Jak ja realizowalem fotografie na jedno z moich zajec do szkoly to mialem nie lada dylemat. Mialem zrobic fotografie wnetrza restauracji ktore moglyby posluzyc do folderu reklamujacego. Zadna..powtarzam ZADNA restauracja w Krakowie nie chciala sie zgodzic na fotografowanie mimo ze zapewnialem ze fotografie bezplatnie przekaze. A oto powody:
1. No niestety na scianach mamy bardzo drogocenne obrazy Fibaka wiec nie mozemy pozwolic zeby pan je dokumentowal, skad wiem czy nie robi pan listy dla przyszlych zlodzieji?
2. Nasze wnetrze jest bardzo oryginalne i nie mozemy pozwolic zeby ktos wykorzystal taki projekt przy budowie swoich restaurcji (ze niby w oparciu o moje fotki)
3. Niestety restauracje od rana do wieczora sa zapelnione co do ostatniego miejsca , nie wolno panu robic foto kiedy goscie jedza bo moga sobie tego nie zyczyc. Co jesli sfotografuje pan szefa banku z "przyjaciolka" a potem taka fotografia sie gdzies ukaze?
I tego typu rzeczy... Wszystkim tym wlascicielom i paniom i innym waznym osobistosciom zakomunikowalem, ze jakbym mial te wszystkie rzeczy robic to bym zaprosil na obiad znajoma i aparatem w telefonie komorkowym robil jej fotki i dodatkowo wszystkiego co mnie interesuje i nikt nawet by sie nie skapowal. (bo przeciez nie zabronia Ci robienia fotografi kobiecie z ktora przyszedles zjesc)
2ga sytuacja to kiedy zadzwonilem do organizatora koncertu RHCP ze chcialbym zrobic dokumentacje foto koncertu, oczywiscie fotki za darmoszke dla kogo tam bedzie potrzebne. Powiedziano mi ze jest bezwzgledny zakaz robienia fotografii na koncercie i taka sytuacja jest w ogole NIEMOZLIWA. Jak to sie zatem stalo ze na sieci pokazalo sie tyle fotek z koncertu i napewno nie byly robione komorkami? I autorow tez bylo mase, wielu anonimowych tez.
Dochodze tu do smutnej prawdy... W Polsce najlepszym sposobem na robienie fotografii w roznych miejscach tego typu gdzie "jak zapytasz to nie mozna") jest po prostu nie pytanie nikogo o zgode, nie tlumaczenie po co to komu potrzebne (im mniej mowisz tym lepiej dla ciebie i mniej podejrzen), udawac obcokrajowca ktory sie zachwyca wszystkim naokolo. Jak chcesz zalatwic wszystko legalnie, zeby bylo jak powinno byc to zawsze sa problemy i ludziom cos sie nie podoba, jak zrobisz to w mniej cywilizowany sposob to sie udaje (doskonaly i potwierdzony przyklad z ta Zelazowa Wola)
Dodam tylko tyle ze pojechalem do Sobiekiego w Warszawie, usiadlem, zamowilem herbate i ciastko , w miedzyczasie "podziwialem" wnetrze restauracji i robilem fotki jakie chcialem. Nikt mi nawet nie zwrocil uwagi ze zrobilem ze 40 fotek. Sytuacja o tyle glupia bo dzien wczesniej zadzwonilem do dyrekcji z zapytaniem o mozliwosc zrobienia foto bo mam zadanie w szkole i wszystko wytlumaczylem o co chodzi. I jaka byla odpowiedz? NIE- NIEMOZLIWE, PRZYKRO NAM.
Temat zrealizowalem podczas mojego pobytu na Wyspach. Nie dosc ze nie mialem ZADNEGO problemu z fotkami (dodatkowo wlasciciele chcieli otwierac przed otwarciem zebym mogl zrobic wnetrza jeszcze bez gosci) to dodatkowo mowili mi ze ciesza sie bardzo ze to ICH restauracje fotografuje (reklama) Dodatkowo czy powinni mi cos za to zaplacic i czy ewentualnie mogliby zakupic fotografie ich lokalu w pozniejszym terminie.
No ale.. tego to w naszym kraju jeszcze dlugo nie bedzie.