Zamieszczone przez
naras
W Bielsku-Białej jednodniowy 4-godzinny kurs, na którym nie było ani słowa o tym co fotograf może, a czego nie może... Na pytania stawiane przez uczestników o fotografię, prowadzący ksiądz unikał odpowiedzi twierdząc, że wszystko jest napisane na kartce, którą dostaniemy po kursie (z grubsza nic sensownego w niej nie było)... Właściwie jedyna 'ciekawa' rzecz była pod koniec kursu, gdy ksiądz opisywał po kolei różne uroczystości. Reszta kursu to biadolenie o definicjach słowa "Liturgia" (+ opisywanie takich rzeczy jak różnica pomiędzy słowami "pełny" oraz "całkowity" w definicji)... Po skończonym kursie otrzymaliśmy informację, że za bodajże 10dni można się wstawić na 'egzamin' oraz odbiór. Oczywiście ww. egzamin to ściema, a przy odbiorze każdy otrzymał zieloną karteczkę formatu legitymacji szkolnej z pieczątką kurii oraz podpisem kanclerze kurii. Na ww. papierze zdjęcie, imię i nazwisko oraz data urodzenia.
Uf, to chyba wszystko :)