Jaja :) kolego przesadziles.
Wersja do druku
Jaja :) kolego przesadziles.
Umowa to umowa, nawet gdy jest slowna to prawnie wiazaca. Nie ma co zakladac, ze ktos traktuje ja swobodnie bo to jest niepowazne podejscie. Inna sprawa to pisanie o tym w pierwszym odruchu na forum.
Tu się zgodzę. Koleś się umawiał więc do czegoś się zobowiązał, jeśli nie potrafi się wywiązać to niech nic nie sprzedaje. Dziwi mnie tak żarliwa obrona sprzedającego przez "stare wygi":). Wina jak zawsze leży gdzieś po środku
Jeżeli Ty zrobiłeś to na podstawie ustaleń, że ja mam to auto i że chcę sprzedać to ... TAK - mamy umowę. Umowę chociaż by do tego żeby sie stawić w miejscu spotkania w umówionym miejscu i czasie.
Czy idąc na browarka ze znajommi, też potwierdzasz to notarialnie :-D no bo jak "nie_znajomy" to można spokojnie olać ?
A to że autor wątka nie sprawdził/upewnił/odczytał intencji to inna sprawa.
Pozdrawiam
Wy tu sobie gadu-gadu, a kolega arrow99, mimo, że logował się dziś o 11 na forum, to jakoś nie odnosi się do Waszych dyskusji:) Proponuję zamknąć wątek, skoro sam zainteresowany przestał być zainteresowany.
gdyby mógł coś mądrego dodać to pewnie by dodał. Walnął gafę i teraz się zastanawia, czy następnym razem zrobiłby to samo:twisted:
A mi się to stwierdzenie piekielnie podoba. Mówicie o wzajemnie poważnym traktowaniu, a ten przykład pokazuje, że życie to życie i zdrowego rozsądku nic nie zastąpi.
Witam.
Pozwole napisać, bo to o mnie.
Popołudniu dostałem telefon od pana arrow99, że chce przyjechać, obejrzeć i ewentualnie kupić sprzedawany przezemnie obiektyw.
Miał przyjechać jeszcze tego samego dnia wieczorem, lub jak się niewyrobi ewentualnie następnego dnia, również wieczorem.
Obiektyw chciałem sprzedać i gdyby do spotkania doszło tego samego dnia, zostałby sprzedany. Pan arrow99 nie dotarł pierwszego dnia, nie uzyskałem także żadnego potwierdzenia przyjazdu w dniu następnym.
W nocy doszło do zmiany decyzji, że obiektyw chwilowo zostaje jeszcze u mnie - mam do tego prawo, jednakże było już za późno by ewentualnie dzwonić do pana arrow99.
Drugiego dnia wstałem koło południa, telefon faktycznie mi się rozładował i przeczytałem majla z godziny 9, że pan arrow99 jest już w drodze do mnie i prosi o miejsce w którym możemy się spotkać....Nietety było już za późno, by prostować...
Przeprosiłem dwukrotnie już majlowo pana arrow99 za zaistniałą sytuację i to od razu!!!!, trochę mojej winy w tym jest, trochę się niedogadaliśmy. Niestety, różne sytuacje w życiu wynikają....
TYLE w temacie, sprostowania dalszego i polemiki z mojej strony nie będzie.
Pozdrawiam i przepraszam arrow99 raz jeszcze.
KP