To nie jest żadna informacja.
Jak to? Żadnego kwitu nie dali? Przecież jakaś gwarancja na usługę musi być. Nawet jak sprawdzasz przebieg to dostajesz kwit.
Wersja do druku
Zasady z Canonem są proste. Ja nie mówię, że one są słuszne albo sprawiedliwe, ale taka jest rzeczywistość, której ja osobiście jestem świadom od wielu lat jako użytkownik ich sprzętu.
$$- Canon udziela tylko gwarancji 12 miesięcy na części i robociznę. To znaczy, Canon zapewni sprawny sprzęt za darmo przez rok i nic więcej. To, co nie jest napisane w gwarancji zawartej w pudełku, nie jest objęte gwarancją.
$$- Canon nie daje i nie deklaruje poza tym absolutnie żadnych innych legalnie obowiązujących gwarancji czy odszkodowań, chyba, że zostanie zmuszony przez prawo, albo wykaże dobrą wolę
$$- Canon nie przedłuża tej rocznej gwarancji ani o jeden dzień na darmowe naprawy gwarancyjne przez autoryzowany serwis ani nawet:!: na sam koszt wymienionych w ramach gwarancji części. To znaczy, jeżeli naprawią sprzęt przyniesiony w ostatnim dniu gwarancji, i wymieniona część padnie następnego dnia, Canon nie musi jej naprawić w ramach gwarancji. (W praktyce w takim skrajnym przypadku zapewne zgodzi się naprawić, ale formalnie nie musi)
$$- Canon zwykle wymieniał migawki w niektórych modelach nawet po terminie gwarancji, na podstawie deklarowanej przez Canona w materiałach promocyjnych oczekiwanej ilości klapnięć. Nie ma jednak żadnego pisemnego zobowiązania Canona do kontynuowania tej praktyki. Ta chwalebna tradycja dotyczy tylko pierwszej migawki zakupionej z aparatem.
--- Kolejny post ---
Nie, Canon nie daje żadnej gwarancji na darmowe naprawy gwarancyjne poza pozostałym czasem oryginalnej gwarancji.
Jak to szło, "żółty serwis fotograficzny" (google, a wcześniej "Polish Nikon Service")?
Tylko w tej chwili chyba strona (już) nie działa.
Heh, myślę ,ze nie ma się co pastwić na Canonem.Każdy koncern/sprzedawca olewa klienta i jego "prawa konsumenta".
Od komórek przez garnki po samochody i inne dobra.Jak sie pofarci i sprzęt wytrzyma parę latek=chwalimy producenta.
Jak padnie :to już wiemy: albo się uda ,albo nie :naprawić lub wymienić. Takie czasy :)
Pierwsza przeciez wymienili. Z seria 1 to nie swiety grall. Po tylu klatkach, musisz sie liczyc ze zuzyciem sprzetu. W koncu, aparat chyba na siebie zarobil.
Ja nic nie dostałem poza naklejką na obudowie.
Opowiadasz bajędy. Wiele firm daje tylko rok gwarancji. W niektórych można sobie wykupić dłuższy okres ale trzeba uważać, bo często w praktyce okazuje się że nie obejmuje połowy awarii.
Kiedyś opisywałem tu moje przeboje z serwisem Sony. Nie chce mi się nawet do tego wracać bo tylko nerwicy dostaję.
Co do serwisu Canona to mnie zrobili w ten sposób, że będę dwa razy płacił za naprawę tej samej usterki w kamerze. Nie chcę tu zanudzać ale krótko mówiąc po naprawie okazało się że dalej nie wszystko działa jak powinno, a ubezpieczyciel kasuje mnie za każdy serwis 6.5 stówki. Paranoja.
Prawda jest taka, że Canon szczególnie u nas daje **** jeśli chodzi o obsługę klienta. Sam fakt jednej jedynej Żytniej daje do myślenia. Przykładem do naśladowania jest tu Apple i ja nawet jak uważam mojego 6s za gó&^% w porównaniu do np. edge 7 to i tak będę wierny tej firmie za obsługę klienta właśnie. Serwisowałem zarówno telefon jak i macbooki i u nich nie istnieją zdania w stylu "nie da się", "zgodnie z naszą normą", "z tym będzie problem" itp. Ostatnio reklamowałem baterię w 6s i po wymianie stwierdziłem, że nowa też jest nieidealna - Apple następnego dnia wysłało do mnie nowy telefon - mimo, że minęło 8 msc od zakupu. Tak samo z porysowaną matrycą w ekranie - nikt mi nie powiedział "sam, żeś Pan rozj^%&*" tylko "przykro nam, że matryca się porysowała" i wymienili na nową. Dlatego cokolwiek wypuszczą i tak kupię u nich a nie konkurencji.
Wracając do Canona i Zytniej - reklamowałem u nich 6d - po 2 tyg. użytkowania na matrycy syf, wyczyścili tak, że upieprzyli matówkę. Przy odbiorze zasugerowali wymianę matówki na nową, wymienili. Następnego dnia znów upieprzona matryca. Oddaję i mówią że nowa matówka jest brudna :D :D :D... Jaja, nie chcieli wymienić, mówię do nich jak to jest możliwe... awantura na całego i wymienili na fabrycznie nową matówkę za połowę ceny - tamta na 100% była używana, okazało się że jak kompresorem dmuchali to gdzieś do zapadki wleciał kurz i podczas pstrykania wylatywał. Przyznali się do winy a kasy nie chcieli oddać :P.
Jedyny plus żytniej jest taki, że za pieniądzę zrobią i wymienią*wszystko.