wiec ja już mam temat zamknięty, ale chętnie będe śledził jak się wątek rozwinie.
To jest moja subiektywna ocena, ale potwierdzona wydaniem dużej gotówki wiec przemyślana.