Jasne, jak już nosić po górach coś niepotrzebnego, to niech chociaż lekkie będzie ;-)
Wersja do druku
Jeszcze raz powtórzę, w góry zabieram c 10-22 oraz 70-200, chociaż ostatnio tylko 10-22. Dało radę. Pozdrawiam.
Swego czasu (jak miałem jeszcze 450D) wraz z kitem i 50 1.8 kupiłem 70-200 4 i jakiś czas to wystarczyło ale gdy uzupełniłem mój zestaw o 15-85 to chwilowo w góry nic mi nie brakuje. Najczęściej zabieram właśnie ten ostatni i tele. Nie miałem okazji bawić się 10-22.Jak na razie 15 mi wystarcza.... Pewnie do momentu jak nie zapnę 10-22pod moja puszkę....
Oj chyba kolega jest lekko zgryźliwy. Mi się też zdarza zabierać na górki (i nie tylko) to co mam najlżejsze w swoim zestawie, tzn Lumix FT3. Zresztą zacytuje wypowiedź innego forumowicza w sumie na podobnym wątku - jego post (#532): http://www.canon-board.info/roznosci...2/index54.html :p
A i tak wszystko zależy od tego, jakie kto lubi robić zdjęcia, więc w sumie dyskusja ma tylko sens, gdy mówimy: "dla mnie najlepiej...", a nie, że coś ogólnie jest bez sensu lub z sensem.
Ostatnio odkryłem uroki długich ogniskowych w górach. 400 to jest to :)
W góry:
1. małe trzy-cyfrowe body
2. EF-S 10-22mm
3. Tamron SP 70-300 mm f/4-5.6 Di VC USD
Najlepszy chyba kompromis waga - jakość.
Działają zwykle tylko przy dobrej widoczności :)
Wyłącznie 5D z gripem, najlepiej 70-200 2.8 IS, pięciokilogramowy statyw do kompletu... plus oczywiście kilka stałek w plecaku na nocne foty i coś szerokiego najlepiej C 17-40, tak zaopatrzeni możemy komfortowo przemierzać górskie szlaki nie obawiając się iż warunki nas zaskoczą... żeby nie było, mówię całkiem poważnie...