chciało by się napisać - ten typ tak ma :) a wszystko wychodzi dopiero po ślubie hahaha :)
Wersja do druku
chciało by się napisać - ten typ tak ma :) a wszystko wychodzi dopiero po ślubie hahaha :)
Zależność ekonomiczna nie jest tu istotna. Nie ważne ko od kogo. Ważne, żeby była komunikacja, zaufanie. Jak można mówić o zaufaniu, jeżeli ktoś komuś za plecami coś sprzedaje?
Ja nawet rozumiem, że sprzedaje, nie wiemy jaka jest sytuacja, może taka konieczność. Ale nie bez uzgodnienia, porozumienia.
Czyżby ludzie zapomnieli, że w związku jest się dla obopólnej przyjemności, a nie z obowiązku i za karę?
Zonce ostatnio trulem, ze chce zrobic maly upgrade - tzn. nowy korpus i ze trzy stalki. Odpowiedziala mi, ze mam dac jej sw. spokoj i kupic taki sprzet zebym juz wiecej nie musial zmieniac - chyba nie wiedziala co mowi ;-)
"....Kobiety nas biją...." ,buuuuuuu
W ramach równouprawnienia proponuję dla kolegi wyprać jej najlepszą białą bluzkę z kolorowymi ciuchami-to po pierwsze,
po drugie- nie wstawać do dziecka w nocy;
po trzecie- ograniczyć jej wyjściówki do koleżanek na likierek..;
po czwarte- odważyć się i powiedzieć ,że serial "M jak miłość" to chała (tu oczywiście pojedziemy po bandzie...) i koniec z poniedziałkowym i wtorkowym terrorem (zażądać zwrotu pilota od TV);
po czwarte- niech sama ułoży menu obiadowe na przyszły tydzień!!! (oczywiście postaramy się wypełnić wszystkie zalecenia);
.....itd
:twisted: :mrgreen:
no dobra lecę gotować obiadek dla mojej Pani...:-D
Było zabawnie, a zrobiło się strasznie.
Każdy związek ma jakiś układ finansowy. Zarobki powinny zostać podzielone, wg wspólnych priorytetów. Każdy powinien mieć swoją kasę, do której druga strona mu się nie wtrąca. Moim zdaniem, sytuacja w której całym budżetem zarządza jedna osoba jest niedobra. I tak, jeżeli facet chce sobie kupić nowy obiektyw, lub cos do kompa, to nie musi uzyskiwać na to zgody. Podobnie kobieta, jeżei chce 5-tą parę identycznych butów, lub krem za kilka stów, to se to kupuje "ze swoich" i facet nie ma prawa zamarudzić.
Chciałoby się rzec: "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz".
Panowie, z kim Wy się żenicie :?: :mrgreen:
Ja przez pół roku kupiłem dwie puszki, szkło, lampę i kilka duperel i zona nie zająknęła się ani słowem. Ba, nawet gdy jej przedstawiłem wyliczenie że wychodząc z cropa 1.6, poprzez sprzedanie puszki, gripa i UWA musiałem całkiem niedużo dołożyć do aparatu, który chciałem mieć to uznała tę operację za sensowną i wyraziła zadowolenie że zmniejszy się przez to ilość sztuk sprzętu foto zagracających mieszkanie.
A jak się jej pytam czy chce jakieś pieniądze zazwyczaj odpowiada że nie bo jeszcze ma :-)
sprocket73 dobrze prawi. Tylko największe wydatki, obciążające poważnie budżet rodziny powinny być konsultowane. Tak każdy ma prawo sprawić sobie to na co ma ochotę.
Znam z osobistego doświadczenia parę, gdzie mąż musiał kombinować jak to od żonki wyciągnąć kasę albo kombinować z delegacyjnych, żeby jej kupić prezent na urodziny/święta/cokolwiek. Nie mówiąc o jakiś własnych potrzebach, które zresztą były mocno ograniczane. Co więcej -- tylko on pracował, ona siedziała z dziećmi w domu i rządziła wszystkim. Zaraz im stuknie z 30 lat stażu...
Bogowie dobrze, że to już za mną :roll: