zachował się jak burak. :evil:
Wersja do druku
zachował się jak burak. :evil:
A gdzie wyczytałeś w treści tekstu autora, że ktoś się podpisał pod cudzym zdjęciem.
Przecież bez podpisu tego zdjęcia nie wysłał.
Do tego paenka wspomina, że "nie wspomniał nic o autorze" jak się domyślam - prawdziwym autorze.
Jak dla mnie to generalnie poniżej krytyki :(
(żeby nie było niedopowiedzeń - zachowanie połowicy)
Przecież "połowica" zapytała autora czy może wysłać. Nie popadajmy w skrajności.
A po drugie to w małżeństwie i tak wszystko jest wspólne :-)
Prawa autorskie nie są wspólne.
Zresztą, spadki też.
Zapytanie o zgodę poprzez zaskoczenie w ogóle tematem i zademonstrowanie swojej euforii zaowocowało u mnie wyłączeniem rozsądku z prądu. Zapytanie o zgodę miało raczej formę stwierdzenia "pewnie nie masz nić przeciwko, nie?"
Wysłanie zdjęcia wyglądało tak, że wysłał je spod swojego maila,dołączył jakiś opis zdjęcia pod kątem tematu konkursu i koniec.
Nie będę go ciagała przecież po sądach, bez przesady. Chodzi mi raczej o to jak się kobietaw takiej sytuacji wobec mężczyzny powinna zachować chcąc zdrowo rozwiązać tę sytuację.
a mozę wystarczy rozmowa z ta osoba??
powiedziec ze dobra zdjęcie wygrało konkurs (a nie ta osoba co je wysłała!!) to cieszysz się ale czemu "obcej" osobie oddawać rower szczególnie ze ona nie miała nic do zdjęcia (pewnie nawet blendy nie trzymała;) ) to tak jak ja dowiadując się z drugiej ręki (od kogoś, z forum, jakiejś gazety etc) miałbym im oddawać nagrode bo mnie o tym konkursie poinformowali.. - choć tu ta osoba raczej nakłoniła do wzięcia udziału w konkursie ale...
mysle że powinnąs tej połowicy powiedzieć ze to też Twoja nagroda i nie zgadasz sie zeby ona była komuś oddana. możesz to uargumentowac zę będziesz miałą czym na zdjęcia jeździć:D
3tygodniowy ból głowy w połączeniu z kilkoma imprezami z kolezankami tylko i wylacznie zrobi swoje ;) a tak na powaznie to poprostu powiedz mu co i jak i zeby sie zastanowil nad swoim zachowaniem i postepowaniem.
Ano dokładnie tak samo jak mężczyzna wobec kobiety. Chcąc zdrowo rozwiązać tę sytuacje należy mocno i zdecydowanie ustawić granice. "Połowic" wszedł w Twoją przestrzeń i , delikatni ujmując, dokonał pewnych zniszczeń. Po prostu zignorował Twoją osobowość, Twoje prawo do decydowania o Twoich sprawach, Twoje prawo do konsumowania owoców Twojej pracy. Czeka Was poważna rozmowa o granicach, szacunku, zaufaniu i jeszcze paru sprawach, które w sumie składają się na ZWIĄZEK. Radzę zróbcie to szybko, bo ten incydent to światł ostrzegawcze, coś zaczyna pękać! Za kilka lat może już nie być czego ratować.