Zapewne i tam siedzi świstak i zawija... ;):lol:
A tak na serio, czemu zawracasz sobie i innym tym głowę???
Pozdrówka!
Wersja do druku
Od dawna się zastanawiałem skąd tak odmienne od mojej opinie na temat tego kurzowstrzymywacza, a ja wciąż uważam, że działa on doskonale i paprochy nigdy nie były moim zdjęciowym problemem - bo ich praktycznie nie ma. (Tak, wiem jak się to bada a szkła zmieniam często.) Wreszcie doszedłem do wniosku, że najsłabszą stroną naszego odkurzacza musi być on sam, tzn. to że w ogóle jest! Podejrzewam, że gdyby niektórzy nie polegali tu na jakimś bliżej nieokreślonym anihilatorze ciał obcych, ktory w sposób cudowny unicestwia cokolwiek dotrze do sensora (jak w reklamie) - częściej stosowaliby zasady zdrowego rozsądku i poprostu minimalizowali ryzyko (np. dziura w dół, unikanie zapylenia, ograniczanie czasu otwarcia korpusu, kontrola szkieł...) - Myślę, że najlepszą instrukcją obsługi systemu czyszczenia matrycy mogłoby być zdanie:
*** Załóż, że nic nie chroni matrycy! ***
A czytałem sobie ostatnio trochę i tak się zastanawiałem. Przecież niby czyszczenie matrycy jest O.K. Ale coś sie z tym dalej dzieje, przecież nie wyparuje przez obiektyw ^^ ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ja tak zakładam, czyli oszczędzam body, obiektywy zmieniam szybko, jeśli jest to w plenerze to zawsze zasłaniam się plecami do wiatru, a nóż coś tam może wlecieć ; p
Jak już ktoś poprzednio napisał, w Olympusie jest specjalna taśma (prusakolep ;) )
z lepką substancją, umiejscowiona w dolnej części pod sensorem.
O ile dobrze pamiętam Olympus zaleca wymianę co 2 lata.
Więc pierwsza jeszcze w ramach gwarancji się załapie
(bo Olek ma 2 lata gw.), a następne już chyba odpłatnie.
Wcale bym się nie zdziwił gdyby w Canonie był ten sam patent.
Pozdrówka!
Ale patenty nie są potrzebne ! system zrzuca syfy z matrycy a dalej można sobie co jakiś czas gruszka* to wszystko wydmuchać i jest dobrze , mój 40d ma ponad rok i zero syfów a obiektywy zmieniam bardzo czesto i to w cięższych warunkach .