Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Ciekaw jest jak można pstryknąć milion fotek i jeszcze je następnie przejrzeć z sensem na kompie i jeszcze w ogóle coś z tego wybrać? Ciekawe ile z tego miliona gdziekolwiek zaistniało i było lepszych niż badziewny pstryk z podłej komórki?
Mój dziadek miał Zenita TTL. Tym cudem radzieckiej techniki robił takie foty 40 lat temu, że teraz jak widze na ten zalew bezpłciowych niby fotek w necie to żal ściska 4 litery... To jest właśnie ta złudna magia cyfry. Pstrykanie u większości amatorów byle jak, byle czego, a potem niby milion pstryków i nie ma czego obejrzeć czy nic nie nadaje się do wydruku.
Ja uważam, że jak ktoś wali milion fotek to nawet nie ma czasu zastanowić się nad tymi wszystkim ekspozycjami, pomiarami światła, kadrem, bo to nawet w cyfrze wymaga czasu, a tak to wali się na oślep jedną scenę 100 razy na trybie seryjnym i potem po wybraniu jednej tyle o ile fotki udaje się, że się zrobiło super hiper ekstra fotę. Tymczasem kontrola nad wykonaniem tej fory u pstyrkacza ograniczyła się do minimum, resztę zrobiła elektronika. Nie o to chodziło kiedyś w fotografii, mój dziadek zanim nacisnął spust musiał się wykazać wiedzą i umiejętnościami, których często próżno szukać u dzisiejszych pstykaczy. Żeby nie było: dziadek miał wszystko co w tamtych czasach było konieczne do wykonania zdjęcia - od pstyknięcia do samodzielnego wywołania (włącznie z ciemnią, naświetlaczem, suszarką do zdjęć). Sam się teraz uczę i eksperymentuję i w jednym na pewno cyfra jest lepsza, a mianowicie jak ktoś chce to może się uczyć w zasadzie bezkosztowo.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
euro_coins
af celny w 100 %
Takowy nie istnieje.
Cytat:
Zamieszczone przez
euro_coins
Przekonalem sie ze opinia licza sie tylko obiektywy nie do konca jest prawdziwa.
To oczywista oczywistość. Ciesz się zakupem i rób zdjęcia.
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
kawo
Ciekaw jest jak można pstryknąć milion fotek i jeszcze je następnie przejrzeć z sensem na kompie i jeszcze w ogóle coś z tego wybrać? Ciekawe ile z tego miliona gdziekolwiek zaistniało i było lepszych niż badziewny pstryk z podłej komórki?
Mój dziadek miał Zenita TTL. Tym cudem radzieckiej techniki robił takie foty 40 lat temu, że teraz jak widze na ten zalew bezpłciowych niby fotek w necie to żal ściska 4 litery... To jest właśnie ta złudna magia cyfry. Pstrykanie u większości amatorów byle jak, byle czego, a potem niby milion pstryków i nie ma czego obejrzeć czy nic nie nadaje się do wydruku.
Ja uważam, że jak ktoś wali milion fotek to nawet nie ma czasu zastanowić się nad tymi wszystkim ekspozycjami, pomiarami światła, kadrem, bo to nawet w cyfrze wymaga czasu, a tak to wali się na oślep jedną scenę 100 razy na trybie seryjnym i potem po wybraniu jednej tyle o ile fotki udaje się, że się zrobiło super hiper ekstra fotę. Tymczasem kontrola nad wykonaniem tej fory u pstyrkacza ograniczyła się do minimum, resztę zrobiła elektronika. Nie o to chodziło kiedyś w fotografii, mój dziadek zanim nacisnął spust musiał się wykazać wiedzą i umiejętnościami, których często próżno szukać u dzisiejszych pstykaczy. Żeby nie było: dziadek miał wszystko co w tamtych czasach było konieczne do wykonania zdjęcia - od pstyknięcia do samodzielnego wywołania (włącznie z ciemnią, naświetlaczem, suszarką do zdjęć). Sam się teraz uczę i eksperymentuję i w jednym na pewno cyfra jest lepsza, a mianowicie jak ktoś chce to może się uczyć w zasadzie bezkosztowo.
Przez chwilę poczułem się jak twój dziadek. Także miałem Zenita i gdzieś na przełomie lat 80/90 robiłem nim zdjęcia. Ciemnię miałem w piwnicy gdzie znosiłem wodę z góry :)
Cyfra jest fajna ale to i tak drogie hobby. Jak ktoś szuka tańszego to może szachy?
Zalew śmieciowych zdjęć jest faktem. Nie trzeba od razu kupować analoga. Wystarczy pomyśleć przed naciśnięciem spustu migawki.
Sorry za małego offtopa.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
kawo
Ciekaw jest jak można pstryknąć milion fotek i jeszcze je następnie przejrzeć z sensem na kompie i jeszcze w ogóle coś z tego wybrać? Ciekawe ile z tego miliona gdziekolwiek zaistniało i było lepszych niż badziewny pstryk z podłej komórki?
Mój dziadek miał Zenita TTL. Tym cudem radzieckiej techniki robił takie foty 40 lat temu, że teraz jak widze na ten zalew bezpłciowych niby fotek w necie to żal ściska 4 litery... To jest właśnie ta złudna magia cyfry. Pstrykanie u większości amatorów byle jak, byle czego, a potem niby milion pstryków i nie ma czego obejrzeć czy nic nie nadaje się do wydruku.
Ja uważam, że jak ktoś wali milion fotek to nawet nie ma czasu zastanowić się nad tymi wszystkim ekspozycjami, pomiarami światła, kadrem, bo to nawet w cyfrze wymaga czasu, a tak to wali się na oślep jedną scenę 100 razy na trybie seryjnym i potem po wybraniu jednej tyle o ile fotki udaje się, że się zrobiło super hiper ekstra fotę. Tymczasem kontrola nad wykonaniem tej fory u pstyrkacza ograniczyła się do minimum, resztę zrobiła elektronika. Nie o to chodziło kiedyś w fotografii, mój dziadek zanim nacisnął spust musiał się wykazać wiedzą i umiejętnościami, których często próżno szukać u dzisiejszych pstykaczy. Żeby nie było: dziadek miał wszystko co w tamtych czasach było konieczne do wykonania zdjęcia - od pstyknięcia do samodzielnego wywołania (włącznie z ciemnią, naświetlaczem, suszarką do zdjęć). Sam się teraz uczę i eksperymentuję i w jednym na pewno cyfra jest lepsza, a mianowicie jak ktoś chce to może się uczyć w zasadzie bezkosztowo.
popadasz chłopie w ekscytację, dziadek miał wrażenie że ma kontrolę bo materiały czarno-białe świetnie znosiły brak kontroli - fotografowałem kiedyś smieną zamiast światłomierza był pierścień chmurka, dwie chmurki i słoneczko i co i działało - kontrola jak diabli, zenitem też fotografowałem mz on się niewiele różni od aparatu cyfrowego :mrgreen: no nie ma autofocusa i to tyle z ważniejszych różnic no i film trzeba założyć.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
jaÅ›
- fotografowałem kiedyś smieną .
Ale chyba nie rzuciłeś się od razu na głęboką wodę bo przecież smiena to FF, czyli pełna klatka, tylko najpierw miałeś jakiegoś kropa?
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
kawo
Ciekaw jest jak można pstryknąć milion fotek i jeszcze je następnie przejrzeć z sensem na kompie i jeszcze w ogóle coś z tego wybrać? Ciekawe ile z tego miliona gdziekolwiek zaistniało i było lepszych niż badziewny pstryk z podłej komórki?
Mój dziadek miał Zenita TTL. Tym cudem radzieckiej techniki robił takie foty 40 lat temu, że teraz jak widze na ten zalew bezpłciowych niby fotek w necie to żal ściska 4 litery... To jest właśnie ta złudna magia cyfry. Pstrykanie u większości amatorów byle jak, byle czego, a potem niby milion pstryków i nie ma czego obejrzeć czy nic nie nadaje się do wydruku.
Ja uważam, że jak ktoś wali milion fotek to nawet nie ma czasu zastanowić się nad tymi wszystkim ekspozycjami, pomiarami światła, kadrem, bo to nawet w cyfrze wymaga czasu, a tak to wali się na oślep jedną scenę 100 razy na trybie seryjnym i potem po wybraniu jednej tyle o ile fotki udaje się, że się zrobiło super hiper ekstra fotę. Tymczasem kontrola nad wykonaniem tej fory u pstyrkacza ograniczyła się do minimum, resztę zrobiła elektronika. Nie o to chodziło kiedyś w fotografii, mój dziadek zanim nacisnął spust musiał się wykazać wiedzą i umiejętnościami, których często próżno szukać u dzisiejszych pstykaczy. Żeby nie było: dziadek miał wszystko co w tamtych czasach było konieczne do wykonania zdjęcia - od pstyknięcia do samodzielnego wywołania (włącznie z ciemnią, naświetlaczem, suszarką do zdjęć). Sam się teraz uczę i eksperymentuję i w jednym na pewno cyfra jest lepsza, a mianowicie jak ktoś chce to może się uczyć w zasadzie bezkosztowo.
Skoro ktoś tyle robi widocznie ma czas, żeby te fotki przeglądać, jego sprawa. Nie ma znaczenia czy do jednego udanego zdjęcia zużyjesz 1 czy 1000 klatek, liczy się efekt końcowy.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
pan.kolega
Ale chyba nie rzuciłeś się od razu na głęboką wodę bo przecież smiena to FF, czyli pełna klatka, tylko najpierw miałeś jakiegoś kropa?
wtedy jeszcze nie wiedziałem że to full frame jest - dlatego użytkowałem bardzo krótko, zmieniłem błyskawicznie na zenita też full frame :) młody byłem - brak doświadczenia (i trochę obcinałem kadry stąd chciałem zmienic na taki co się patrzy przez obiektyw - to to nawet mi do dzisiaj zostało stąd zawsze wyrzucam z siebie negatywną opinię na forum jak nasz ulubiony producent wyprodukuje kolejny świetny model z 95% wizjerem :mrgreen: - lubię widzieć co fotografuję)
ogólnie to większośc mojego fograficznegożycia fotografowałem fullframem - cyfrowy crop to krótki przejściowy epizodzik był - ale jakoś nigdy nie było chemii między mną a cropem - rzuciłem bez żalu.
smienę mam do dzisiaj :) - smiena symbol - taki lepsiejszy model miał dźwignię zamiast pokrętła - takie bardziej pro to było.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
jaÅ›
wtedy jeszcze nie wiedziałem że to full frame jest - dlatego użytkowałem bardzo krótko, zmieniłem błyskawicznie na zenita też full frame :) młody byłem - brak doświadczenia (i trochę obcinałem kadry stąd chciałem zmienic na taki co się patrzy przez obiektyw - to to nawet mi do dzisiaj zostało stąd zawsze wyrzucam z siebie negatywną opinię na forum jak nasz ulubiony producent wyprodukuje kolejny świetny model z 95% wizjerem :mrgreen: - lubię widzieć co fotografuję)
Zenit miał wizjer który krył bodaj 70% obrazu - obrazek przezeń prawie jak w cropie ;).
Cytat:
Zamieszczone przez
kawo
Ciekaw jest jak można pstryknąć milion fotek i jeszcze je następnie przejrzeć z sensem na kompie i jeszcze w ogóle coś z tego wybrać? Ciekawe ile z tego miliona gdziekolwiek zaistniało i było lepszych niż badziewny pstryk z podłej komórki?
Mój dziadek miał Zenita TTL. Tym cudem radzieckiej techniki robił takie foty 40 lat temu, że teraz jak widze na ten zalew bezpłciowych niby fotek w necie to żal ściska 4 litery... To jest właśnie ta złudna magia cyfry. Pstrykanie u większości amatorów byle jak, byle czego, a potem niby milion pstryków i nie ma czego obejrzeć czy nic nie nadaje się do wydruku.
Ja uważam, że jak ktoś wali milion fotek to nawet nie ma czasu zastanowić się nad tymi wszystkim ekspozycjami, pomiarami światła, kadrem, bo to nawet w cyfrze wymaga czasu, a tak to wali się na oślep jedną scenę 100 razy na trybie seryjnym i potem po wybraniu jednej tyle o ile fotki udaje się, że się zrobiło super hiper ekstra fotę. Tymczasem kontrola nad wykonaniem tej fory u pstyrkacza ograniczyła się do minimum, resztę zrobiła elektronika. Nie o to chodziło kiedyś w fotografii, mój dziadek zanim nacisnął spust musiał się wykazać wiedzą i umiejętnościami, których często próżno szukać u dzisiejszych pstykaczy. Żeby nie było: dziadek miał wszystko co w tamtych czasach było konieczne do wykonania zdjęcia - od pstyknięcia do samodzielnego wywołania (włącznie z ciemnią, naświetlaczem, suszarką do zdjęć). Sam się teraz uczę i eksperymentuję i w jednym na pewno cyfra jest lepsza, a mianowicie jak ktoś chce to może się uczyć w zasadzie bezkosztowo.
Tak się składa że z racji projektu którym się zajmujemy przeglądamy tysiące starych zdjęć i ilość gniotów jaka przeszła przez nasze ręce może przyprawić o mdłości. Człowiek ma wręcz kaca jak sobie pomyśli że to nie była wtedy tylko kwestia naciśnięcia spustu.
Robisz IMHO cnotę z prymitywizmu technicznego, a to moim zdaniem ma się nijak do artystycznej wartości fotografii.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Prymitywizm to ja widzÄ™ w wszechogarniajÄ…cej nad miaÅ‚koÅ›ci i braku pomyÅ›lunku przed naciÅ›niÄ™ciem spustu, bo cyfra można. JakoÅ› wszystkie najlepsze fotografie wszechczasów zrobiono tymi jak to nazwaÅ‚eÅ› bardzo prymitywnymi technicznie aparatami. Jak zatem widać nie ma to znaczenia dla jakoÅ›ci i artyzmu fotografiií ½í¸Š
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
Kolekcjoner
Robisz IMHO cnotę z prymitywizmu technicznego, a to moim zdaniem ma się nijak do artystycznej wartości fotografii.
W amatorszczyźnie jaką uprawiam użeranie się z problemami technicznymi prowadzi prędzej do frustracji i zarzucenia focenia niż służy osiągnięciu mistrzostwa wyrazu artystycznego.
Wg mnie sprzęt do zwykłego focenia powinien dawać przyzwoity obrazek bez nadmiernego wysiłku.
Dlatego wybierając pomiędzy 60D i 5DII wybrałbym 5DII ponieważ obrazek jest łatwiejszy w obróbce, bardziej tolerancyjny na błędy. Poza tym nie lubię matrycy 18Mp, która jest w 60D. To co prezentuje 80D wydaje się być o wiele przyjemniejsze w obróbce.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Nie widze żadnej przewagi sprzętu analogowego nad cyfrowym I odwrotnie. Jest to Kwestia obecnie dostępności sprzętu na każdá kieszeń , a że pstrykać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej :) ... StĂ*d biárá się te tysiáce nieprzemyślanych gniotòw. Dodatkowo Nie trzeba posiadać żadnej wiedzy fotograficznej bo automat wszystko za delikwenta ustawi. Ludzie przy zakupie puszki pytajá ile klapnięć migawka wytrzyma to znaczy że chcá produkować gnioty :)
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
chrisNI
Nie widze żadnej przewagi sprzętu analogowego nad cyfrowym I odwrotnie.
A ja widzÄ™ przewagÄ™ cyfry.
Nie wspominam z nostalgią focenia na materiale o czułości ISO 50, praktycznie bez tolerancji na błędy naświetlania (Velvia) i DR z gruba 5.
Nie przepadałem za zwijaniem filmu do kasety żeby założyć inny o większej toleracji (Astia) jak fociłem w mieście i z powrotem odliczanie klatek po zmianie filmu na odpowiedni dla krajobrazu.
Emocje w oczekiwaniu na powrót filmów z labów (wysyłałem do trzech na wszelki wypadek). A wypadek się zdarzył i z najlepszego polskiego profi labu dostałem 8 porysowanych filmów :mrgreen:.
Ale to tak na marginesie dla mniej doświadczonych ;)
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
A ja widzÄ™ przewagÄ™ cyfry.
Nie wspominam z nostalgią focenia na materiale o czułości ISO 50, praktycznie bez tolerancji na błędy naświetlania (Velvia) i DR z gruba 5.
Nie przepadałem za zwijaniem filmu do kasety żeby założyć inny o większej toleracji (Astia) jak fociłem w mieście i z powrotem odliczanie klatek po zmianie filmu na odpowiedni dla krajobrazu.
Emocje w oczekiwaniu na powrót filmów z labów (wysyłałem do trzech na wszelki wypadek). A wypadek się zdarzył i z najlepszego polskiego profi labu dostałem 8 porysowanych filmów :mrgreen:.
Ale to tak na marginesie dla mniej doświadczonych ;)
cyfra przywróciła wszystkie (i jeszcze trochę) możliwości zabawy jakie miałem robiąc analogowe bw - można powiedzieć że to taki powrót do źródeł fotografii :mrgreen: analogowy kolor jakoś nigdy mnie nie bawił - zerowy wpływ na proces - efekty uśrednione przez lab i zależne od labu raz lepsze raz gorsze - najcześciej gorsze. co innego bw szczególnie takie po transformacji (jak to mawiają) - lepsze papiery lepsze filmy (przynajmniej można było wybrać), chociaż w sumie jeśli chodzi o filmy bw to na orwo nigdy nie narzekałem (mam jeszce w lodówce trochę np15 i np22 nadal działają - sprawdzałem niedawno :) ile mam to nie wiem bo kupowałem najczęściej w metalowych puszkach 10m albo coś do cięcia.
jeśli chodzi o zwijanie to miałem dwa korpusy :) i nie zwijałem.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
jaÅ›
smienę mam do dzisiaj :) - smiena symbol - taki lepsiejszy model miał dźwignię zamiast pokrętła - takie bardziej pro to było.
Ech, stare czasy i smiena symbol. Ile rolek filmu tym wypstrykałem jako 10-12 latek.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Cytat:
Zamieszczone przez
marfot
Emocje w oczekiwaniu na powrót filmów z labów (wysyłałem do trzech na wszelki wypadek). A wypadek się zdarzył i z najlepszego polskiego profi labu dostałem 8 porysowanych filmów :mrgreen:.
To główny powód dla którego nie tęsknię za analogiem. W wywoływanie Bw można się pobawić jak się ma czas, ale kolor to laby. Najsmutniej było, kiedy od czasu do czasu trafiłem na operatora z talentem i szczęka mi opadała na widok perfekcyjnego koloru i ostrości w porównaniu z większością zamydlonych fotek z paskudnymi zafarbami, ktore zwykle dostawałem z tego samego sprzętu i filmu.
Kiedyś z labu (nie polskiego i nie profi) dostałem 2 czy 3 filmy porysowane kilkoma rysami na wszystkich klatkach. Osobnik zza lady wypierał się i twierdził, że to wina mojego sprzętu. Oczywiście można nie brać i nie płacić, ale negatyw zepsuty. Co uczyniłem? Dla czystej satysfakcji otworzyłem (nielegalnie oczywiście) dwie koperty innych klientów z tego dnia i pokazałem gamoniowi identyczne rysy na czyichś zdjęciach.:mrgreen:
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Trochę czasu spędziłem w ciemni i jakoś nie mam ochoty do tego wracać. Ile czasu to zajmowało wiedzą ci co sami wołali Kolor już wywoływałem w labie ale efekty były takie jak koledzy napisali, albo złe wołanie albo rysy. Zmiany filmów, 36 zdjęć w rolce, teraz możliwości są nieograniczone a efekty natychmiastowe nie mówiąc o kosztach.
Odp: 60d albo zacisniecie pasa i 5d mk ii
Nie wiem co to rysy na negatywie, zawsze Sam wołam swoje filmy ... Ròwnież kiedyś kolor :). Po tym Jak za młodu przesiadłem się z druha na smiene I pierwszy negatyw FOTO 65 w zakładzie fotograficznym mi spartolili to zdobyłem kniżke Zbycha Pękosławskiego " fotografia w praktyce amatorskiej" a potem "pracownia fotoamatora" I pierwszy sprzęt z dalmierzem FED 2 :). Natomiast żonglowanie filmami ogarnołem kupujác Kiev 88 I trzy wymienne kasety. Dalej ròwnolegle z cyfrá bawi mnie analogowym fotografia choć ciemnie zastápił komputer. Co do pytania 60d czy 5d mk2 to IMHO zaciskaj pasa I bierz pełná klatke :)