No tak, jakoś przeoczyłem...
Wersja do druku
No tak, jakoś przeoczyłem...
To nie polecaj!!!!!
Poczytaj po co jest elektronika w baterii Li-ion. Właśnie po to żeby odłączać
pobór kiedy stan baterii jest krytycznie niski a ty polecasz oszukiwanie
elektroniki w celu wyładowania baterii do końca i utlenienie elektrody!
Osobiście dziękuje za takie sposoby - gdyby to miało pomóc baterii to wprowadzono by taki system do ładowarki - rozładowywanie do zera.
Dlatego rozsądnym użytkownikom radzę trzymać się instrukcji obsługi!
Widzisz nie polecam rzeczy wyssanych z palca.
Mówię o tym co stosuje od kilku lat i co daje mi dobre rezultaty.
Ładowarki mikroprocesorowe mają funkcje rozładowywania ogniw do zera, poza tym odświeżenie baterii właśnie na tym polega, cykliczne rozładowywanie do zera i ładowanie do pełna.
Swego czasu miały to nawet telefony komórkowe (siemens C35 bodajże) dodatkowo notebooki IBM maja również funkcje regeneracji baterii w ten właśnie sposób.
Nie zamierzam się tutaj z nikim kłócić i przekonywać kto ma racje, opisałem swoje doświadczenia i nie zmuszam nikogo by tak właśnie robił.
Hmm, z tego co pamiętam "wykłady gościnne" na prfc to jest jakoś tak jak pisze Barth, Li-Io nie można rozładowywać "na siłę", poniżej tego na co pozwala elektronika. Zresztą z Ni-Mh to też już nie jest to co ze starymi bateriami, ja swoim urządzam "refresh" może raz na rok i starcza.
Rozladowanie baterii/aku do zera powoduje nieodrwacalne zniszczenie ogniwa, niezaleznie czy jest to Li-Jon, Ni-MH, Ni-Cd czy jaki kolwiek inny typ. Uzytkownicy ogniw Ni-Cd uzywali do rozladowywania aku (przed ladowaniem, aby uniknac efektu pamieci) zarowki samochodowej z kierunkowskazu, jednak z czasem wyszedl na jaw problem z rozladowywaniem akumulatorow do zera- niszczono je w ten sposob. Stosowano rozne uklady zapobiegajace ciaglemu poborowi mocy z ogniw i dopiero rozwiazanie odcinajace obwod poskutkowalo. Tak wiec z wlasnego jak i moich kolegow doswiadczenia odradzam ingerowania w elektronike akumulatorow gdyz moze nas spotkac przykra niespodzianka.
Hmm... ja swoje pierwsze zestawy Ni-Mh przez jakiś czas rozładowywałem właśnie tak, żaróweczka (i to mała, żeby mieć pewność że na 100% nic nie zostanie), rozładowanie do zera, potem przerwa i jeszcze raz, żeby jakieś resztki wypompować. Po roku przestałem, głównie dlatego że mi się znudziło ;-) Działają do dziś (~4 lata), spadek pojemności w czasie porównywalny z tymi, które kupowałem później.
(próbka ok. 40 ogniw AA, wszystkie oprócz jednej czwórki Duracelli to Energizery od 1850 do 2500mAh)
muflon skad wiesz ze wyladowaly sie do zera? Zarowka przestala swiecic? To nie znaczy ze prad juz nie plynie. Ni-Mh maja to do siebie, ze traca napiecie podczas ubytku pojemnosci, pod koniec cyklu zarowka przestaje swiecic gdyz napiecie jest zbyt male, jednak prad plynie dalej. Zostaw tak podlaczony zestaw na 8h po zaprzestaniu swiecenia, to przekonasz sie o czym pisalem;)
Dziś wyładowały mi się baterie w gripie, obie wcześniej były ładowane jedna po drugiej i obie świeżo załadowane wsadzone do gripa. Z ciekawości zostawiłem w gripie oryginalną baterie Canona i nie można było robić zdjęć, zamieniłem na drugą PG i ta jeszcze spokojnie śmigała. Dodam, że bateria PG jest tylko tydzień starsza od Canonowskiej i zazwyczaj robiłem na niej 100-200 zdjęć więcej, jak widać po 2 latach dalej jest lepsza od oryginału.