10-22
Wersja do druku
10-22
MZ warto mieć jak największy zakres ogniskowych pokryty. Ja przy FF mam od 24 do 300 mm, a niekiedy żałuję, że nie mam do 400mm
generalnie kazdy bierze to co lubi najbardziej, jak do 5d mialem tylko 50-tke, to uzywalem tylko 50-tki, czasem bylo zbyt ciasno, ale w sumie dawala rade, 70-200 mialem w plecaku i z lenistwa rzadko kiedy ją wyciągalem, teraz celuję w 17-40 bo jednak coś szerzej bylo by fajnie mieć, ale 50/1.4 obowiązkowo bo nie zawsze jest dobre swiatło,
trzeba mieć caly zakres od szerokiego do wąskiego, bo nigdy się nie wie jakie ujęcie akurat się trafi, tak jest IMO prawda
Ponieważ nie sprecyzowałeś pewnych spraw powiem tak:
- do zdjęć czysto krajobrazowych 10-22 jest bardzo kuszący, ale 17-55 będzie bardziej uniwersalny
- jeśli idziesz w towarzystwie i chcesz robić również zdjęcia "ludzkie" to na pewno 10-22 będzie za krótki
Gdybym miał wziąć 1 szkło, to rzucałbym monetą czy 10-22 czy 17-55 (pod warunkiem, że będzie ktoś, kto zrobi zdjęcia towarzyskie). Gdybym miał wziąć 2, to 10-22 + tele.
A, najważniejsza sprawa. Ze stopki nie zapomnij C50D :)
nigdy nie poszedłbym w góry z 1 szkłem:) bo to bez sensu... idąc po ciemku np na Świnicę żeby zrobić same zdjęcia tele czy szeroko :) szkoda zachodu. Jak już fotografować to porządnie no i statyw im cięższy tym stabilniejszy przy wietrze:) no chyba, że idziemy tylko na "wycieczkę" to nawet komórka może być :D
Ostatnio Słowak spadł i się zabił, a szedł "po jasnu" - Słowacki turysta zginął na Świnicy | rp.pl
uważnym trzeba być cały czas. różnica między chodzeniem po ciemku a "po jasnu" to taka, że po ciemku nie widać tych wszystkich ekspozycji :)
50D + 17-55. Grip w ramach odchudzania zestawu zostaw w domu. Zabrałbym też ewentualnie 10-22 na jakieś potencjalnie ciasne miejsca, choć w sumie mocno bym się nad tym zastanowił. Ja sam zawsze zabieram puchę z 24-105L i 17-40L. Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym potrzebował w górach czegoś więcej.
Gdybym miał 17-55 IS to bym go wogóle nie odpinał :)