Wersja do druku
wybralam sie wlasnie nad Biebrze
i... padl mi aparat - canon 30d
bieglam z nim z podpietym obiektywem 100-400,
ale nie stuknelam, nie upadl, nie zmoczyl sie...
nie chce wspolpracowac - nie wyswietla sie nic na wyswietlaczu, jedynie zapala sie lampka kontrolna jak wkladam karte.
Zmienilam baterie, na pewno dobra- nic, cisza :-(
Moze ktos przezyl cos podobnego?
albo ma pomysl gdzie najblizej z Biebrzy do jakiegokolwiek serwisu?
może wyślij na ekspertyzę na żytnią?
Nie wygląda to ciekawie... kilka rzeczy, które można zrobić, a które niekoniecznie mogą cokolwiek zmienić to:
- sprawdzenie aparatu z naładowana do pełna baterią (jeśli masz możliwość to najlepiej cudzą i w 100% sprawną)
- to samo z kartą pamięci i innymi obiektywami (w różnych kombinacjach)
- można jeszcze spróbować zaktualizować lub zdowngrade'ować firmware.
To w sumie wsio co mi przychodzi do głowy ale chyba bez wizyty na Żytniej się nie obejdzie.
powodzenia
wyciągnij drugą baterię (tę od podtrzymania pamięci - uwaga: wyciągając zapamiętaj dobrze, gdzie był jej + a gdzie -, bo da się włożyć odwrotnie), włącz aparat (bez obu baterii) na kilka minut, potem włóż obie i zobacz - szansa niewielka, ale może to coś da...
i testuj aparat bez karty i bez obiektywu.
Jak się zachowuje po włożeniu akumulatora do komory? Kłapie lustrem, czy tylko dioda się zaświeca?