-
Zabrudzona matówka???
Witam Was.
Dzisiaj przy robieniu zdjęć w plenerze zauważyłem dwie kropki (pyłki w wizjerze).
Okazało się, że przeczyszczenie muszli ocznej nic nie dało (tak jak myślałem) a na zdjęciach nie ma śladu tych zabrudzeń. Wnioskuję zatem, że może to być zabrudzenie matówki.
Czy warto bawić się w czyszczenie tego elementu?
Czy po rocznym użytkowaniu (nie wymieniałem obiektywu) jest to powszechne zjawisko?
Pozdrawiam.
-
nie warto, chyba ze jestes wyjatkowym pedantem ;p
-
Zrób zdjęcie jasnego nieba na przysłonie np. f22 (chyba że tak zrobiłeś). Jeżeli nie ma śladu to znaczy że matryca jest czysta.
Takie coś to może wystąpić po tygodniu użytkowania i kilkakrotnej zmianie szkieł.
-
Raczej powszechne.. nie zawracaj sobie głowy.. ja zmieniam obiektywy często i na matówce ostatnio nawet są jakieś większe paprochy ale dopóki coś widać przez wizjer ;) a nie widac na matrycy to się nie przejmuję...
Pozdr
Artur
-
Mi w takich sytuacjach pomaga najczęściej grucha
-
No właśnie, nie ma to jak dobrze pogruchać :D
a pyłki włażą wszędzie i sie przed tym nie uchronisz
-
Ja miałem zabrudzoną matówkę. Pomogły mi - patyczki do uszu. Tylko trzeba uważać, żeby wata była dobrze zwinięta. Wcześniej dmuchnąć gruchą, I po temacie ...:smile:
-
Grucha i po problemie. Patyczki czasem sie przydaja ale niekonieczne ( w moim przepadku). Grucha to podstawowe narzediem(mialem tak zawalona matowke jak sniezyca (szarego koloru)
-
Dziękuję Panowie.
To powiedzcie jeszcze jak to w praktyce wykonać???
tzn. czy trzeba podnosić lustro itd..
Z góry dzięki :)
-
Jak na matówce jest syf to nie podnosisz lustra.
Jak wykonać: Kupić gruchę do lewatywy w aptece, zdjąć obiektyw, przedmuchać porządnie, założyć obiektyw, robić dalej zdjęcia ;)