Witam. Wpadl mi do glowy szalony pomysl, aby wybrac sie grupa rowerami po europie. Spakowac namioty, pare ciuchow, spiwory, sprzet i ruszyc przed siebie. Ma ktos jakies doswiadczenia w tej materii?? Moze posluzyc dobra rada??
Wersja do druku
Witam. Wpadl mi do glowy szalony pomysl, aby wybrac sie grupa rowerami po europie. Spakowac namioty, pare ciuchow, spiwory, sprzet i ruszyc przed siebie. Ma ktos jakies doswiadczenia w tej materii?? Moze posluzyc dobra rada??
Ja Ci moge polecic jakas rozgrzewke, np szlak orlich gniazd-zajmie Ci to nie mniej niz 4dni a zobaczysz jak Ci idzie pedalowanie z namiotem na plecach;)
No ja tak chciałbym, ale nie po Europie, ale po Polsce. Myślałem o takich wakacjach za rok;)
hoho .. na głęboką wodę sie rzucasz, chyba, że jesteś zapalonym kolarzem i przejechałeś troche km :)
tak jak mungo .. proponuje najpierw "małą" wycieczke po Polsce :)
Polska w tym roku :) mysle o przyszlych wakacjach. Wiecie nikt nie mowi zeby robic dzienne 100km wystarczy op 50, baza wypadowa barcelona czy cos w tym stylu. Nie mam na mysli jechac z polski do hiszpani :) bez jaj. Chodzi raczej o wakacje z rowerem:wink:
Proponuję zasięgnąć języka na :http://www.forumrowerowe.org
P.S. Masz chłopie fantazję. Tak trzymać .
Wczoraj oglądałem fotki z takich wojaży po Fiordach Norweskich i przekażę tylko informację ,że Ci którzy taką wycieczkę sobie strzelili to robią średnio 170 do 200 km dziennie
170- 200 km w takim terenie z bagazem to sie nieda, gora 100 km.
200 km na szosowce to ból. Poza tym nic na plecach od tego jest bagaznik a najlepiej dwa, na przod i tyl.
Trzy lata temu spędziłem trzy tygodnie wakacji na rowerze. Trasa: Polska-Chorwacja. Dzienne odcinki - około 100km. Rowery - górskie. Ekipa w składzie trzy osoby (w tym jedna z osób to maja żona). Bagaże umieściliśmy na tylnych bagażnikach (w sakwach) + torba na kierownicy na sprzęt foto.
Spostrzeżenia:
Trasa fajna, a w Austrii - rewelacyjna (z uwagi na liczne ścieżki rowerowe i kulturę kierowców).
Wyposażenie - dobrze jest mieć namiot, do którego (przedsionka) wejdą rowery w nocy.
Biwakowaniem - "na dziko" nie ma większego problemu.
Przygotowanie - wcale nie trzeba być niesamowicie przygotowany. Ja byłem (po sezonie w górach), ale moja żona nie i poradziła sobie bez większego trudu. Nie należy przesadzać z rekordami dziennych przejazdów i jest OK.
Fotografia - torba na kierownicy (łatwa do zdemontowania, żeby służyła też jako torba na ramię) to jak dla mnie optymalne rozwiązanie. Sprzęt łatwo dostępny i zawsze "na oku". Miałem wtedy ze sobą 2 aparaty analogowe. Drugi w sakwie i torbie owinięty ręcznikami.
Ogólnie - fajnie wyznaczyć sobie cel. W naszym przypadku było to morze. IMHO, motywacja jest ważniejsza od przygotowania kondycyjnego. Zupełnie inaczej się jedzie, kiedy wiesz, że niedługo wykąpiesz się w morzu.