Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
robson999
A ja nie rozumiem, po co Tobie ta wiedza. Poważnie. Czy EOS 80D, to Twoja pierwsza lustrzanka? Ile razy padła Ci migawka? Zaręczam , że się prędzej zestarzejesz, niż wykończysz jakiegoś EOS-a :)
A widzisz w jakim kontekscie to jest pisane. Ja jak kupuje nowy aparat to chce być pierwszą osobą która go bedzie użytkować, zrobi nim pierwsze zdjecie i pierwsza rozpakuje z pudelka. Nie chce kupić aparatu którym iles osob sie bawiło, pstrykalo zdjecia a może kupiło i zwróciło chocby mial on zrobione kilkanascie zdjęć. I w tym kontekscie możliwość sprawdzenia przebiegu od razu cos nam powie plus sposob zapakowania samego aparatu i akcesoriów.
Jesli tobie nie robi różnicy czy nowy jest nowy czy byl testowany to twoja decyzja, każdy ma swój punkt widzenia ale ja chcę aby gdy sprzedaje mi sie sprzet nowy byl on faktycznie nowy nawet nie wyciagany przez nikogo z pudełka. Taka moja wola i moje prawo :)
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Były już tutaj na forum nieraz dyskusje co to jest nowy sprzęt, a używany. Jednym nie przeszkadza 1000 nacykanych fotek, innym przeszkadza. Mi przeszkadza, bo 1000 fotek to ja robię normalnie w dłuższym okresie czasu, a na pokazach lotniczych w cały dzień. Dla mnie taki sprzęt jest używany i powinno być odpowiednie info oraz obniżona cena.
Odnośnie mojej historii, to było tak, że okazało się (poprzez niesamowity zbieg okoliczności), że sprzedali mi jako nowy sprzęt, który pochodził ze zwrotu. Owszem, gdybym nie widział, pewnie nie byłoby problemu, ale się dowiedziałem; dopiero trzeci egzemplarz jaki mi dali był niby fabrycznie nowy (z drugim też był pewien problem i wymienili bez zbędnych dyskusji), choć też nie mam pewności jak było naprawdę.
Całe zaufanie jakim ich darzyłem (a kupiłem wiele sprzętu u nich i zawsze ich polecałem znajomym), szlag trafił.
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Były już tutaj na forum nieraz dyskusje co to jest nowy sprzęt, a używany. Jednym nie przeszkadza 1000 nacykanych fotek, innym przeszkadza. Mi przeszkadza, bo 1000 fotek to ja robię normalnie w dłuższym okresie czasu, a na pokazach lotniczych w cały dzień. Dla mnie taki sprzęt jest używany i powinno być odpowiednie info oraz obniżona cena.
Odnośnie mojej historii, to było tak, że okazało się (poprzez niesamowity zbieg okoliczności), że sprzedali mi jako nowy sprzęt, który pochodził ze zwrotu. Owszem, gdybym nie widział, pewnie nie byłoby problemu, ale się dowiedziałem; dopiero trzeci egzemplarz jaki mi dali był niby fabrycznie nowy (z drugim też był pewien problem i wymienili bez zbędnych dyskusji), choć też nie mam pewności jak było naprawdę.
Całe zaufanie jakim ich darzyłem (a kupiłem wiele sprzętu u nich i zawsze ich polecałem znajomym), szlag trafił.
Dokładnie! Jeśli był zwracany powinna być taka informacja. Jeśli był egzemplarzem pokazowym również + stosowny rabat lub gratis tak żeby zachęcić do kupna.
np. "Ten aparat był pokazywany klientom w sklepie i możemy obniżyć cenę o 100zł lub np. dorzucić gratis kartę pamięci albo zaproponować inny nieużywany w regularnej cenie".
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Jak kupowałem 5dIII w pewnym sklepie w centrum Warszawy też miałem przygodę. Niby nic, ale więcej tam NIGDY nic nie kupię. Zależało mi żeby kupić 5dIII i 85L w jednym sklepie. Zadzwoniłem do kilku sklepów. Mają w jednym od ręki. Super. Jadę. Po potrójnym liczeniu kasy na oczach wszystkich, Pan mi wydał towar. Bez instrukcji obsługi oraz w pudełku po kicie (body plus 24-105). Z wielką łaską 20zł rabatu udzielił.
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Były już tutaj na forum nieraz dyskusje co to jest nowy sprzęt, a używany.
Z dotychczasowej dyskusji wynika, że sprzęt jest uważany za używany, gdy pstryknięto nim jakąś fotkę i licznik ruszył.
Oznacza to myślę, że równie zgodnie akceptujemy fakt, że aparatu, którym pstryknęliśmy fotkę dla zabawy nie zwrócimy w ramach swoich praw konsumenckich przy zakupie w internecie.
Ja osobiście uważam, że sklep ma prawo potraktować taki sprzęt jako używany.
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
Z dotychczasowej dyskusji wynika, że sprzęt jest uważany za używany, gdy pstryknięto nim jakąś fotkę i licznik ruszył.
Oznacza to myślę, że równie zgodnie akceptujemy fakt, że aparatu, którym pstryknęliśmy fotkę dla zabawy nie zwrócimy w ramach swoich praw konsumenckich przy zakupie w internecie.
Ja osobiście uważam, że sklep ma prawo potraktować taki sprzęt jako używany.
Przy zwrocie zakupionego przez internet towaru, zwrot pieniędzy następuje po oszacowaniu "zużycia" tego towaru przez sprzedającego. 100 % otrzymamy gdy nie będzie śladów używania.
Taką informację dostaniemy praktycznie zawsze przy każdej takiej transakcji.
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
Z dotychczasowej dyskusji wynika, że sprzęt jest uważany za używany, gdy pstryknięto nim jakąś fotkę i licznik ruszył.
Oznacza to myślę, że równie zgodnie akceptujemy fakt, że aparatu, którym pstryknęliśmy fotkę dla zabawy nie zwrócimy w ramach swoich praw konsumenckich przy zakupie w internecie.
Ja osobiście uważam, że sklep ma prawo potraktować taki sprzęt jako używany.
Ale pstryknięcie, które spowoduje ruszenie licznika, może nastąpić już w fabryce w ramach procedury sprawdzania jakości, kiedyś ktoś tu o tym pisał.
Zwrot w ramach praw konsumenckich przy zakupie przez internet jest możliwy nawet po użyciu sprzętu, bo pamiętajmy jaka była idea wprowadzenia tych przepisów - chodziło o to, aby konsument mógł na spokojnie zapoznać się i sprawdzić (nie chcę celowo pisać testować) sprzęt.
Oczywiście czym innym jest zapoznanie się i sprawdzenie, a czym innym obskoczenie przez 2 tygodnie jakichś sesji i potem oddanie np. z kilkoma tysiącami klatek do sklepu... co jaj słusznie zauważa @szandor może narazić takiego delikwenta na na potrącenie zużycia sprzętu ;)
Osobiście uważam, że w ramach zapoznania się z sprawdzenia sprzętu zrobienie do 100 zdjęć jest wystarczające ;)
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Ale pstryknięcie, które spowoduje ruszenie licznika, może nastąpić już w fabryce w ramach procedury sprawdzania jakości, kiedyś ktoś tu o tym pisał.
Zwrot w ramach praw konsumenckich przy zakupie przez internet jest możliwy nawet po użyciu sprzętu, bo pamiętajmy jaka była idea wprowadzenia tych przepisów - chodziło o to, aby konsument mógł na spokojnie zapoznać się i sprawdzić (nie chcę celowo pisać testować) sprzęt.
Oczywiście czym innym jest zapoznanie się i sprawdzenie, a czym innym obskoczenie przez 2 tygodnie jakichś sesji i potem oddanie np. z kilkoma tysiącami klatek do sklepu... co jaj słusznie zauważa @
szandor może narazić takiego delikwenta na na potrącenie zużycia sprzętu ;)
Osobiście uważam, że w ramach zapoznania się z sprawdzenia sprzętu zrobienie do 100 zdjęć jest wystarczające ;)
No właśnie ale to wszystko jest na zasadzie "uważam że" a to powinno być jakoś doprecyzowane bo jak zrobie 90 zdjęć to ok a jak 110 to juz za dużo? Druga sprawa to czy jak ten aparat ma 90 zdjec to można go sprzedawać jako nowy? A co jak jeden klient popstryka 90 zdjec i odesle a potem nastepny ktory go dostanie znow zrobi 90 i odesle...?
Kolejna kwestia to co innego jak aparat ma kilkanascie zdjec zrobionych w fabryce i oryginalnie zapakowany a co innego jak dostaje sprzęt gdzie od razu widzę ze byl rozpakowany i został byle jak zapakowany, ma zerwaną folie z wyswietlacza itd...
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
Bangi
Ale pstryknięcie, które spowoduje ruszenie licznika, może nastąpić już w fabryce w ramach procedury sprawdzania jakości, kiedyś ktoś tu o tym pisał.
O ile mi wiadomo to liczniki w nowych aparatach mają pewną wartość ujemną właśnie w celu przetestowania sprzętu.
Ta możliwość testowania sprzętu jest znakomita dla użytkowników - sam z tego korzystałem kilka razy. Fajne jest to że niektóre duże sklepy umożliwiają zakup internetowy w sklepie stacjonarnym. Dla dużych sieci to nie problem, dla małych sklepów to duży problem.
Odp: Canon EOS R - dyskusja ogólna.
Cytat:
Zamieszczone przez
Kolekcjoner
(...)Fajne jest to że niektóre duże sklepy umożliwiają zakup internetowy w sklepie stacjonarnym. (...)
Chodzi Ci, że zamawiasz przez neta, a płacisz i odbierasz w stacjonarnym? Tylko w takim przypadku nie przysługuje 14 dni na zwrot z mocy prawa...