Nóż się otwiera w kieszeni - tym bardziej, że w chwili obecnej sam sprzedaję obiektyw...
Wersja do druku
Nóż się otwiera w kieszeni - tym bardziej, że w chwili obecnej sam sprzedaję obiektyw...
Wątek z forum Nikona: 2cresky (zaczyna się chyba jeszcze kilka stron wcześniej)
Dobrze to ująłeś endrju.
Sprawa zgłoszona do organów ścigania, choć powiem szczerze pozytywnego zakończenia sprawy (odzyskania kasy) raczej nie będzie :-(
Mimo że często używam allegro to cały sprzęt foto kupiłem poza nim i nigdy tego typu sytuacji nie miałem. Współczuję całego tego burdelu bo o ile te 600 zł to nie aż tak zawrotna suma (chociaż dla mnie to i tyle byłoby okrutnym ciosem po kieszeni) to czas spędzony na wyjaśnianiu, dzwonieniu i bieganiu po naszych państwowych instytucjach + cały stres z tym związany jest bezcenny.
Pozostaje tylko życzyć powodzenia i trzymać kciuki żeby wszystko skończyło się sukcesem dla kolegi.
Finał jest.
Odzyskałem pieniądze :D
Moża powiedzieć, że trafiło się jak ślepej kurze ziarno. Z doświadczenia wiem, że to jest mały odsetek... takich finałów sprawy.
Najważniejsze, że odzyskałem 8-)
Czy dobrze liczę, sprawa toczyła się prawie 1,5 roku (od lipca 2010) ? Brawo dla naszych organów ścigania...
Policja też taka całkiem bez winy nie jest. Parę dni temu próbowałem zgłosić kradzież portfela z dokumentami mojej żony.
Po pona dwóch godzinach czekania i przyglądania jak tam się kompletnie nic nie robi zostałem wpuszczony do pokoju, w którym Pan Policjant zrobił dosłownie wszystko żeby mnie zniechęcić do zgłoszenia, bo to przecież z 50 minut pisania protokołu.
A jak już ten protokół jest napisany to... trzeba pisać kolejne pismo o umorzeniu dochodzenia z powodu niewykrycia sprawcy. Tak było w moim przypadku - pismo o umorzeniu przyszło po 3 dniach poleconym. (Kradzież roweru z piwnicy)
Zniechęcanie do złożenia doniesienia ma na celu "zwiększenie wykrywalności" ;-)
EDIT: Przypomniało mi się. Jeszcze za czasów milicji zgłosiłem kradzież z podaniem kto ukradł, gdzie mieszka i jak go znaleźć. Znaleźli złodzieja po 4 latach. Martwego. Oczywiście dostałem pismo o umorzeniu z powodu zgonu sprawcy. :-)