Przy fotografowaniu "scenicznym" - koncerty, spektakle, przedstawienia - grip jest dla mnie niezastąpiony. Nie wyobrażam sobie trzymania podniesionego łokcia przy ujęciach pionowych przez 2-3 godziny z monopodem i z "pancerniakiem" 70-200 2.8L w pozycji siedzącej na ziemi, na schodach. Dla mnie kwestia zasilania jest drugorzędna, nawet przy sesji zdjęciowej czy to w studiu, czy w plenerze nie cierpnie mi ręka - czasem przy długich czasach jest to kluczowe, by nie poruszyć ujęcia. Nie lubię też jak nie mam podparcia dla nadgarstka w pozycji poziomej. Jak kupiłem kilka lat temu grip do 20D, to od tego czasu gripy stały się dla mnie niezbędne. A na Marka mnie niestety nie stać :)