Ale to znak, że lustro było nieźle zarysowane. A metalizacja zeszłaby prędzej czy później.
Wersja do druku
Ale to znak, że lustro było nieźle zarysowane. A metalizacja zeszłaby prędzej czy później.
może i tak, tylko teraz kiedy uszkodzenia są dużo większe mam problem żeby zwrócić aparat sprzedawcy. A zarysowanie naprawdę było drobne i nie wydawało się być głębokie. Tak jak pisałem wcześniej - ciężko je było zauważyć. Ale nie ma sensu myśleć co było. Będę się starał szybko zakończyć sprawę i zacząć jak najszybciej fotografować :-)
powiem Ci, że GRUBO :D bardzo GRUBO :D
czekam jak to się potoczy dalej!
Pisz wszystko :O
ps. mam nadzieję, że dostałeś jakiś papier od tego z serwisu :> żeby Cie jutro nie oszukali :(
Przeleciałem wątek, włos się jeży...
Oszczędzasz kasę, kosztuje cię to pewnie sporo wyrzeczeń.
Kupujesz przechodzony sprzęt. Ktoś pogonił ci uszkodzony aparat. Jeśli nieświadomie to można to wybaczyć. Jeśli świadomie sprzedał ci lipę nie uprzedzając to należałoby oczekiwać zwrotu pieniędzy.
A "pan serwisant błysnął". Chciał dobrze a wyszło jak zawsze, a nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Mam nadzieję że okaże się słowny i wymieni ci lusterko. Daj nać jak się sprawy potoczą.
A powyższa sytuacja pokazuje mi po raz kolejny, żeby jednak douzbierać kasiejki i kupić sprzęt nowy i z gwarancją.
W miniony poniedziałek byłem we wspominanym serwisie odebrać aparat. Lusterko wymienione - sprawa załatwiona dla mnie korzystnie. Pomyślałem, że jeżeli całe to zamieszanie zakończy się dla mnie pomyślnie, to wystawię tutaj dobrą rekomendację temu serwisowi. Rozumiem, że każdy może popełnić błąd i nie musi to świadczyć o braku fachowości, a jedynie o pechu, albo gorszym dniu. Natomiast fachowość i profesjonalizm to wzięcie odpowiedzialności za swój błąd i tak też postąpił ten serwis.
Jednak niesmak pozostał, bo przy odbiorze aparatu musiałem wysłuchać żali pracowników z powodu kłopotów, których im narobiłem bo szef dowiedział się o tej sprawie. Trochę ich rozumiem bo z ich perspektywy wyglądało to jakbym po naszych ustaleniach co do rozwiązania sytuacji, zadzwonił do szefa i "naskarżył" na nich, a ja zadzwoniłem po prostu do serwisu na jedyny numer jaki widnieje na ich stronie celem ustalenia konkretnej godziny o której przyjść, a (ich) pech chciał, że telefon odebrał szef. Z drugiej strony nie mam do siebie żadnych zastrzeżeń w tej kwestii, bo o szczegółach incydentu opowiedziałem dopiero po prośbie szefa, który jak stwierdził "chciałby wiedzieć co się dzieje w jego firmie" a w rozmowie wiele razy zaznaczyłem, że jestem zadowolony z ustalonego rozwiązania i obsługi.
I właśnie ze względu na te nieprzyjemne prawie 10-minutowe wytyki rodem ze szkoły podstawowej, które mnie spotkały przy odbiorze, dobrej reklamy im nie zrobię.
Przestrogi też nie zostawię bo nie mam podstaw - z usługi i rozwiązania problemu jestem zadowolony.
Pozdrawiam i dziękuję Wam za zaangażowanie w moją sprawę!
Robert
No to teraz tylko życzyć jak najdłuższej bezawaryjnej pracy i udanych kadrów!
:)
dzięki salas ;)