to będą chcieli negatywy ;)
Wersja do druku
to nie jest do końca dobre porównanie.
zażądanie RAWów to jakbyś - kupując auto - zażądał jego pełnej dokumentacji technicznej i serwisowej oraz wszystkich narzędzi niezbędnych do jego serwisowania i ewentualnych modyfikacji.
i oddajesz wtedy negatywy?
dokładnie.
ale podstawa to i tak tylko dobra umowa uwzględniająca te wszystkie aspekty. 8-)
oraz ustalenie wszystkiego PRZED robotą.
A co ma zrobić ktoś, kto fotografuje i zawsze obrabia surówkę, ale nie może być fotografem na własnym ślubie? Najważniejsze wydarzene w życiu i ma pozostawić to innym? - Może, ale czy musi? :shock:
Może i wykonawca ujęć jest na ogół autorem gotowych zdjęć (tak się przyjęło). Może i plik surowy jest rozstrzygający przy dochodzeniu praw autorskich, ale jest też i "ruchomością", którą można normalnie sprzedać poprzez stosowną umowę o przeniesieniu wybranych praw. Poza tym JPEGi po autorskiej obróbce przecież też można jeszcze zbezcześcić, źle podpisać i opublikować bez zgody autora - czyli stosowne zabezpieczenia i ograniczenia praw już powinny być w umowach nawet nie dotyczących plików surowych.
Teoretycznie pliki surowe mogą byc sprzedane na 3 sposoby: RAW, JPEG lub JPEG+RAW. - Tylko jak to wycenić? - Czy traktować samo robienie ujęć (bez obróbki) jako usługę prostszą, mniej nakładową (bo doraźnie taką byłaby w istocie) a więc i tańszą? Czy wręcz przeciwnie - żądać ekstra za utratę cnoty (sprowadzenie autora do roli żywego statywu), wyższą jakość i jako dodatkową (obawiam się że konieczną) motywację? Czy traktować JPEGi jako coś tańszego od/bez surówki, pomimo swojego znacznego, dodatkowego w nie wkładu? Wreszcie, opcja trzecia - JPEG+RAW - obciążać dopłatą za obróbkę do JPEGa (konieczną z odbitkami) czy dopłata za wyższą jakość danych (RAW)?
Opcja surowa i bez obróbki mogłaby być w przyszłości przebojem jako ta ekonomiczna, chociaż z drugiej storny chyba wymaga "o oczko" lepszego i bardziej doświadczonego fotografa (żeby było w ogóle co obrabiać), więc koszty rosną... Choć można też profesjonalnie, ale raczej naiwnie zakładać, że w branży zjawisko występowania "mniej doświadczonych" nie występuje... ;-)
Zostaje jeszcze problem weryfikacji jakości zrealizowanej usługi (RAW only)... Na podstawie zaszytych jpegów?
Ehhh, świat byłby prostszy bez Photoshopa... :lol:
ps Są jeszcze tacy co to bez surówki i bez obróbki - bo zupełnie wyleciała mi z głowy taka opcja? :oops::grin:
Choć sporo ślubów robię - nie zdarzyło mi się jeszcze oddać rawów i zapewne nie zdarzy. W umowie jest określona liczba zdjęć i tyle dostają Młodzi, chyba, że zdecydują się na więcej za dopłatą.
Niemniej wraz z upływem czasu coraz częściej zastanawiam się, czy nie oddawać wyselekcjonowanych przez siebie jpegów z całości. I tak naprawdę nie mam na to żadnej logicznej argumentacji :) Altruizm? :)
pozd®ówka
jeden ;) ? w kielcach jest taki jeden "magik" który na każdy termin ma 3-4 śluby i wysyła tam leszczy z czymkolwiek byle pstrykało i miało lampę.. i działa to właśnie tak - płaci 3 stówy za "opstrykanie" ślubu i wesela - efekty widziałem 3 razy.. wrażenie niezapomniane, zwłaszcza że ten 1wszy raz bo to były fotki z komunii mojej córki... dobrze że miałem aparat.. a moja żona chciała mu dać po gębie.. kolejne to fotki po rodzinie z wesel na których gościem byłem..
ja rawy oddam tylko raz - jeden z kolegów fotografów (notabene chyba jeden z najlepszych kieleckich "ślubniaków") poprosił mnie o foty na ślubie jego siostry - i generalnie dostanie RAWy ;) - innych wyjątków póki co nie ma, nie było i nie będzie ;)