No bo sie poruszał :-)
A poza tym nawet jak jest zimno to przecież prawdziwy fotograf dla dobrego zdjęcia zrobi wszystko ;-)
Wersja do druku
no dobra, a niemowlaki holenderskie, ktore przy 0C na dworze sa sadzane w ogrodkach knajpianych (nieogrzewanych) majac na glowie lekka mycke i jakis tam, nie za gruby sweterek? tez sie ruszaja? :)
w temperaturze, w ktorej analogiczne dzieci polskie maja nakladane 17 warstw ubran, 4 kremy na buzie i dostaja 15 tabletek z witaminami, zeby sie nie zaziebily :)
nie... oni po prostu taka maja. jakby to byl jakis RPG, to rasa Holender mialaby z 90% Resistance to Cold :) formalnie, skubancy, trzymaja sie dziarsko mimo zimnicy i wiatru (zwlaszcza wiatru), ktory czlowieka z glebi kontynentu doprowadza do drgawek po 10 minutach pobytu na dworze 8) chociaz, jestem dobrej mysli, bo przywykam do tego :mrgreen:
ja myślę ze fotograf powinien być uprzejmy, miły sympatyczny , z duuużą wyobraźnią. te cechy są bardzo ważne gdy na codzień pracuje się z ludźmi. a co do reszty to cierpliwość, zaangażowanie, wytrwałość pewność siebie i ty podobne.a ja nie mam żadnej z tych cech:P
Gdyby polskie dzieci nie były chuchane, dmuchane i pasione antybiotykami z powodu byle kataru to też by im nic nie było ;-)
Jak dla mnie to nic w tym dziwnego, to nie Holendrzy są tacy twardzi tylko Polacy dziwnie ciepłolubni :mrgreen:Cytat:
nie... oni po prostu taka maja. jakby to byl jakis RPG, to rasa Holender mialaby z 90% Resistance to Cold :) formalnie, skubancy, trzymaja sie dziarsko mimo zimnicy i wiatru (zwlaszcza wiatru), ktory czlowieka z glebi kontynentu doprowadza do drgawek po 10 minutach pobytu na dworze 8) chociaz, jestem dobrej mysli, bo przywykam do tego :mrgreen:
Święte słowa, MacGyver, święte słowa!
Moja żona jest lekarzem rodzinnym i szlag ją trafia, gdy przychodzi pacjent z dzieckiem, które ma katarek i żąda, aby lekarz wypisał antybiotyk. Czasem nawet podaje konkretną nazwę tego leku:!: i na ogół jest to preparat podawany w przypadku naprawdę baardzo poważnych schorzeń. Ale najbardziej wk#%^*@#$%^#e jest to, że zaskakująco wielu lekarzy "stosuje się do zaleceń pacjenta". :(
Pozdrawiam wszystkich piecuchów i proponuję zakończyć OT.
no ale akurat Holandia to drugie ekstremum, bo dzieci lataja z glutami wiszacymi do kolan w zlobku i panie niespecjalnie spiesza sie z ich wycieraniem. ot, taka uroda. jest zimno, to dzieci sa chore i smaraja. koniec, kropka. naturalna kolej rzeczy
w sumie slusznie, zreszta.
z tego co sie orientuje, tu jest tak, bo rzad mocno sciga przemysl farmaceutyczny. a w Polsce... jest zdaje sie odwrotnie :)
aczkolwiek to nie tylko w Polsce tak. Wloszki tez zawijaja swoj narybek w 40 warstw ubran i szprycuja wszelkiej masci chemicznym g* :)
A tak wracając na temat wątku a nie chorób i dzieci?