Bardzo bym chcial, ale na pozostalych kontach bany za trollowanie zalapal duzo wczesniej - moze gdyby tym razem sie nie wychylal ... ale ten typ widocznie tak ma. Jego strata, nie nasza :)
Wersja do druku
prawidlowo8-)
Nawiązując do pierwszego posta to wydaje mi się, ze fotografia reporterska traci resztki bytu. Zastępują ją kamery monitoringu. Jeszcze kilka milionów kamer i znikną fotoreporterzy. Parę dni temu na granicy Węgier spadł meteoryt i jego upadek zarejestrowały tylko kamery monitoringu, parę miesięcy temu przez rynek we Wrocławiu zrobiły sobie chłopaki wyścigi na goło pomiędzy knajpą a hotelem. Fotoreporterzy spali a kamery skręciły. Resztę załatwi kontakt TVN i inne stacje.
główny problem to właśnie to - redacje mają w nosie poziom zdjęć w gazetach i to rodzi patologieCytat:
– Rynek jest zupełnie inny niż 10 lat temu. Jest ciasno, nie potrzeba wysokiej jakości zdjęć, bo dla redaktorów w gazetach nie jest ważne, jakie te fotografie są. Ważne, żeby były. A im taniej, tym lepiej. Najlepiej zaś, jak dziennikarz, poza przeprowadzeniem wywiadu albo relacji, zrobi jeszcze zdjęcie komórką – opisuje sytuację na rynku fotografii prasowej Mariusz Forecki, założyciel poznańskiej agencji prasowej i fotograficznej TamTam.
Mają w nosie, bo do gazety codziennej wcale nie jest potrzebne dobre zdjęcie.
Weźcie jakiekolwiek, swoje zdjęcie reportażowe, które wam się średnio podoba i zapytajcie przypadkowych ludzi na ulicy, co o nim sądzą. 90% powie, że jest co najmniej dobre.
Inną sprawą jest, że ta równia pochyła po której stacza się wrażliwośc estetyczna przeciętnego człowieka, to min. zasługa właśnie mediów. I tu koło się zamyka.
Trzeba mieć tylko nadzieję, że natura nie znosi braku równowagi i czasy wyższej wrażliwości estetycznej jeszcze wrócą.
Otóż to nie jest żaden problem - problemem jest rynek - jeżeli redakcję sprzedają gazetę z syfiastymi zdjęciami a polepszenie ich jakości nie przyniesie żadnego wymiernego efektu finansowego, to po co by mieli zamieszczać i wydawać pieniądze na lepsze zdjęcia ?
Trudno oczekiwać że to się zmieni w gazetach typu "Dziennik xxxx", będzie tylko gorzej...
Tak chyba juz jest z wszystkimi dziedzinami zycia, sztuki, kultury. Z muzyka to niby lepiej? Nauczy sie taki 3 akordow i juz. Inny nawet sie nie nauczy, rozstawi keyboard i udaje. Pamietam jak w szansie na sukces leciala orkiestra symfoniczna z klawisza, slychac puzony, rogi, obsada wielka... a na wizji? 4 mlode dziewczyny, kwartet smyczkowy :D Nie ma co sie przejmowac. Jak spiewal W. Mlynarski.... robmy swoje :D
Syfiaste zdjęcia, syfiaste teksty, takie są teraz gazety. Pamiętam czasy, nie tak odległe, kiedy dziennikarz miał czas na bieganie przez tydzień wokół tematu. Biegał i było co czytać, dziś ten sam dziennikarz, żeby zarobić na chleb musi spłodzić 4-5 tekstów dziennie, żeby mieć na masło zabiera z sobą kompakta, bo to dodatkowe kilka złotych. Potem łamacz amator składa gazetę nie bacząc na kompozycję strony, wartość zdjęć a czytelnik, który został z jedną gazetą na rynku i tak to kupi. Gdzie te czasy, kiedy fotoedytor potrafił zrąbać człowieka za zdjęcia a redaktor prowadzący o 1 w nocy dołożył swoje, bo Lepper w sądzie był beż kwiatów a tv pokazali z kwiatami. Zdjęcie było integralną, równorzędną częścią tekstu, dziś potrafią ilustrować teksty przypadkowymi zdjęciami, nie zważając nawet na pory roku. Wychodzą z błędnego założenia, że zdjęcie jest jest tylko wypełnieniem strony, ale to fotoreporter jest najczęściej w "oku cyklonu". Często dziennikarze piszą teksty na telefon a zdjęcie o ile można zrobić telefonem, to przez telefon ciężko.
Portale internetowe wykańczają gazety. Odpowiedzcie sobie na pytanie, kiedy ostatni raz kupiliście gazetę, taką codzienną ? Sprzedaż prasy codziennej i tygodników siada więc nic dziwnego że obniża się tez ich poziom. Nie da się robić tego samego dysponując dużo mniejszym budżetem.
Dodatkowo, kilka lat temu, redakcje gazet zaczęły podcinać gałąź na której siedzą i rozpoczęły wyścig na portale internetowe. 90% tekstów z numeru pojawia się równocześnie w wydaniach internetowych. A rynek portali nie jest wcale taką dojną krową, jak by się mogło wydawać, zwłaszcza w dobie przeglądarek blokujących reklamy.